17.06.2018, 09:36:34
Bloodbound - Book Of The Dead (2007)
Tracklista:
1. Sign of the Devil 05:23
2. The Tempter 04:53
3. Book of the Dead 04:04
4. Bless the Unholy 04:12
5. Lord of Battle 05:06
6. Flames of Purgatory 05:09
7. Into Eternity 04:54
8. Black Heart 05:03
9. Black Shadows 05:52
10. Turn to Stone 04:46
11. Seven Angels 07:08
Rok wydania: 2007
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład:
Michael Bormann - śpiew
Tomas Olsson - gitara
Henrik Olsson - gitara
Fredrik Bergh - bas, instrumenty klawiszowe
Pelle Åkerlind - perkusja
Ocena: 9/10
1.06.2007
Tracklista:
1. Sign of the Devil 05:23
2. The Tempter 04:53
3. Book of the Dead 04:04
4. Bless the Unholy 04:12
5. Lord of Battle 05:06
6. Flames of Purgatory 05:09
7. Into Eternity 04:54
8. Black Heart 05:03
9. Black Shadows 05:52
10. Turn to Stone 04:46
11. Seven Angels 07:08
Rok wydania: 2007
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład:
Michael Bormann - śpiew
Tomas Olsson - gitara
Henrik Olsson - gitara
Fredrik Bergh - bas, instrumenty klawiszowe
Pelle Åkerlind - perkusja
To prosty, klasyczny a przy tym melodyjny jak diabli heavy metal. Ba, nawet nie tak bardzo heavy... Zawirowania powstałe po odejściu Urbana Breeda, które w pewnym momencie doprowadziły niemalże do rozpadu grupy i zmusiły jej założycieli, Tomasa Olssona i Fredrika Bergha do przeorganizowania składu i przemyślenia dalszej drogi. Pojawił się drugi gitarzysta, Henrik Olsson, brat Tomasa, nowy perkusista Akerlind (MORGANA LEFAY) i co najważniejsze nowy wokalista, którym został Niemiec Michael Bormann, wcześniej współpracujący między innymi z Blackmore i JADED HEART. Płytę wydała w maju ponownie wytwórnia Metal Heaven.
Wspólnie nagrali album zawierający kompozycje przygotowane przez Bergha i T. Olssona jeszcze w połowie ubiegłego roku. Jakie? Fajne. Proste. Miłe dla ucha. Na nic wielkiego niepretendujące. Nie ma w nich wydumanej mocy ani przebiegłej agresji. Dwie gitary grające w średnich na ogół tempach, o miękkim brzmieniu z lekko schowanymi, starannymi, acz czytelnymi solówkami. Gdzieniegdzie malutkie klawisze we wstępach, jak w ‘Sign Of The Devil’, przy czym Bergh wcale nie pretenduje do miana wirtuoza i nie wysuwa się z nimi na pierwszy plan. Równa sekcja rytmiczna bez fajerwerków i zagłuszania reszty, ale podkreślona tam, gdzie trzeba dzięki ogólnej starannej produkcji. Bormann jako wokalista sprawdza się znakomicie w ustalonej konwencji. Śpiewa pewnie, chwilami drapieżnie a czasem bardzo melodyjnie, swobodnie operując głosem. Same kompozycje nie są odkrywcze, ale mają dobre 'kołyszące refreny' i zostały elegancko zagrane, zgodnie zresztą ze szwedzką recepturą. Nie są też wcale tak podobne do siebie, jak by się mogło wydawać po pierwszy przesłuchaniu. Mamy tu sympatyczny, wolny ‘Black Heart’, lekko mroczne ‘Book Of The Dead’ i ‘Sign Of The Devil’ oraz trochę power metalowych galopadek z chórkami w swoistym skandynawskim stylu. Znajdziemy też kilka stylistycznych nawiązań do tuzów tego gatunku. Choćby w takim ‘Turn To Stone’ do GAMMA RAY czy w najdłuższym na płycie ‘Seven Angels’ do ‘późniejszego’ IRON MAIDEN.
Wspólnie nagrali album zawierający kompozycje przygotowane przez Bergha i T. Olssona jeszcze w połowie ubiegłego roku. Jakie? Fajne. Proste. Miłe dla ucha. Na nic wielkiego niepretendujące. Nie ma w nich wydumanej mocy ani przebiegłej agresji. Dwie gitary grające w średnich na ogół tempach, o miękkim brzmieniu z lekko schowanymi, starannymi, acz czytelnymi solówkami. Gdzieniegdzie malutkie klawisze we wstępach, jak w ‘Sign Of The Devil’, przy czym Bergh wcale nie pretenduje do miana wirtuoza i nie wysuwa się z nimi na pierwszy plan. Równa sekcja rytmiczna bez fajerwerków i zagłuszania reszty, ale podkreślona tam, gdzie trzeba dzięki ogólnej starannej produkcji. Bormann jako wokalista sprawdza się znakomicie w ustalonej konwencji. Śpiewa pewnie, chwilami drapieżnie a czasem bardzo melodyjnie, swobodnie operując głosem. Same kompozycje nie są odkrywcze, ale mają dobre 'kołyszące refreny' i zostały elegancko zagrane, zgodnie zresztą ze szwedzką recepturą. Nie są też wcale tak podobne do siebie, jak by się mogło wydawać po pierwszy przesłuchaniu. Mamy tu sympatyczny, wolny ‘Black Heart’, lekko mroczne ‘Book Of The Dead’ i ‘Sign Of The Devil’ oraz trochę power metalowych galopadek z chórkami w swoistym skandynawskim stylu. Znajdziemy też kilka stylistycznych nawiązań do tuzów tego gatunku. Choćby w takim ‘Turn To Stone’ do GAMMA RAY czy w najdłuższym na płycie ‘Seven Angels’ do ‘późniejszego’ IRON MAIDEN.
Na zakończenie jeszcze raz podkreślę, że ‘Book Of The Dead’ to album dla wielbicieli takiego grania. Osobiście lubię taką muzykę, a tu jest ona zdecydowanie atrakcyjna.
Ocena: 9/10
1.06.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"