Blaze Bayley
#1
Blaze Bayley - The King of Metal (2012)

[Obrazek: R-3916951-1467779005-9531.png.jpg]

Tracklista:
1. The King of Metal 02:48
2. Dimebag 06:01
3. The Black Country 04:38
4. The Rainbow Fades to Black 04:34
5. Fate 03:19
6. One More Step 03:29
7. Fighter 07:27
8. Judge Me 05:17
9. Difficult 06:06
10. Beginning 03:35

Rok wydania: 2012
Gatunek: heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Blaze Bayley - śpiew
Andy Neri - gitara
Thomas Zwijsen - gitara
Lehmann (Matteo Grazzin) - gitara basowa
Claudio Tirincanti - perkusja


Blaze Bayley rozstał się ze swoim poprzednim składem i jak należało oczekiwać, powołał do życia nowa grupę towarzyszącą, złożoną z Włochów i Holendrów o mało znanych nazwiskach, ale kto kiedyś słyszał o braciach Bermudez z Kolumbii?
Tak dosyć szybko i niespodziewanie powstała ta nowa płyta "The King of Metal", zaprezentowana przez Blaze Bayley Recordings w marcu, o tytule brzmiącym jak wyzwanie i wyzywająca określoną niepewność patrząc przez pryzmat słabego comebacku WOLFSBANE w tym roku oraz nad wyraz przeciętnej formy wokalnej Blaze, jaką tu zaprezentował. Kompozycje powstały w ramach współpracy z gitarzystą Thomasem Zwijsenem i niestety nieciekawie ta współpraca wyszła w ostatecznym rozrachunku.

Numer tytułowy jest fatalny jako tradycyjny heavy metal. Blade, ograne rozmyte w formie i pozbawione treści granie classic heavy. Niestety także słaby wokal Blaze o zmęczonym głosie pozbawionym głębi, niepewnym i wtopionym w gitary. Melancholijny nokturnowy "Dimebag" ma przebłyski bardzo dobrego grania (nie śpiewania jednak), przebłyski, bo tylko kilka motywów w płaczącą gitara są tu interesujące. W dalszej części rozpędzają się w standardowy dla utworów Bayleya sposób, ale jakoś brak tu siły przekonywania, także w formowaniu założonego uroczystego nastroju. Takiego nijakiego heavy metalu w tradycji brytyjskiej jest na tej płycie dużo i o wiele za dużo. Taki bez historii jest i "The Black Country", niby rycerski "Fighter" oraz nieco nowocześniejszy miejscami w posępnych riffach "Difficult" z dłuższym fragmentem z gitarą akustyczną i epickim śpiewem lidera. Do najlepszych numerów można zaliczyć trochę żwawiej zagrany "The Rainbow Fades to Black" gdzie są echa twórczości DIO i ślady power metalu i może też szybki "Fate" przypominający nagrania IRON MAIDEN z Bayley'em oraz energiczniejsze numery z dwóch pierwszych albumów BLAZE. Jęczenie przy pianinie Daan Willem Dragt w "One More Step" jest zupełnie niestrawne podobnie jak smutnawe smęcenie w szaroburym "Judge Me". Tak dziwnym trafem końcowy akustyczny numer balladowy "Beginning" doskonale to wszystko podsumowuje.

Marny wokal Bayley'a, który jakby nagle postarzał się o 50 lat, pozbawione metalowej energii granie muzyków, którzy ogólnie reprezentują o wiele, wiele niższy poziom umiejętności niż ekipa poprzednia. Nijakie sola gitarowe pozbawiona finezji i pomysłowości gra sekcji rytmicznej. Blaze nie popisał się także jako producent. Mdły sound, rozmyty, jednoplanowy i ogólnie zniechęcający do wgłębiania się w niuanse tego albumu. Zresztą takich niuansów nie ma. Dużo naciąganego smutku w ramach popłuczyn po odłamach i fragmentach muzycznych pomysłów Blaze z ostatnich 20 lat.
Trudno powiedzieć czy "Blaze" Bayley Alexander Cooke jest w stanie odbudować swoją formę wokalną w przyszłości. Jeśli nie, to trudno. Godnie zastąpi go "nowe pierwsze gardło" brytyjskiego heavy metalu niesamowity John Harbison ze STORMZONE. Zresztą już to nastąpiło.


Ocena: 5,5/10

21.03.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Blaze Bayley - przez Memorius - 17.06.2018, 09:19:55
RE: Blaze Bayley - przez Memorius - 25.11.2018, 12:38:14
RE: Blaze Bayley - przez Memorius - 01.01.2019, 16:48:46
RE: Blaze Bayley - przez Memorius - 20.08.2020, 11:38:48
RE: Blaze Bayley - przez Memorius - 04.05.2021, 13:00:45
RE: Blaze Bayley - przez Memorius - 08.02.2024, 22:43:44

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości