16.06.2018, 13:40:26
Anthem - Domestic Booty (1992)
Tracklista:
1. Venom Strike 04:49
2. Renegade 04:41
3. Gold & Diamonds 05:05
4. Mr. Genius 04:42
5. Heavy Duty 05:30
6. Blood Sky Crying 00:45
7. Cry in the Night 04:18
8. The Dice of No Mercy 06:12
9. Devil Inside 05:25
10. Willesden High-Road 02:02
11. Silent Cross 06:22
Rok wydania: 1992
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Japonia
Skład zespołu:
Yukio Morikawa - śpiew
Akio Shimizu - gitara
Naoto Shibata - bas
Takamasa Ohuchi - perkusja
Ocena: 6/10
12.07.2010
Tracklista:
1. Venom Strike 04:49
2. Renegade 04:41
3. Gold & Diamonds 05:05
4. Mr. Genius 04:42
5. Heavy Duty 05:30
6. Blood Sky Crying 00:45
7. Cry in the Night 04:18
8. The Dice of No Mercy 06:12
9. Devil Inside 05:25
10. Willesden High-Road 02:02
11. Silent Cross 06:22
Rok wydania: 1992
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Japonia
Skład zespołu:
Yukio Morikawa - śpiew
Akio Shimizu - gitara
Naoto Shibata - bas
Takamasa Ohuchi - perkusja
Sława ANTHEM rosła, także poza Japonią. W składzie jednak zaszła poważna zmiana. Nowym gitarzystą został Akio Shimizu, a Fukuda niestety opuścił kolegów. Na kolejnym LP pojawił się gościnie jako klawiszowiec sam słynny Don Airey.
Płyta wyszła w marcu 1992 nakładem Nexus, w okresie wielkiej zapaści klasycznego heavy metalu.
Założenie - szybko, melodyjnie i agresywnie. Cały ANTHEM.
Tak się też ten album zaczyna. "Venom Strike" to dewastujący otwieracz na miarę poprzednich płyt. Także nieco wolniejszy "Renegade" z mocnym rytmem, nabijanym przez perkusję trzyma poziom. Jest jednak mały problem. Coś się stało z Morikawa. Jakby wyeksploatowany, jakby nieco zmęczony i ta jego jadowita agresja wymęczona i na siłę. Głos nagle się postarzał, stał się matowy i nie wyrabiał się w wielu miejscach. Tam, gdzie poprzednio by dewastował głosem, to teraz zastępuje krzykiem. Trzeba przyznać, że "Gold & Diamonds" brzmi nowocześnie jak na owe czasy w głównym riffie, ale z drugiej strony, czy nie kłania się DEEP PURPLE z wiadomego utworu po reaktywacji? "Mr. Genius" to kawał dobrego riffowania i inaczej zaśpiewany przez Morikawa stanowi mocny punkt tej płyty. Zawsze jakoś boję się tych utworów z tytułem "Heavy Duty". Na ogół to średnio wolno zagrany łupankowy hejwi metal i tym razem jest tak samo. Fajne solo, ale reszta taka bardzo przeciętna. "Blood Sky Crying" to miniaturka klawiszowa Aireya, będąca wstępem do "Cry in the Night". Lżejszy, przebojowy, klawisze coś z RAINBOW, ale też tak jakoś przyciężka gitara do tych frywolnych klawiszy, a wokal nieco zbyt zdarty. "The Dice of No Mercy" z jakimś dyskotekowym motywem zupełnie nieudany, fatalnie także śpiewa Morikawa. Jeden z najgorszych numerów ANTHEM, jaki słyszałem. "Devil Inside" ma za to fajny motyw główny, ale brak tu mocy mimo wszystko. Instrumentalny wypełniacz bez myśli przewodniej "Willesden High-Road" słucha się bez emocji i ostatnia nadzieja to "Silent Cross". Znów sporo Airey'a w tle, spokojna melodia, nie wymęczony, delikatny wokal i dużo przestrzeni, częściowo zajętej przez głośną sekcję rytmiczną. Refren pod RAINBOW znów, ale tu Morikawa taki sobie.
Płyta wyszła w marcu 1992 nakładem Nexus, w okresie wielkiej zapaści klasycznego heavy metalu.
Założenie - szybko, melodyjnie i agresywnie. Cały ANTHEM.
Tak się też ten album zaczyna. "Venom Strike" to dewastujący otwieracz na miarę poprzednich płyt. Także nieco wolniejszy "Renegade" z mocnym rytmem, nabijanym przez perkusję trzyma poziom. Jest jednak mały problem. Coś się stało z Morikawa. Jakby wyeksploatowany, jakby nieco zmęczony i ta jego jadowita agresja wymęczona i na siłę. Głos nagle się postarzał, stał się matowy i nie wyrabiał się w wielu miejscach. Tam, gdzie poprzednio by dewastował głosem, to teraz zastępuje krzykiem. Trzeba przyznać, że "Gold & Diamonds" brzmi nowocześnie jak na owe czasy w głównym riffie, ale z drugiej strony, czy nie kłania się DEEP PURPLE z wiadomego utworu po reaktywacji? "Mr. Genius" to kawał dobrego riffowania i inaczej zaśpiewany przez Morikawa stanowi mocny punkt tej płyty. Zawsze jakoś boję się tych utworów z tytułem "Heavy Duty". Na ogół to średnio wolno zagrany łupankowy hejwi metal i tym razem jest tak samo. Fajne solo, ale reszta taka bardzo przeciętna. "Blood Sky Crying" to miniaturka klawiszowa Aireya, będąca wstępem do "Cry in the Night". Lżejszy, przebojowy, klawisze coś z RAINBOW, ale też tak jakoś przyciężka gitara do tych frywolnych klawiszy, a wokal nieco zbyt zdarty. "The Dice of No Mercy" z jakimś dyskotekowym motywem zupełnie nieudany, fatalnie także śpiewa Morikawa. Jeden z najgorszych numerów ANTHEM, jaki słyszałem. "Devil Inside" ma za to fajny motyw główny, ale brak tu mocy mimo wszystko. Instrumentalny wypełniacz bez myśli przewodniej "Willesden High-Road" słucha się bez emocji i ostatnia nadzieja to "Silent Cross". Znów sporo Airey'a w tle, spokojna melodia, nie wymęczony, delikatny wokal i dużo przestrzeni, częściowo zajętej przez głośną sekcję rytmiczną. Refren pod RAINBOW znów, ale tu Morikawa taki sobie.
Jeśli popatrzeć surowo, to i Akio Shimizu za wiele tu nie pokazuje. Pod względem technicznym bardzo dobry, ale jakby bojaźliwy, podgrywa w tle, a solówki niczym się nie wyróżniają. To nie finezyjny, agresywny i nieobliczalny Fukuda...
Na początku napisałem -"Założenie - szybko, melodyjnie i agresywnie." Niestety, to tylko założenie. Wyszło nudnawo, sztampowo, wykonanie średnie, a brzmienie nieszczególne tym razem, poza basem i klawiszami . Tsantaragis nie bardzo się postarał.
Myślę, że sami zdawali sobie sprawę, że to nie jest to. We wrześniu 1992 pożegnali się z fanami koncertowym albumem o znaczącym tytule "Last Anthem" i zeszli z metalowej sceny japońskiej na wiele lat, wciąż jednak uwielbiani, otaczani kultem i w glorii sławy.
Na początku napisałem -"Założenie - szybko, melodyjnie i agresywnie." Niestety, to tylko założenie. Wyszło nudnawo, sztampowo, wykonanie średnie, a brzmienie nieszczególne tym razem, poza basem i klawiszami . Tsantaragis nie bardzo się postarał.
Myślę, że sami zdawali sobie sprawę, że to nie jest to. We wrześniu 1992 pożegnali się z fanami koncertowym albumem o znaczącym tytule "Last Anthem" i zeszli z metalowej sceny japońskiej na wiele lat, wciąż jednak uwielbiani, otaczani kultem i w glorii sławy.
Ocena: 6/10
12.07.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"