Bejelit
#2
Bejelit - You Die and I (2010)

[Obrazek: R-4232803-1394073386-8416.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Rostov 03:44
2. She's Lying 6ft Under 04:04
3. Saint from Beyond 05:47
4. Your Personal Hell 03:45
5. Astaroth 04:06
6. 2K12 Nails 04:19
7. Death Row 04:21
8. Goodnight My Shade 06:32
9. Shinigami 06:02
10. Orfeo 10 06:28

Rok wydania: 2010
Gatunek: power metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Fabio Privitera - śpiew
Sandro Capone - gitara
Daniele Genugu - gitara
Giorgio Novarino - bas
Giulio Capone - instrumenty klawiszowe

Jest to trzeci album tego zespołu wydany przez Punishment 18 Records w lutym, dotychczas głównie grającego tradycyjny power metal, częściowo inspirowany stylistyką amerykańską. Na tej płycie pojawił się ponownie jako wokalista Fabio Privitera, pojawiło się również nowe podejście do samej muzyki.


Płyta jest nad wyraz eklektyczna i rzadko się zdarza, aby na jednym LP znalazła się aż tak różnorodna muzyka.
Album rozpoczyna Rostov i wydaje się, że Włosi podsłuchali patenty KIUAS z ostatniej płyty. Bardzo mocno zagrany, dziwny, przeładowany pomysłami także w sferze wokalnej i z neoklasycznym solem. Numer kapitalny i robi spore nadzieje na płytę odmienną od standardów. She's Lying 6ft Under rwany, z elektroniką na początku, rozkrzyczany i brzmiący bardzo modern pokazuje, że wykorzystanie nowych trendów w metalowej muzyce także było celem BEJELIT. Te elektroniczne początki to widać taka uroda tej płyty, bo Saint from Beyond też się tak zaczyna, aby przekształcić się w wolny, ciężki pół balladowy numer z wszelkimi urozmaiceniami i doprawdy fajną melodią. Your Personal Hell to taki sobie, bardzo przeciętny heavy power, jaki grywali już wcześniej, a Astaroth po brutalnym dezorientującym początku nadal dezorientuje, ale sympatyczną melodią, która bardziej by pasowała może do THE DOGMA. 2K12 Nails to znów taka sobie sieczka heavy power i słychać, że jednak w tym mainstreamowym graniu mają nie za wiele do powiedzenia. Natomiast Death Row z symfonicznym tłem - fantastyczny.
Znów THE DOGMA się kłania, ale tu ten element symfoniczny to jest znacznie bardziej wyeksponowany. Ogólnie bardzo progresywny numer z udaną melodią.
Goodnight My Shade to hymn/ballada/pieśń... no sam nie wiem jak to określić i jest po prostu wzruszająca i przepiękna. Zespół łączy tu styl romantyczny, typowy dla Włoch z nagraniami ekip fińskich grających melodic metal i ten łagodny utwór, choć kontrastuje z większości ostrą muzyką, wyróżnia się bardzo pozytywnie. Shinigami niby nic takiego, taka melodyjna heavy power galopada, ale ma coś, co wciąga i przy okazji stanowi nawiązanie do tych ciekawszych i godnych zapamiętania kompozycji z pierwszej i drugiej płyty. Na koniec Orfeo 10 i tu już mamy mieszankę wszelkiego rodzaju stylów grania melodic metal z ładnym i wpadającym w ucho romantycznym refrenem. Pod względem wykonania wiele zarzucić nie można, Privetera nieźle prezentuje się we wszystkich stylach, jakie tu grupa pokazała, zwłaszcza w śpiewie delikatniejszym oraz w Rostov.

Kilka zagrań gitarzystów bardzo udanych, a wprowadzone elementy klawiszowe też wstydu nie przynoszą, choć w partiach "nowoczesnych" trudno je uznać za oryginalne, czy też specjalnie przykuwające uwagę. Oryginalne modern brzmienie dodaje tu specyficznego smaczku i odrębności, słychać to także w utworach lżejszych.
Album ogólnie jest dobry, ale jedynie jako wypadkowa kilku znakomitych kompozycji i raczej przeciętnej reszty. Rozstrzał stylistyczny natomiast powoduje, że całościowo ten album chyba raczej do nikogo nie trafi.


Ocena: 7/10

28.10.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Bejelit - przez Memorius - 17.06.2018, 08:27:52
RE: Bejelit - przez Memorius - 17.06.2018, 08:28:47
RE: Bejelit - przez Memorius - 17.06.2018, 08:29:47

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości