20.06.2018, 22:35:46
Gaskin - Stand or Fall (2000)
Tracklista:
1. The Man is Back 04:04
2. Tomorrow Today 05:06
3. Still Got the Hunger 05:03
4. Don't Talk About Love 03:46
5. City of Light 03:20
6. Only the Brave 06:33
7. Stand or Fall 03:53
8. Breaking My Heart 04:50
9. England My England 05:03
10. Take 'Em Off 03:46
11. Still in Love 04:29
12. Why the Gun? 06:01
Rok wydania: 2000
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Paul Gaskin - śpiew, gitara
Andy Soloman - gitara
Tony Ilkiw - bas
Dave Pick - perkusja
Ocena: 6,6/10
23.08.2010
Tracklista:
1. The Man is Back 04:04
2. Tomorrow Today 05:06
3. Still Got the Hunger 05:03
4. Don't Talk About Love 03:46
5. City of Light 03:20
6. Only the Brave 06:33
7. Stand or Fall 03:53
8. Breaking My Heart 04:50
9. England My England 05:03
10. Take 'Em Off 03:46
11. Still in Love 04:29
12. Why the Gun? 06:01
Rok wydania: 2000
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Paul Gaskin - śpiew, gitara
Andy Soloman - gitara
Tony Ilkiw - bas
Dave Pick - perkusja
Paul Gaskin jako lider własnej grupy GASKIN wniósł pewien wkład w melodic metalowy odłam NWOBHM dwoma albumami w początkach lat 80tych, potem jednak własnej działalności nie przejawiał przez 20 lat. W tym czasie jednak pracował nad nowymi kompozycjami i gdy stara gwardia NWOBHM u progu XXI wieku wróciła do łask, sformował nowy skład i nagrał płytę "Stand Or Fall", gdzie jak na debiucie sam podjął się obowiązków wokalisty. Płytę wydała nieduża wytwórnia brytyjska Edgy Records.
Dynamiczne melodic heavy metalowe otwarcie w postaci 'The Man Is Back" z fantazyjną solówką jest pewnym zaskoczeniem, o ile się pamięta raczej łagodny i miękki rock/metalowy album poprzedni "No Way Out", ale w rzeczywistości tego autentycznego metalu tym razem nie ma dużo. Płytę wypełniają utwory spokojne i melodyjne pośrednie pomiędzy komercyjnym hard rockiem a melodic metalem, okraszone zgrabnie dobranymi ozdobnikami gitarowymi i pastelowym śpiewem Gaskina, lepszym niż dwadzieścia lat wcześniej, ale nadal z lekka bezbarwnym. Jest pewna emocja i pewien momentami pasujący do stylu kompozycji tembr głosu jednak Gaskin nadal jest znacznie lepszym gitarzystą niż wokalistą. Także jako kompozytor wypada średnio. Gładkie, utrzymane w umiarkowanych tempach utwory w rodzaju "Still In Love", "Tomorrow Today", "Don't Talk About Love" czy City Of Light" brzmią miło dla ucha, póki brzmią, a gdy cichną, pamięta się z nich mało i jeśli coś, to najbardziej dobrane starannie gitarowe sola Gaskina. Czasem z lekka przesadza z ciężarem i te gitary w "England My England" brzmią zbyt topornie do melodii stanowiącej kwintesencję brytyjskiego stylu heavy metalu wypracowanego w ciągu co najmniej dwudziestu lat.
Niespecjalnie wyszedł również flirt z bluesem w "Still Got The Hunger" za to za bardzo udany należy uznać epicki hard rock z dawką mocniejszych riffów w stylu BLACK SABBATH z czasów Martina zagrany w "Only The Brave". Przebojowy mix southern rocka i hard'n'heavy "Stand Or Fall" ma bardzo dobrą melodię, przypominającą hity ZZ TOP jednak Gaskin nie ma wystarczająco zadziornego głosu, aby wbić drzazgę w serce słuchacza. Lepiej ten głos prezentuje się w żwawym i odważnie na granicy melodic power zagranym "Breaking My Heart". Autentyczny przebój, rasowy i ze świetnie dobranym refrenem i pięknym dumnym solem Gaskina. W "Take 'em Off" dużo wzięte zostało ze stylu WHITESNAKE z czasów Moody i Marsdena, tu jednak potrzeba Coverdale'a. Gaskin nie ma umiejętności mieszania rocka i soula i efekt jest przeciętny. Równie przeciętnie brzmi na koniec "Why The Gun?" i ten numer ma za mało treści w tym melodyjnym łagodnym rocku, aby rozciągać go na sześc minut.
Niespecjalnie wyszedł również flirt z bluesem w "Still Got The Hunger" za to za bardzo udany należy uznać epicki hard rock z dawką mocniejszych riffów w stylu BLACK SABBATH z czasów Martina zagrany w "Only The Brave". Przebojowy mix southern rocka i hard'n'heavy "Stand Or Fall" ma bardzo dobrą melodię, przypominającą hity ZZ TOP jednak Gaskin nie ma wystarczająco zadziornego głosu, aby wbić drzazgę w serce słuchacza. Lepiej ten głos prezentuje się w żwawym i odważnie na granicy melodic power zagranym "Breaking My Heart". Autentyczny przebój, rasowy i ze świetnie dobranym refrenem i pięknym dumnym solem Gaskina. W "Take 'em Off" dużo wzięte zostało ze stylu WHITESNAKE z czasów Moody i Marsdena, tu jednak potrzeba Coverdale'a. Gaskin nie ma umiejętności mieszania rocka i soula i efekt jest przeciętny. Równie przeciętnie brzmi na koniec "Why The Gun?" i ten numer ma za mało treści w tym melodyjnym łagodnym rocku, aby rozciągać go na sześc minut.
Ta płyta zdominowana jest przez Gaskina. Pozostali muzycy po prostu mu towarzyszą. Druga gitara pozostaje w cieniu, prosta perkusja nabija rytm, a bas robi mocne doły, prawie tak mocne jak na słynącej z tego debiutanckiej płycie GASKIN. Jest to również płyta nierówna i zawierająca nagrania wynikające z różnych koncepcji i czasów. To, co tu jest melodyjnym heavy metalem, jest bardzo dobre i to najlepsze, co skomponował Gaskin dla GASKIN. Rock i hard rock na poziomie średnim, podobnie jak produkcja. Owszem, głos Gaskina i jego gitara ustawione są dobrze, ale już do brzmienia głuchawej perkusji można się przyczepić. Wiele lat wcześniej Gaskin chciał grać mocniej i bardziej metalowo, niż na swojej drugiej płycie i to stało się poniekąd przyczyną rozpadu tamtego składu ze złotych lat NWOBHM. Powrócił ostatecznie ponownie z muzyką rock/metalową lżejszego kalibru. Mimo wielu niedostatków ta płyta ma pewien specyficzny wdzięk, który upodabnia go do tego, co przez wiele lat stanowiło o sile innego melodyjnego zespołu brytyjskiego DEMON.
"Stand Or Fall" nie zawojował brytyjskiego rynku muzycznego. Jest to także jak na razie ostatni album Gaskina, jednego z najbardziej utalentowanych gitarzystów epoki NWOBHM, który jednak nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. W dobie obecnej nieco zapomniany, a przecież wart uwagi.
"Stand Or Fall" nie zawojował brytyjskiego rynku muzycznego. Jest to także jak na razie ostatni album Gaskina, jednego z najbardziej utalentowanych gitarzystów epoki NWOBHM, który jednak nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. W dobie obecnej nieco zapomniany, a przecież wart uwagi.
Ocena: 6,6/10
23.08.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"