19.06.2018, 12:04:13
Darkseed - Astral Adventures (2003)
Tracklista:
1. Dying Land 04:13
2. Fly Into the Night 03:59
3. Where Will I Go 04:10
4. Can't Explain 04:59
5. Life 05:06
6. Hear Me 04:59
7. Souls Unite 04:30
8. Rain of Revival 04:18
9. Forever Stay 04:40
10. Waiting 04:36
11. Every Day 04:38
12. It Shall End 04:47
Rok wydania: 2003
Gatunek: Heavy/Gothic/Dark metal
Kraj: Niemcy
skład zespołu:
Stefan Hertrich - śpiew, bas, instrumenty klawiszowe, programowanie, F/X
Thomas Herrmann - gitara
Tom Gilcher - gitara
Marcus B. - perkusja (muzyk sesyjny)
Ocena: 9/10
17.02.2010
Tracklista:
1. Dying Land 04:13
2. Fly Into the Night 03:59
3. Where Will I Go 04:10
4. Can't Explain 04:59
5. Life 05:06
6. Hear Me 04:59
7. Souls Unite 04:30
8. Rain of Revival 04:18
9. Forever Stay 04:40
10. Waiting 04:36
11. Every Day 04:38
12. It Shall End 04:47
Rok wydania: 2003
Gatunek: Heavy/Gothic/Dark metal
Kraj: Niemcy
skład zespołu:
Stefan Hertrich - śpiew, bas, instrumenty klawiszowe, programowanie, F/X
Thomas Herrmann - gitara
Tom Gilcher - gitara
Marcus B. - perkusja (muzyk sesyjny)
Mimo że album "Astral Adventure" ukazał się dopiero trzy lata po "Diving Into Darkness", Hertrich tym razem zbytnio nie eksperymentował i przygotował materiał podobny do tego, co było na płycie poprzedniej, jednak jeszcze bardziej zwarty stylistycznie. Tym razem wydawcą była wytwórnia Massacre Records i album ukazał się w czerwcu 2003 roku.
Mocne, lekko przybrudzone brzmienie, transowe kompozycje, zagrane z posępną chwilami uporczywością i bardziej jeszcze dopasowany do całości wokal to wizytówki tej płyty, która należy, podobnie jak poprzednia, do szczytowych osiągnięć zespołu. Można zarzucić całości pewną bezduszność, ale na pewno nie brak precyzji wykonania. Trudności z pozyskaniem perkusisty do składu spowodowały konieczność zatrudnienia pałkera sesyjnego, Marcusa B. Urozmaicenie na płycie wprowadzają żeńskie wokale w wykonaniu Sasemy (HAGGARD) i jest to jedyna większa nowinka w stosunku do płyty poprzedniej. Klimat na tym albumie nie jest tak mroczny, jak poprzednio, w pewnych kompozycjach nastąpił powrót do bardziej "tanecznych" motywów. Gitary są mocne, w przeciwieństwie do sekcji rytmicznej, która przy dużym znaczeniu elektroniki odgrywa tym razem rolę drugoplanową. Sama elektronika jest istotna, nie dominuje jednak, i pod tym względem płyta różni się od następującej po niej "Ultimate Darkness".
Gotycką przebojowością cechują się "Dying Land" i "Fly Into the Night", zachowana jest jednak nadal mroczka otoczka. W tych i innych utworach DARKSEED obraca się w rejonach średnich temp, jakie dominowały na "Give Me Light", jednak gdy brakuje zdecydowanie przykuwających uwagę melodii, takie kompozycje jak "Where Will I Go", gdzie jest chyba najbardziej wyeksponowany bas na tym LP mogą lekko nużyć. Gdy jednak jest mrok i dzwony, jak w "Can't Explain", wychodzi to znakomicie, szczególnie, jeśli się uwzględni oszczędność, a nawet minimalizm tego utworu, podanego w nowoczesnej formie. Szybszy "Life" to znów smutek, podany jako monolit, bez jasnych promieni, przebijających jego strukturę, w "Hear Me" ten smutek jest jeszcze większy i ta płyta na pewno, mimo skocznych momentów, jest całościowo depresyjna. Ten utwór niby nie ma drugiego planu, ale wokal żeński i skromne, ale obecne klawisze, stwarzają takie wrażenie i zwartość jest tu w pewnych miejscach naruszona. Żeby nie było aż tak dołująco cały czas, znów w "Souls Unite" jest bardziej przebojowy refren, którego niestety nie ma w najsłabszym na płycie "Rain of Revival". Nie znaczy to, że to numer słaby, jest tu jednak trochę zamulania w tych wokalnych damsko-męskich duetach.
"Forever Stay" i "Waiting" to ładne współdziałanie Sasemy z wokalami męskimi, a ta melancholia jest tu podawana łagodnie, z wdziękiem melodyjnymi i nawet jakby zwiewnym. "Every Day" za to jest dosyć powolny i toczy się leniwie i często ta kompozycja za pierwszym razem wydaje się nieco monotonna, warto jednak zwrócić uwagę na kolejny ciekawy występ wokalny Sasemy. Ładnie komponuje się w sąsiedztwie ponurego "It Shall End", gdzie Sasema wykonała piękną wokalizę w utworze klimatem bardzo zbliżonym do nagrań z "Diving Into Darkness".
Ten album jest dojrzałym efektem muzycznych przemyśleń Hertricha jako głównego kompozytora. Połączył on pewną przebojowość z roku 1999 z mrokiem z 2000 i wyszła mieszanka bardzo interesująca, choć miejscami nieco minimalistyczna.
Ten album zamyka okres heavy/dark/gothic grania w historii grupy i płyta następna, przesycona elektroniką i nieco dyskotekowymi rytmami, skierowana jest już raczej do innego słuchacza.
Gotycką przebojowością cechują się "Dying Land" i "Fly Into the Night", zachowana jest jednak nadal mroczka otoczka. W tych i innych utworach DARKSEED obraca się w rejonach średnich temp, jakie dominowały na "Give Me Light", jednak gdy brakuje zdecydowanie przykuwających uwagę melodii, takie kompozycje jak "Where Will I Go", gdzie jest chyba najbardziej wyeksponowany bas na tym LP mogą lekko nużyć. Gdy jednak jest mrok i dzwony, jak w "Can't Explain", wychodzi to znakomicie, szczególnie, jeśli się uwzględni oszczędność, a nawet minimalizm tego utworu, podanego w nowoczesnej formie. Szybszy "Life" to znów smutek, podany jako monolit, bez jasnych promieni, przebijających jego strukturę, w "Hear Me" ten smutek jest jeszcze większy i ta płyta na pewno, mimo skocznych momentów, jest całościowo depresyjna. Ten utwór niby nie ma drugiego planu, ale wokal żeński i skromne, ale obecne klawisze, stwarzają takie wrażenie i zwartość jest tu w pewnych miejscach naruszona. Żeby nie było aż tak dołująco cały czas, znów w "Souls Unite" jest bardziej przebojowy refren, którego niestety nie ma w najsłabszym na płycie "Rain of Revival". Nie znaczy to, że to numer słaby, jest tu jednak trochę zamulania w tych wokalnych damsko-męskich duetach.
"Forever Stay" i "Waiting" to ładne współdziałanie Sasemy z wokalami męskimi, a ta melancholia jest tu podawana łagodnie, z wdziękiem melodyjnymi i nawet jakby zwiewnym. "Every Day" za to jest dosyć powolny i toczy się leniwie i często ta kompozycja za pierwszym razem wydaje się nieco monotonna, warto jednak zwrócić uwagę na kolejny ciekawy występ wokalny Sasemy. Ładnie komponuje się w sąsiedztwie ponurego "It Shall End", gdzie Sasema wykonała piękną wokalizę w utworze klimatem bardzo zbliżonym do nagrań z "Diving Into Darkness".
Ten album jest dojrzałym efektem muzycznych przemyśleń Hertricha jako głównego kompozytora. Połączył on pewną przebojowość z roku 1999 z mrokiem z 2000 i wyszła mieszanka bardzo interesująca, choć miejscami nieco minimalistyczna.
Ten album zamyka okres heavy/dark/gothic grania w historii grupy i płyta następna, przesycona elektroniką i nieco dyskotekowymi rytmami, skierowana jest już raczej do innego słuchacza.
Ocena: 9/10
17.02.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"