Astral Doors
#5
Astral Doors - Requiem of Time (2010)

[Obrazek: R-4357075-1363307706-5584.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Testament Of Rock 05:30
2. Power And The Glory 04:10
3. Rainbow Warrior 03:43
4. Call Of The Wild 03:22
5. St. Peter's Cross 05:01
6. So Many Days So Many Nights 03:49
7. Blood River 04:30
8. Anthem Of The Dark 04:05
9. Metal DJ 03:43
10. Fire And Flame 04:20
11. Greenfield Of Life 03:35
12. The Healer 03:56
13. Evil Spirits Fly 04:12
14. When Darkness Comes 05:04

Rok wydania: 2010
Gatunek: Heavy metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Nils Patrik Johansson - śpiew
Joachim Nordlund - gitara
Martin Haglund - gitara
Ulf Lagerström - bas
Johan Lindstedt - perkusja
Jocke Roberg - instrumenty klawiszowe

W trzy lata po albumie "Revelation" ASTRAL DOORS powraca z nowym basistą i nową płytą tym razem wydaną w styczniu przez Metalville, która w znacznym stopniu jest kontynuacją poprzedniej, drogą odstępowania od prostego kopiowania stylu DIO na rzecz szukania swojej własnej tożsamości. Jest to jednak nadal znany już z dawnych czasów ASTRAL DOORS i muzyka nadal kierowana jest do tej samej grupy odbiorców.

Co więcej, Testament Of Rock umieszczony na początku płyty daje do zrozumienia, że Szwedzi nie zapominają o tym, co zapewniło im popularność na początku kariery. Piękne spokojne otwarcie jakie tworzył tylko Dio i utwór ten jest zdecydowanie w stylu nagrań tego wokalisty, który w tym samym roku zmarł i kompozycja ta uzyskuje przez to niezamierzony, ale dodatkowy wymiar. Tym razem zespół przygotował płytę znacznie dłuższą niż poprzednia, w wersji podstawowej to godzina muzyki, a w japońskiej z dwoma dodatkowymi utworami Stockholm Bloodbath i King Of The Highway prawie 70 minut. Grając w ściśle określonych ramach trudno utrzymać nieustanną uwagę słuchacza heavy metalu, ale ASTRAL DOORS stara się jak najbardziej urozmaicić ten album. Power And The Glory jest wolniejszy, bardziej epicki i nastawiony na wyeksponowanie Johannsona w czytelnym, hymnowym refrenie. Gdzieś tu i nieśmiało przebijają się hammondy Roberga, które potem pojawiają się częściej, ale chyba jednak za rzadko, bo ten element do grania zespołu bardzo pasuje. Rainbow Warrior znacznie szybszy z kapitalnym refrenem, dziwnym trafem łączy granie RAINBOW, który to zespół stanowi ważną inspirację ASTRAL DOORS z bojowym stylem SABATON. Taki ASTRAL DOORS zawsze porywa. Także taki z Call Of The Wild, bardziej rockowy, ale z ciężkimi gitarami i klawiszowym tłem i tu RAINBOW jest muzycznie przedstawiony wprost i bez ogródek, choć solo gitarowe na styl Blackmore 'a oczywiście nie jest stylizowane. Johansson jest na tym LP w wybornej formie nawet lepszej chyba niż na "Revelation" i wkłada w to, co robi mnóstwo emocji i energii. Ładnie wysunięty przed orkiestrę rozdaje karty i chwilami ma się wrażenie, że kruszy nawet mocne brzmienie gitar. Oparty o bas i prowadzony w lekko rwanym tempie
St. Peter's Cross jest mniej przebojowy, więcej tu bojowej epiki rodem z SABATON i ta kompozycja nieco nawiązuje do tego wojennego grania z poprzedniej płyty. Ponury, chłodny utwór pełen dumy stanowi jeden z najbardziej interesujących punktów tej całościowo bardzo interesującej płyty.
So Many Days So Many Nights to także ta ciemniejsza strona ASTRAL DOORS i w pewnym stopniu ta kompozycja stylistycznie stanowi mocniejszą, bardziej dynamiczną kontynuację grania z poprzedniego utworu z ładnie wplecionymi dialogami gitarowymi. Blood River, jest mocnym kawałkiem heavy metalu opatrzonym pięknym delikatniejszym refrenem, ponownie przywodzącym na myśl i DIO i RAINBOW z potężną perkusją i klawiszowym tłem. Ten refren jest jednym z najbardziej udanych na tym albumie i jednocześnie kontrastującym z ciężkim graniem ze zwrotek. W Anthem Of The Dark dużo do powiedzenia mają klawisze, ponownie zastosowano lżejszy, chwytliwy niemal hard rockowy refren dla urozmaicenia całości.
Ze znacznie lżejszego działa strzelają w Metal DJ, który jest zbudowany w dużej mierze z tytułów słynnych metalowych dzieł i pod tym względem przypomina chociażby Metal Crue SABATON. Do tego mamy bardzo udana prostą astralową melodię, nieco gitarowych popisów i hołd dla metal music jest oddany jak należy. Zagrany w bardzo zdecydowany sposób na początku Fire And Flame rozwija się w kolejną bojowa pieśń w klimatach SABATON, trochę tu jednak pewne partie wokalne nie bardzo pasują do tego szturmowania Berlina i ten marszowy klimat trochę się gubi po drodze. Greenfield Of Life to znów próba nieco innego riffowania, chórków zapożyczonych z AOR i metalowego rozegrania utworu o wyraźnie rockowej atmosferze.
Wyszło to ciekawie, ale gdyby cała płyta zawierała taki zmetalizowany melodic rock, nie byłoby to już takie strawne. Znacznie bardziej tradycyjnie heavy metalowy jest The Healer, mimo lekkich klawiszy. Tu zespół gra szybko i wyjątkowo zwiewnie jak na ASTRAL DOORS i taki ożywiający numer został chyba w tym miejscu umieszczony nieprzypadkowo. W tym całym towarzystwie Evil SpiritFly jakoś się niczym szczególnym nie wyróżnia i to taki nieco rzemieślniczy produkt umieszczony dla dopełnienia wszystkiego do tej pełnej godziny. Na szczęście pełen dostojeństwa i mroku When Darkness Comes na koniec to wyśmienity utwór z wokalami w stylu delikatnego Dio, o ogromnej dawce epiki i metalu ubiegłych dekad. Kapitalne zwieńczenie płyty i tu można tylko żałować, że ta kompozycja nie została rozbudowana w megaepickiego kolosa, bo pomysłów do rozwinięcia tu nie brakuje. Takiego utworu w średnim tempie o takim ładunku emocji ASTRAL DOORS wcześniej nie przedstawiał.

Tym razem nie można mieć żadnych zastrzeżeń do brzmienia. Jest i głośna perkusja i bas i klawisze ładnie ustawione, no może jakby czasem głośniej zabrzmiały. Solidna robota gitarzystów, grających stare riffy z wielką pewnością siebie no i Johansson górujący nad wszystkim. Wspaniały głos i godny następca wokalnego stylu R.J.Dio.
ASTRAL DOORS po raz kolejny nie zawodzi, pokazując, że w ramach wąsko pojmowanej metalowej konwencji można nagrać płytę w zasadzie bez słabych punktów, tradycyjną w stylu i brzmieniu i atrakcyjną pod względem melodii i ich aranżacji.
Pod tym względem ten zespół to pewien fenomen i teraz pozostaje pytanie, na ile tak wybornych płyt w dio metalu wystarczy im jeszcze pomysłów?


Ocena: 9.5/10

30.01.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:51:37
RE: Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:52:27
RE: Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:53:21
RE: Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:54:14
RE: Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:55:11
RE: Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:56:13
RE: Astral Doors - przez Memorius - 15.12.2018, 17:18:55
RE: Astral Doors - przez Memorius - 17.01.2019, 12:17:03
RE: Astral Doors - przez Memorius - 26.04.2019, 14:32:43
RE: Astral Doors - przez SteelHammer - 18.10.2024, 13:06:40

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości