Burning Point
#2
Burning Point - Burned Down The Enemy (2006)

[Obrazek: R-3641839-1338543653-6406.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Parasite 05:13
2. Heart of Gold 05:48
3. Dawn of the Ancient War 04:09
4. Hell Awaits 04:12
5. From the Beginning of it All 05:20
6. Icebound 05:04
7. Deceiver 03:56
8. Eye for an Eye 06:37
9. To Hell and Back 04:14
10. Against the Madness of Time 04:35
11. Burned Down the Enemy 08:56

Rok wydania: 2006 (Japonia)/2007
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Pete Ahonen - wokal i gitara
Pekka Kolivuori - gitara
Jukka Jokikokko - bas
Jussi Ontero - klawisze
Jari Kaiponen - perkusja

BURNING POINT w pierwszych latach XXI wieku swoim niebanalnym podejściem do heavy i power metalu narobił apetytu na kolejne płyty utrzymane w duchu "Feeding The Flames". Niestety trudności natury organizacyjnej, zmiany w składzie i pewne różnice wizji dalszego kierunku muzycznego wewnątrz grupy spowodowały, że na jakiś czas o zespole ucichło. Gdy już wydawało się, że podzieli los wielu innych "bandów jednej płyty" w roku 2006 ukazała się kolejna, najpierw w grudniu w Japonii (Soundholic) i w styczniu w innych krajach (Metal Heaven).
Grupa zaprezentowała też nowego gitarzystę Kolivuori, który miał trudne zadanie zastąpienia Kyro.

Album ukazał się dosyć niespodziewanie i czasu na spekulacje, co się w muzyce BURNING POINT zmieni, było niewiele. Zresztą na szczęście zmieniło się mało.
Na początek "Parasite" i już jest logiczna kontynuacja nagrań z poprzedniej płyty. Może tym razem ostrzejszy wokal Ahonena, bardziej heavy, ale galopady i natarcia obu gitar takie, jakimi już zespół zasłużył na brawa w 2003. Wciąż melodyjny pęd z zamaszystym refrenem, gdzie chórki mocno wspierają wokal główny. Bardzo dobrze to wypada na początek, ale "Heart of Gold" o epickim charakterze jest jeszcze lepszy i odsłania to drugie oblicze zespołu. Ahonen i to piękne tło akustyczne w zwrotkach, to dopełnienie wspaniałego refrenu w kompozycji łagodnej, ale przepełnionej mocą w umiejętnie rozłożonych akcentach. Nieco starożytnej epiki w "Dawn of the Ancient War". Tu wychodzi umiejętność tego spajania w jedno heavy metalu tradycyjnego, tu nawet wzorowanego na amerykańskim z lat 80tych z nowymi trendami europejskiego power metalu. W tym miejscu też być może już zwolennicy SONATA ARCTICA poczują się zawiedzeni. No tak, to niekoniecznie jest muzyka dla nich. Z drugiej strony "Hell Awaits" galopujący pod dyktando sekcji rytmicznej powinien zadowolić na maxa wszystkich fanów melodyjnego speed power metalu. No i jest tu więcej ciężaru, niż niby zapisano w recepcie. Sola gitarowe też na tym LP znakomite. Pełne pasji, treści, czasem neoklasycznej, a czasem odzwierciedlającej główne motywy melodii są tym, na co się czeka z zainteresowaniem i napięciem. Pewien zgrzyt tu to "From the Beginning of it All" jako ładna, ale mało wnosząca kompozycja melodic metalowa w fińskim stylu. No tak do radia albo singla i trochę na lokalne listy przebojów. Nie trafi tam natomiast miażdżący "Icebound", z niezwykle eleganckim wstępem utwór przesiąknięty melodyjną neoklasyką i rozegrany heavy powerowym ciężarem.
Ogień i lód i strzelistość jak katedra.Bardziej standardowy power metalowy "Deceiver" mógłby mieć ciekawszy refren, a "Eye for an Eye" z metalicznym basem krótszy o dwie minuty tylko by zyskał, także gdyby melodia była bardziej ukierunkowana na wyeksponowanie tego jest w refrenie. Słabszy moment albumu? Owszem, ale "To Hell and Back" to nadrabia swą prostotą i gitarami. Gitarami, bo klawisze na tym albumie interesujące, ale tylko dopełniają miejsca, gdzie gitarom potrzeba wsparcia. No i celtyckie solo to niespodzianka w tym kawałku.
"Against the Madness of Time" jakby słabo i bez pomysłu rozpoczęty, z lekko neoklasycznym akcentem zadziwia swobodą przejścia do refrenu. W tej kompozycji słychać jak świetnie instrumentaliści się w tym zespole wspierają i uzupełniają. Z całym przekonaniem można też powiedzieć, że perkusista Kaiponen jest jeszcze lepszy niż kilka lat wcześniej. Dostał też fory w postaci wyraźnego wyeksponowania go w procesie mixu. Warto posłuchać jak gra i ile tu wnosi do tej muzyki.
Album kończy się długim jak to na fińskich płytach z melodic power utworem "Burned Down the Enemy". Tym razem z gitar bije ZŁO, mimo folkowego niemal początku i niby łagodnej melodii. Mistrzowsko pomyślany utwór pełen niespodzianek. Te są w dalszej części i na nudę nie ma czasu.

BURNING POINT powrócił godnie i dumnie w swoim stylu, którego w zasadzie nikt nie był w stanie w Finlandii naśladować w sposób udany.
Świetne brzmienie, energia, grzmiąca sekcja rytmiczna, sola, melodie zapadające w pamięć i pewność siebie bijąca z każdego utworu.
Płyta zdecydowanie warta polecenia.


Ocena: 9/10

17.4.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Burning Point - przez Memorius - 17.06.2018, 10:20:54
RE: Burning Point - przez Memorius - 17.06.2018, 10:21:53
RE: Burning Point - przez Memorius - 26.07.2018, 16:31:03
RE: Burning Point - przez Memorius - 26.07.2018, 18:04:31
RE: Burning Point - przez Memorius - 23.10.2021, 19:24:39

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości