17.06.2018, 10:21:53
Burning Point - Burned Down The Enemy (2006)
Tracklista:
1. Parasite 05:13
2. Heart of Gold 05:48
3. Dawn of the Ancient War 04:09
4. Hell Awaits 04:12
5. From the Beginning of it All 05:20
6. Icebound 05:04
7. Deceiver 03:56
8. Eye for an Eye 06:37
9. To Hell and Back 04:14
10. Against the Madness of Time 04:35
11. Burned Down the Enemy 08:56
Rok wydania: 2006 (Japonia)/2007
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Pete Ahonen - wokal i gitara
Pekka Kolivuori - gitara
Jukka Jokikokko - bas
Jussi Ontero - klawisze
Jari Kaiponen - perkusja
Ocena: 9/10
17.4.2008
Tracklista:
1. Parasite 05:13
2. Heart of Gold 05:48
3. Dawn of the Ancient War 04:09
4. Hell Awaits 04:12
5. From the Beginning of it All 05:20
6. Icebound 05:04
7. Deceiver 03:56
8. Eye for an Eye 06:37
9. To Hell and Back 04:14
10. Against the Madness of Time 04:35
11. Burned Down the Enemy 08:56
Rok wydania: 2006 (Japonia)/2007
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Pete Ahonen - wokal i gitara
Pekka Kolivuori - gitara
Jukka Jokikokko - bas
Jussi Ontero - klawisze
Jari Kaiponen - perkusja
BURNING POINT w pierwszych latach XXI wieku swoim niebanalnym podejściem do heavy i power metalu narobił apetytu na kolejne płyty utrzymane w duchu "Feeding The Flames". Niestety trudności natury organizacyjnej, zmiany w składzie i pewne różnice wizji dalszego kierunku muzycznego wewnątrz grupy spowodowały, że na jakiś czas o zespole ucichło. Gdy już wydawało się, że podzieli los wielu innych "bandów jednej płyty" w roku 2006 ukazała się kolejna, najpierw w grudniu w Japonii (Soundholic) i w styczniu w innych krajach (Metal Heaven).
Grupa zaprezentowała też nowego gitarzystę Kolivuori, który miał trudne zadanie zastąpienia Kyro.
Grupa zaprezentowała też nowego gitarzystę Kolivuori, który miał trudne zadanie zastąpienia Kyro.
Album ukazał się dosyć niespodziewanie i czasu na spekulacje, co się w muzyce BURNING POINT zmieni, było niewiele. Zresztą na szczęście zmieniło się mało.
Na początek "Parasite" i już jest logiczna kontynuacja nagrań z poprzedniej płyty. Może tym razem ostrzejszy wokal Ahonena, bardziej heavy, ale galopady i natarcia obu gitar takie, jakimi już zespół zasłużył na brawa w 2003. Wciąż melodyjny pęd z zamaszystym refrenem, gdzie chórki mocno wspierają wokal główny. Bardzo dobrze to wypada na początek, ale "Heart of Gold" o epickim charakterze jest jeszcze lepszy i odsłania to drugie oblicze zespołu. Ahonen i to piękne tło akustyczne w zwrotkach, to dopełnienie wspaniałego refrenu w kompozycji łagodnej, ale przepełnionej mocą w umiejętnie rozłożonych akcentach. Nieco starożytnej epiki w "Dawn of the Ancient War". Tu wychodzi umiejętność tego spajania w jedno heavy metalu tradycyjnego, tu nawet wzorowanego na amerykańskim z lat 80tych z nowymi trendami europejskiego power metalu. W tym miejscu też być może już zwolennicy SONATA ARCTICA poczują się zawiedzeni. No tak, to niekoniecznie jest muzyka dla nich. Z drugiej strony "Hell Awaits" galopujący pod dyktando sekcji rytmicznej powinien zadowolić na maxa wszystkich fanów melodyjnego speed power metalu. No i jest tu więcej ciężaru, niż niby zapisano w recepcie. Sola gitarowe też na tym LP znakomite. Pełne pasji, treści, czasem neoklasycznej, a czasem odzwierciedlającej główne motywy melodii są tym, na co się czeka z zainteresowaniem i napięciem. Pewien zgrzyt tu to "From the Beginning of it All" jako ładna, ale mało wnosząca kompozycja melodic metalowa w fińskim stylu. No tak do radia albo singla i trochę na lokalne listy przebojów. Nie trafi tam natomiast miażdżący "Icebound", z niezwykle eleganckim wstępem utwór przesiąknięty melodyjną neoklasyką i rozegrany heavy powerowym ciężarem.
Ogień i lód i strzelistość jak katedra.Bardziej standardowy power metalowy "Deceiver" mógłby mieć ciekawszy refren, a "Eye for an Eye" z metalicznym basem krótszy o dwie minuty tylko by zyskał, także gdyby melodia była bardziej ukierunkowana na wyeksponowanie tego jest w refrenie. Słabszy moment albumu? Owszem, ale "To Hell and Back" to nadrabia swą prostotą i gitarami. Gitarami, bo klawisze na tym albumie interesujące, ale tylko dopełniają miejsca, gdzie gitarom potrzeba wsparcia. No i celtyckie solo to niespodzianka w tym kawałku.
"Against the Madness of Time" jakby słabo i bez pomysłu rozpoczęty, z lekko neoklasycznym akcentem zadziwia swobodą przejścia do refrenu. W tej kompozycji słychać jak świetnie instrumentaliści się w tym zespole wspierają i uzupełniają. Z całym przekonaniem można też powiedzieć, że perkusista Kaiponen jest jeszcze lepszy niż kilka lat wcześniej. Dostał też fory w postaci wyraźnego wyeksponowania go w procesie mixu. Warto posłuchać jak gra i ile tu wnosi do tej muzyki.
Album kończy się długim jak to na fińskich płytach z melodic power utworem "Burned Down the Enemy". Tym razem z gitar bije ZŁO, mimo folkowego niemal początku i niby łagodnej melodii. Mistrzowsko pomyślany utwór pełen niespodzianek. Te są w dalszej części i na nudę nie ma czasu.
Na początek "Parasite" i już jest logiczna kontynuacja nagrań z poprzedniej płyty. Może tym razem ostrzejszy wokal Ahonena, bardziej heavy, ale galopady i natarcia obu gitar takie, jakimi już zespół zasłużył na brawa w 2003. Wciąż melodyjny pęd z zamaszystym refrenem, gdzie chórki mocno wspierają wokal główny. Bardzo dobrze to wypada na początek, ale "Heart of Gold" o epickim charakterze jest jeszcze lepszy i odsłania to drugie oblicze zespołu. Ahonen i to piękne tło akustyczne w zwrotkach, to dopełnienie wspaniałego refrenu w kompozycji łagodnej, ale przepełnionej mocą w umiejętnie rozłożonych akcentach. Nieco starożytnej epiki w "Dawn of the Ancient War". Tu wychodzi umiejętność tego spajania w jedno heavy metalu tradycyjnego, tu nawet wzorowanego na amerykańskim z lat 80tych z nowymi trendami europejskiego power metalu. W tym miejscu też być może już zwolennicy SONATA ARCTICA poczują się zawiedzeni. No tak, to niekoniecznie jest muzyka dla nich. Z drugiej strony "Hell Awaits" galopujący pod dyktando sekcji rytmicznej powinien zadowolić na maxa wszystkich fanów melodyjnego speed power metalu. No i jest tu więcej ciężaru, niż niby zapisano w recepcie. Sola gitarowe też na tym LP znakomite. Pełne pasji, treści, czasem neoklasycznej, a czasem odzwierciedlającej główne motywy melodii są tym, na co się czeka z zainteresowaniem i napięciem. Pewien zgrzyt tu to "From the Beginning of it All" jako ładna, ale mało wnosząca kompozycja melodic metalowa w fińskim stylu. No tak do radia albo singla i trochę na lokalne listy przebojów. Nie trafi tam natomiast miażdżący "Icebound", z niezwykle eleganckim wstępem utwór przesiąknięty melodyjną neoklasyką i rozegrany heavy powerowym ciężarem.
Ogień i lód i strzelistość jak katedra.Bardziej standardowy power metalowy "Deceiver" mógłby mieć ciekawszy refren, a "Eye for an Eye" z metalicznym basem krótszy o dwie minuty tylko by zyskał, także gdyby melodia była bardziej ukierunkowana na wyeksponowanie tego jest w refrenie. Słabszy moment albumu? Owszem, ale "To Hell and Back" to nadrabia swą prostotą i gitarami. Gitarami, bo klawisze na tym albumie interesujące, ale tylko dopełniają miejsca, gdzie gitarom potrzeba wsparcia. No i celtyckie solo to niespodzianka w tym kawałku.
"Against the Madness of Time" jakby słabo i bez pomysłu rozpoczęty, z lekko neoklasycznym akcentem zadziwia swobodą przejścia do refrenu. W tej kompozycji słychać jak świetnie instrumentaliści się w tym zespole wspierają i uzupełniają. Z całym przekonaniem można też powiedzieć, że perkusista Kaiponen jest jeszcze lepszy niż kilka lat wcześniej. Dostał też fory w postaci wyraźnego wyeksponowania go w procesie mixu. Warto posłuchać jak gra i ile tu wnosi do tej muzyki.
Album kończy się długim jak to na fińskich płytach z melodic power utworem "Burned Down the Enemy". Tym razem z gitar bije ZŁO, mimo folkowego niemal początku i niby łagodnej melodii. Mistrzowsko pomyślany utwór pełen niespodzianek. Te są w dalszej części i na nudę nie ma czasu.
BURNING POINT powrócił godnie i dumnie w swoim stylu, którego w zasadzie nikt nie był w stanie w Finlandii naśladować w sposób udany.
Świetne brzmienie, energia, grzmiąca sekcja rytmiczna, sola, melodie zapadające w pamięć i pewność siebie bijąca z każdego utworu.
Płyta zdecydowanie warta polecenia.
Świetne brzmienie, energia, grzmiąca sekcja rytmiczna, sola, melodie zapadające w pamięć i pewność siebie bijąca z każdego utworu.
Płyta zdecydowanie warta polecenia.
Ocena: 9/10
17.4.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"