19.06.2018, 15:41:28
Domain - Last Days of Utopia (2005)
Tracklista:
1. Harbor of Hope 01:10
2. A New Beginning 04:49
3. On Stormy Seas 09:09
4. The Shores of Utopia 01:20
5. Ocean Paradise 05:34
6. The Beauty of Love 04:36
7. The Great Rebellion 05:35
8. Endless Rain 05:29
9. Last Days of Utopia 06:33
10. Underneath the Blue 01:11
11. Left Alone 06:09
Rok wydania: 2005
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Carsten "Lizard" Schulz - śpiew
Axel "Ironfinger" Ritt - gitara, śpiew
Erdmann Lange - instrumenty klawiszowe
Jochen Mayer - bas
Stefan Köllner - perkusja
Ocena 8,9/10
5.03.2010
Tracklista:
1. Harbor of Hope 01:10
2. A New Beginning 04:49
3. On Stormy Seas 09:09
4. The Shores of Utopia 01:20
5. Ocean Paradise 05:34
6. The Beauty of Love 04:36
7. The Great Rebellion 05:35
8. Endless Rain 05:29
9. Last Days of Utopia 06:33
10. Underneath the Blue 01:11
11. Left Alone 06:09
Rok wydania: 2005
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Carsten "Lizard" Schulz - śpiew
Axel "Ironfinger" Ritt - gitara, śpiew
Erdmann Lange - instrumenty klawiszowe
Jochen Mayer - bas
Stefan Köllner - perkusja
Z nowym basistą Jochenem Mayerem i nowymi pomysłami melodic power metalowy DOMAIN przystąpił do nagrywania kolejnej płyty w 2004 roku. Zespół uzyskał kontrakt z wytwórnią Limb Music i płyta została przez nią wydana na początku lipca 2005 roku.
Efektem był zwarty tematycznie album o lekko epickim wydźwięku z tekstami Schulza i wyprodukowany przez Ritta, stanowiący rozwinięcie bogatego formalnie stylu zespołu wypracowanego przez kilka poprzednich lat. Tym razem to power metal o mniej radiowym charakterze z efektownymi klawiszami i nietypowymi dla gatunku wstawkami i interludiami jak ta z dynamicznego otwieracza "A New Beginning" gdzie DOMAIN pokazuje bardzo wysokiej klasy melodic power, podobnie jak w sztormującym wyrazistym "On Stormy Seas" i ta płyta ma na pewno specyficzną atmosferę opowieści z umiejętnie stopniowanym napięciem. Zachowana została po części jednak i ta lekka zwiewność stylu gry co słychać w "Ocean Paradise", takim delikatniejszym, w nieco smutnej melodii oraz refrenem w stylu zazwyczaj znanym z płyt z metalem symfonicznym. Ten zadumany nastrój podtrzymuje balladowy song przy pianinie "The Beauty of Love", taki średni, ale akurat w tym otoczeniu i na tej płycie dobrze spełniający swoją rolę. Ciężar główny spoczywa na "The Great Rebellion" rozpoczynającym się od odgłosów walki i rozwijający się jako znakomity podręcznikowy melodic power w niemieckim stylu z bojowym refrenem chóralnym, jakimi zespół czarował na każdej z poprzednich płyt z XXI wieku. Tu też Ritt dodał nieco rebelianckiej gitarowej apokalipsy, zagrał również super szybkie solo, jedno z najbardziej interesujących na tym LP. "Endless Rain" to mocna kontynuacja z symfonicznym tłem, numer twardy i posępny a równocześnie dumny i z epickim refrenem. Tu mamy do czynienia z doskonałą współpracą gitary i klawiszy Lange oraz wokalnym popisem "Lizard" Schulza w tradycyjnym niemal true stylu. W solo z kolei na światło dzienne wychodzi ukryta tu na płycie w pewnych miejscach neoklasyka."Last Days of Utopia" to z kolei kompozycja pełna chórków, mocnego wokalu, lekko progresywna w świetnych zagrywkach gitarowych i klawiszowych i nad wyraz melodyjna o zdecydowanie power metalowej energii. Za to zakończenie tej historii "Left Alone" mocno wsparty blues rockiem wynikającym z doświadczeń WHITESNAKE, ale równocześnie pełen przestrzeni i festiwalowego rozmachu, z piękną melodią i ciepłem przesycającym całość od początku do końca...
Brytyjskie zakończenie płyty, która jest najbardziej muzycznie jednorodną w dotychczasowym dorobku zespołu. Zawiera power metal szlachetny i kunsztownie zagrany, z doskonałym wokalem Schulza szczególnie w drugiej części oraz przemyślanymi w drobiazgach kompozycjami podniosłymi nieraz, ale nie pompatycznymi w złym tego słowa znaczeniu. Doskonałe brzmienie wszystkich instrumentów - ciepłe i soczyste i wysoka forma wszystkich członków zespołu, który zresztą tym razem zagrał bardzo "zespołowo" właśnie.
Pierwszy i jednocześnie ostatni w pełni power metalowy album DOMAIN i w ich dorobku do tego momentu album najlepszy.
Brytyjskie zakończenie płyty, która jest najbardziej muzycznie jednorodną w dotychczasowym dorobku zespołu. Zawiera power metal szlachetny i kunsztownie zagrany, z doskonałym wokalem Schulza szczególnie w drugiej części oraz przemyślanymi w drobiazgach kompozycjami podniosłymi nieraz, ale nie pompatycznymi w złym tego słowa znaczeniu. Doskonałe brzmienie wszystkich instrumentów - ciepłe i soczyste i wysoka forma wszystkich członków zespołu, który zresztą tym razem zagrał bardzo "zespołowo" właśnie.
Pierwszy i jednocześnie ostatni w pełni power metalowy album DOMAIN i w ich dorobku do tego momentu album najlepszy.
Ocena 8,9/10
5.03.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"