Bloodbound
#1
Bloodbound - Nosferatu (2005)

[Obrazek: R-4092949-1377393015-1295.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Behind the Moon 06:27
2. Into the Dark 04:31
3. Nosferatu 06:23
4. Metal Monster 04:24
5. Crucified 03:50
6. Desdemonamelia 04:14
7. Fallen from Grace 04:45
8. Screams in the Night 04:40
9. For the King 03:49
10. Midnight Sun 03:51
11. On the Battlefield 05:57

Rok wydania: 2005 (Japonia) /2006
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Urban Breed - śpiew
Tomas Olsson - gitara
Fredrik Bergh - bas, instrumenty klawiszowe
Oskar Belin - perkusja

Powstanie zespołu BLOODBOUND odbiło się dosyć szerokim echem przede wszystkim ze względu na obecność w składzie Urbana Breeda, wokalisty TAD MOROSE, który ucichł po nagraniu znakomitej płyty "Modus Vivendi" w 2003 roku. Wiadome było, że grupa, założona z inicjatywy Olssona i Bergha będzie grać melodyjny heavy/power metal, a zagadką było tylko, na ile obecność Breeda spowoduje uznanie zespołu za pewną kontynuację TAD MOROSE. Jak się okazało, kopia czy klon TAD MOROSE nie powstał, na co wskazuje zawartość pierwszej płyty wydanej w grudniu 2005 najpierw w Japonii przez Avalon, a lutym 2006 w Europie przez Metal Heaven.

"Behind the Moon" to rozpoczęcie utworem z melodią przypominającą IRON MAIDEN z typowym dla Szwecji melodyjnym refrenem, przy czym solo i część instrumentalna ponownie jest typowo ironowa. Na szczęście nie ma mowy o klonowaniu słynnych Brytyjczyków, bo "Into the Dark" to już znacznie więcej z TAD MOROSE, tyle że radosny refren nie bardzo tu pasuje do tej heavy powerowej siły zwrotek. "Nosferatu" intryguje dzwonami i delikatnym wstępem oraz spokojnym, smutnym śpiewem Breeda. Nagłe przyspieszenie i otrzymujemy pełen patosu i epickiej podniosłości wspaniały utwór godny funkcji tytułowego. "Metal Monster" utrzymany jest w zbliżonym stylu i oba tworzą pewną całość, przy czym przebojowość tego numeru jest zdecydowanie większa. Doskonały po raz kolejny refren i to umiarkowane tempo, które na tym LP dominuje i za każdym razem jest to rozgrywane w mistrzowski sposób.
Szybszy jest "Crucified" i bardzo zaskakujące jest tu wykorzystanie neoklasycznych elementów tworzących podstawę heavy powerowej całości. Tym razem świetne zwrotki i sola, natomiast w refrenie jednak takim gigantom jak MEDUZA czy MAJESTIC nie dorównali. Za to słychać w jak wysokiej formie wokalnej jest sam Breed. "Desdemonamelia" mimo specyficznego wejścia klawiszowego to rasowy killer z najlepszych czasów TAD MOROSE, no może odrobinę lżej zagrany. Pewną negatywną niespodzianką jest "Fallen from Grace", denerwująca kopia nagrań HELLOWEEN z Keeperów. Galopujący speed melodic power niechaj lepiej pozostawią Niemcom. "Screams In The Night" wolniejszy, ale to też powerowa galopada, choć znów gdzieś IRON MAIDEN w tle. W sumie jakby cały ciężar przesunięty jest tu na refren, jeden z najbardziej zapamiętywalnych na tym albumie. Wyjątkowo tym razem dopieszczona melodia - ciepła i podniosła. "The King" bardzo starannie ułożony wokalnie, dużo tu wysokiego śpiewu i rycersko-baśniowy klimat bez uciekania się jednak do kopiowania HAMMERFALL. "Midnight Sun" to ponownie wspaniały przykład łączenia heavy/power z motywami neoklasycznymi i brzmi to jak wczesny epicki Malmsteen z refrenem w stylu niemieckim. Olsson daje tu popis gitarowego kunsztu, który chyba na tym LP za bardzo ukrywał w większości kompozycji. "On The Battlefield" rozpoczyna się jak ponura, folkowa opowieść barda, a potem... no niech będzie, że IRON MAIDEN się znów kłania, ale czyż wykorzystanie pewnych riffów Brytyjczyków nie jest tu mistrzowskie w budowaniu kompozycji epickiej? Znakomite, pełne niewymuszonego monumentalizmu zwieńczenie tego albumu.
No i to już koniec, a szkoda, ponieważ tej płyty słucha się z prawdziwą przyjemnością. Starannie dobrane brzmienie jest moim zdaniem wzorcowe dla takiej muzyki, łączącej w melodyjnej formie heavy i power metal.

Zastosowane zapożyczenia nie tylko nie rażą, ale wręcz dodają tu specyficznego uroku, zwłaszcza że wcale nie są ukrywane. Swoboda wykonania i zgranie godne szacunku podobnie jak wokalny występ Urbana Breeda, potwierdzający, że jest on wokalistą elastycznym, uniwersalnym i potrafiącym panować w obrębie kompozycji. Breed tu napędza dodatkowo tę maszynę zbudowaną z dosyć prostej sekcji rytmicznej i bardzo stanowczej gry Olssona.
BLOODBOUND na pierwszym albumie pokazał się, jako zespół może niezbyt oryginalny, ale emanujący siłą i czarujący doskonałymi melodiami.
Płyta dla skandynawskiego grania istotna i zdecydowanie godna uwagi.


Ocena: 9/10

29.11.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Bloodbound - przez Memorius - 17.06.2018, 09:35:53
RE: Bloodbound - przez Memorius - 17.06.2018, 09:36:34
RE: Bloodbound - przez Memorius - 17.06.2018, 09:38:39
RE: Bloodbound - przez Memorius - 12.08.2018, 15:50:10
RE: Bloodbound - przez Memorius - 12.08.2018, 17:17:26
RE: Bloodbound - przez Memorius - 26.01.2019, 17:08:52
RE: Bloodbound - przez Memorius - 11.03.2019, 21:03:58
RE: Bloodbound - przez Memorius - 20.03.2019, 17:31:10
RE: Bloodbound - przez Memorius - 01.06.2021, 13:08:18
RE: Bloodbound - przez Memorius - 28.06.2023, 20:23:52

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości