16.06.2018, 14:56:48
Arachnes -The Goddess Temple (1997)
Tracklista:
1. Black Rain 03:48
2. The King 03:52
3. The Four Elements: Fire 02:20
4. The Four Elements: Earth 02:05
5. The Four Elements: Wind 02:27
6. The Four Elements: Water 03:10
7. Shut The Door 04:10
8. First Of All 03:53
9. Against My Heart 03:50
10. Sometime 02:15
11. With My Freedom 03:19
12. Coloured Worlds 04:34
13. The Barbier Of Seville 03:28
Rok wydania: 1997
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu::
Enzo Caruso - śpiew , instrumenty klawiszowe , pianino, organy Hammonda
Frank Caruso - gitary, bas, śpiew
Paola Casalini - bas
Graziano Rampazzo -perkusja
Ocena 8,4/10
17.07.2009
Tracklista:
1. Black Rain 03:48
2. The King 03:52
3. The Four Elements: Fire 02:20
4. The Four Elements: Earth 02:05
5. The Four Elements: Wind 02:27
6. The Four Elements: Water 03:10
7. Shut The Door 04:10
8. First Of All 03:53
9. Against My Heart 03:50
10. Sometime 02:15
11. With My Freedom 03:19
12. Coloured Worlds 04:34
13. The Barbier Of Seville 03:28
Rok wydania: 1997
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu::
Enzo Caruso - śpiew , instrumenty klawiszowe , pianino, organy Hammonda
Frank Caruso - gitary, bas, śpiew
Paola Casalini - bas
Graziano Rampazzo -perkusja
Mediolański ARACHNES powstał z inicjatywy braci Caruso, muzyków wychowanych na wzorach klasycznych, zafascynowanych progresywnym power metalem i zainspirowanych sukcesami innych grup włoskich grających tę odmianę metalu. Uzdolnieni multiinstrumentaliści wcześniej próbowali sił w prostszym hard rockowym graniu jednak ostatecznie zdecydowali się postawić sobie trudniejsze zadania.Debiut przypadł na czas, gdy określone miejsce na włoskiej scenie miały już i LABYRINTH i ELDRITCH i RHAPSODY. Debiut został wydany przez Lucretia Records International z Włoch.
ARACHNES w jakimś stopniu skupiał cechy tych trzech grup i ta ich pierwsza płyta jest dosyć trudna w odbiorze i poniekąd eklektyczna.
Ciężka gitara w "Black Rain" jest zapewne najbliższa ELDRITCH i tu najwięcej jest zaprawionego thrashem power a nawet heavy power w umiarkowanym tempie z dawką łamańców w refrenie i wyjątkowo oszczędnym użyciem klawiszy w stylu LABYRINTH w dialogach z gitarą. To bardzo udany numer wskazujący, że progresywnie można zagrać także nie unikając mocnej gitary i nieskomplikowanej melodii. "The King" to mieszanka epickich rycerskich mocnych riffów i łagodnych interludiów z gitarą akustyczną i bojowym refrenem chóralnym. Tu jest faktycznie próba stworzenia rozmachu opowieści na miarę RHAPSODY, przy czym jednak znacznie cięższego kalibru. Znakomite solo Franka Caruso i taki tradycyjny duch lat nawet 70tych nad tym polatuje. Ta umiejętność grania w średnim tempie bez nudzenia jest na tym LP łatwo zauważalna.
Potem jednak jest to już bardziej złożone i "Cztery Żywioły" to przegląd zdecydowanie progresywnych zagrywek w interesujących miniaturach instrumentalnych, wirtuozerskich, co tu dużo mówić. Od neoklasyki poprzez symfonikę zmieszaną z ambientem po elementy jazz rocka-imponujące popisy obu braci Caruso rozumiejących się w każdym ułamku sekundy. No i jest w tym treść -jest Ogień, Woda, Ziemia i Powietrze. Warto uważnie posłuchać - pięknie to jest zrobione i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach.
ARACHNES bardzo swobodnie się przemieszcza w różnych stylach i już "Shut The Door" ma w sobie coś z groove, coś z bluesa i coś ze starego rocka zagranego z power metalowym zębem. "Against My Heart" to znów połamany mocno momentami power metal z bardzo dobrze dopasowanym refrenem o prostej melodii. Trudno się nudzić słuchając tej płyty, bo wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie. Zwolennicy prostszego i bardziej przewidywalnego grania mogą być nieco zaskoczeni, a tym którzy zaskakiwani być lubią szczegółów zdradzać nie wypada.
No, może tylko tyle ,że "The Barbier Of Seville" to chyba jeden z najbardziej wodewilowo i purplowsko podany motyw neoklasyczny jaki znalazł się na płycie włoskiej i że brzmi to dziwnie...ale fajnie.
Część partii basu na tym LP zagrał Frank Caruso i słychać kiedy gra. Bardzo dobry to basista a hammondy, pianino i klawisze jego brata momentami fantastyczne. Najsłabszym elementem tego albumu jest wokal. Przeciętny po prostu i ten album wymagał by śpiewaka lepszego,o większych umiejętnościach technicznych i bardziej charakterystycznego. W tym aspekcie ARACHNES ustępuje najlepszym na pewno. Dużo instrumentalnego grania, wysokiej klasy i przy tym bardzo dobra produkcja. Słychać najdrobniejsze niuanse zwłaszcza w numerach instrumentalnych , które są pod względem brzmienia wyjątkowo dopracowane.
Album uznawany jest za najbardziej interesujące dzieło tego zespołu, doczekał się też kilku reedycji w zmienionej formie i innymi zestawami utworów.
Ciekawa płyta, trochę dziwna ale te momenty zdziwienia są przyjemne.
ARACHNES w jakimś stopniu skupiał cechy tych trzech grup i ta ich pierwsza płyta jest dosyć trudna w odbiorze i poniekąd eklektyczna.
Ciężka gitara w "Black Rain" jest zapewne najbliższa ELDRITCH i tu najwięcej jest zaprawionego thrashem power a nawet heavy power w umiarkowanym tempie z dawką łamańców w refrenie i wyjątkowo oszczędnym użyciem klawiszy w stylu LABYRINTH w dialogach z gitarą. To bardzo udany numer wskazujący, że progresywnie można zagrać także nie unikając mocnej gitary i nieskomplikowanej melodii. "The King" to mieszanka epickich rycerskich mocnych riffów i łagodnych interludiów z gitarą akustyczną i bojowym refrenem chóralnym. Tu jest faktycznie próba stworzenia rozmachu opowieści na miarę RHAPSODY, przy czym jednak znacznie cięższego kalibru. Znakomite solo Franka Caruso i taki tradycyjny duch lat nawet 70tych nad tym polatuje. Ta umiejętność grania w średnim tempie bez nudzenia jest na tym LP łatwo zauważalna.
Potem jednak jest to już bardziej złożone i "Cztery Żywioły" to przegląd zdecydowanie progresywnych zagrywek w interesujących miniaturach instrumentalnych, wirtuozerskich, co tu dużo mówić. Od neoklasyki poprzez symfonikę zmieszaną z ambientem po elementy jazz rocka-imponujące popisy obu braci Caruso rozumiejących się w każdym ułamku sekundy. No i jest w tym treść -jest Ogień, Woda, Ziemia i Powietrze. Warto uważnie posłuchać - pięknie to jest zrobione i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach.
ARACHNES bardzo swobodnie się przemieszcza w różnych stylach i już "Shut The Door" ma w sobie coś z groove, coś z bluesa i coś ze starego rocka zagranego z power metalowym zębem. "Against My Heart" to znów połamany mocno momentami power metal z bardzo dobrze dopasowanym refrenem o prostej melodii. Trudno się nudzić słuchając tej płyty, bo wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie. Zwolennicy prostszego i bardziej przewidywalnego grania mogą być nieco zaskoczeni, a tym którzy zaskakiwani być lubią szczegółów zdradzać nie wypada.
No, może tylko tyle ,że "The Barbier Of Seville" to chyba jeden z najbardziej wodewilowo i purplowsko podany motyw neoklasyczny jaki znalazł się na płycie włoskiej i że brzmi to dziwnie...ale fajnie.
Część partii basu na tym LP zagrał Frank Caruso i słychać kiedy gra. Bardzo dobry to basista a hammondy, pianino i klawisze jego brata momentami fantastyczne. Najsłabszym elementem tego albumu jest wokal. Przeciętny po prostu i ten album wymagał by śpiewaka lepszego,o większych umiejętnościach technicznych i bardziej charakterystycznego. W tym aspekcie ARACHNES ustępuje najlepszym na pewno. Dużo instrumentalnego grania, wysokiej klasy i przy tym bardzo dobra produkcja. Słychać najdrobniejsze niuanse zwłaszcza w numerach instrumentalnych , które są pod względem brzmienia wyjątkowo dopracowane.
Album uznawany jest za najbardziej interesujące dzieło tego zespołu, doczekał się też kilku reedycji w zmienionej formie i innymi zestawami utworów.
Ciekawa płyta, trochę dziwna ale te momenty zdziwienia są przyjemne.
Ocena 8,4/10
17.07.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"