20.06.2018, 15:55:15
Firewind - Between Heaven and Hell (2002)
Tracklista:
1. Between Heaven and Hell 04:51
2. Warrior 04:44
3. World of Conflict 04:04
4. Destination Forever 03:44
5. Oceans 01:49
6. Tomorrow Can Wait 05:39
7. Pictured Life (Scorpions Cover) 03:36
8. Firewind Raging 04:26
9. I Will Fight Alone 05:09
10. Northern Sky 04:50
11. Fire 04:38
12. Who Am I? 05:18
Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Stephen Fredrick - śpiew
Gus G (Kostas Karamitroudis) - gitara, instrumenty klawiszowe
Kostas "Konstantine" Exarhakis - bas
Brian Harris - perkusja
Ocena: 9.5/10
27.08.2008
Tracklista:
1. Between Heaven and Hell 04:51
2. Warrior 04:44
3. World of Conflict 04:04
4. Destination Forever 03:44
5. Oceans 01:49
6. Tomorrow Can Wait 05:39
7. Pictured Life (Scorpions Cover) 03:36
8. Firewind Raging 04:26
9. I Will Fight Alone 05:09
10. Northern Sky 04:50
11. Fire 04:38
12. Who Am I? 05:18
Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Stephen Fredrick - śpiew
Gus G (Kostas Karamitroudis) - gitara, instrumenty klawiszowe
Kostas "Konstantine" Exarhakis - bas
Brian Harris - perkusja
Historia "odkrycia" Gusa G jako gitarzysty to opowieść na odrębny temat, sporo by też można powiedzieć o pierwotnym celu założenia zespołu FIREWIND jako grupy dla show i własnej przyjemności. Zapewne niewielu w tym pierwszym momencie mogło przypuszczać, że ten band zajmie tak znaczącą pozycję w obszarach tradycyjnego heavy metalu z USA, choć sam styl to wypadkowa doświadczeń muzycznych wypracowanych po obu stronach Atlantyku.
Gus od początku miał szczęście do doboru składu, bo samo nazwisko Frederick znaczyło wiele. Frederick wspomógł też Gusa G. w nadaniu kompozycjom ostatecznego kształtu, także w warstwie tekstowej i w 2002 pojawił się oficjalny debiut grupy, poprzedzony jak wiadomo demo CD "Nocturnal Symphony" nagranym w innym składzie i do dziś mało znanym. Płyta zostala wydana przez Massacre Records i Leviathan Records w końcu czerwca 2002 roku.
Gus od początku miał szczęście do doboru składu, bo samo nazwisko Frederick znaczyło wiele. Frederick wspomógł też Gusa G. w nadaniu kompozycjom ostatecznego kształtu, także w warstwie tekstowej i w 2002 pojawił się oficjalny debiut grupy, poprzedzony jak wiadomo demo CD "Nocturnal Symphony" nagranym w innym składzie i do dziś mało znanym. Płyta zostala wydana przez Massacre Records i Leviathan Records w końcu czerwca 2002 roku.
Gus oparł się w "Between Heaven and Hell" na najbardziej klasycznych formach tradycyjnego heavy metalu, w dużej mierze z lat 80tych i dokładając swoją gitarową inwencję, wspartą potężnym głosem Fredericka, stworzył album mocny, soczysty i pokazujący, że nadal można eksplorować teoretycznie już zbadane obszary, dostarczając słuchaczom emocji i dużej frajdy.
"Between Heaven and Hell" otwiera ten album jako kompozycja prosta, ale nie prostacka, ujawniając talent Gusa do łączenia intensywnych niemal surowych zagrywek w zwrotkach z bardzo melodyjnymi refrenami. Potwierdza też tu swój nieprzeciętny talent jako gitarzysta, napełniając sola treścią, także inspirowaną metalem neoklasycznym. W "Warrior" potrafi w ciekawy sposób dołożyć i heavy metalowej epiki, a w "World of Conflict" rockowego feelingu w podniosłym stylu. Refren należy do najlepszych nie tylko na tym albumie FIREWIND.
Znakomicie prezentuje się chłodny "Destination Forever", stanowiący mix europowermetalu i tradycyjnego heavy, oparty na galopującym motywie gitarowym i ubarwiony pełnym rozmachu solem Gusa. Album urozmaica nastrojowa miniatura instrumentalna "Oceans" i będący wirtuozerskim popisem Gusa "Northern Sky". Jest to jednak mała część płyty, bo dominują utwory z naciskiem na wykorzystanie Fredericka dla dopełnienia całości muzycznej. Udaje się to również w delikatnym, ale pełnym mocy melodic metalowym "Tomorrow Can Wait".
Tu, podobnie jak w Firewind Raging, słychać pierwiastki neoklasycznego metalu, słychać też inspiracje muzyką CHASTAIN i przywiązanie do tradycji lat 80tych w konstrukcji kompozycji. Na tym tle słabiej nieco wypada "I Will Fight Alone", bardzo tradycyjny heavy metal, trochę prostszy i z mało porywającym refrenem, utrzymany w równym średnim tempie. Za to "Fire" to mocny melodyjny heavy power zdecydowanie amerykański, to nabierający prędkości, to zwalniający lekko i prowadzony tym razem przez Fredericka.
Na koniec pytanie "Who Am I?". Odpowiedź jest prosta - wybitnym gitarzystą i wszechstronnym kompozytorem.
Także w przypadku tej melancholijnej pół ballady, zaśpiewanej z uczuciem i łagodnie także przez Gusa, który tu dopowiada wszystko gitarą. Ukłonem w kierunku klasyki jest cover SCORPIONS, umieszczony w środku i stanowiący własną wizję tego klasyka lat 70tych.
"Between Heaven and Hell" otwiera ten album jako kompozycja prosta, ale nie prostacka, ujawniając talent Gusa do łączenia intensywnych niemal surowych zagrywek w zwrotkach z bardzo melodyjnymi refrenami. Potwierdza też tu swój nieprzeciętny talent jako gitarzysta, napełniając sola treścią, także inspirowaną metalem neoklasycznym. W "Warrior" potrafi w ciekawy sposób dołożyć i heavy metalowej epiki, a w "World of Conflict" rockowego feelingu w podniosłym stylu. Refren należy do najlepszych nie tylko na tym albumie FIREWIND.
Znakomicie prezentuje się chłodny "Destination Forever", stanowiący mix europowermetalu i tradycyjnego heavy, oparty na galopującym motywie gitarowym i ubarwiony pełnym rozmachu solem Gusa. Album urozmaica nastrojowa miniatura instrumentalna "Oceans" i będący wirtuozerskim popisem Gusa "Northern Sky". Jest to jednak mała część płyty, bo dominują utwory z naciskiem na wykorzystanie Fredericka dla dopełnienia całości muzycznej. Udaje się to również w delikatnym, ale pełnym mocy melodic metalowym "Tomorrow Can Wait".
Tu, podobnie jak w Firewind Raging, słychać pierwiastki neoklasycznego metalu, słychać też inspiracje muzyką CHASTAIN i przywiązanie do tradycji lat 80tych w konstrukcji kompozycji. Na tym tle słabiej nieco wypada "I Will Fight Alone", bardzo tradycyjny heavy metal, trochę prostszy i z mało porywającym refrenem, utrzymany w równym średnim tempie. Za to "Fire" to mocny melodyjny heavy power zdecydowanie amerykański, to nabierający prędkości, to zwalniający lekko i prowadzony tym razem przez Fredericka.
Na koniec pytanie "Who Am I?". Odpowiedź jest prosta - wybitnym gitarzystą i wszechstronnym kompozytorem.
Także w przypadku tej melancholijnej pół ballady, zaśpiewanej z uczuciem i łagodnie także przez Gusa, który tu dopowiada wszystko gitarą. Ukłonem w kierunku klasyki jest cover SCORPIONS, umieszczony w środku i stanowiący własną wizję tego klasyka lat 70tych.
Album ma brzmienie bardzo dobre, typowe dla płyt z USA, z wyważoną głośnością sekcji rytmicznej, także i Gus nie jest nadmiernie wyeksponowany, poza solami, przygotowanymi w bardzo staranny sposób. Pierwszy album FIREWIND ustawił poprzeczkę dla tego zespołu bardzo wysoko, jak się jednak później okazało, wdarcie się do czołówki tradycyjnego heavy metalu nie było dziełem przypadku i jednorazowej eksplozji talentu Kostasa Karamitroudisa.
Ten LP to jeden z najwybitniejszych przykładów kontynuacji tradycji klasycznego heavy metalu w XXI wieku, którego wartość podnosi bardzo wysokiej klasy wykonanie.
Ten LP to jeden z najwybitniejszych przykładów kontynuacji tradycji klasycznego heavy metalu w XXI wieku, którego wartość podnosi bardzo wysokiej klasy wykonanie.
Ocena: 9.5/10
27.08.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"