20.06.2018, 22:44:06
Glory Bell's Band - Dressed in Black (1982)
Tracklista:
1. Dressed In Black 03:08
2. Guest Working Man 03:30
3. I'm The Captain 02:57
4. Sir Lionheart 03:21
5. Firestone 03:02
6. Flying Dutchman 03:23
7. City In My Soul 02:14
8. This Is Freedom 03:54
9. Old Viking Man 04:46
10. Military Toys 03:30
Rok wydania: 1982
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład:
Glory North - śpiew
Mats Andersson - gitara, instrumenty klawiszowe
Franco Santunione - gitara
Miguel Santana - gitara
Bo Andersson - bas
Peter Udd - perkusja
Ocena: 8/10
1.07.2008
Tracklista:
1. Dressed In Black 03:08
2. Guest Working Man 03:30
3. I'm The Captain 02:57
4. Sir Lionheart 03:21
5. Firestone 03:02
6. Flying Dutchman 03:23
7. City In My Soul 02:14
8. This Is Freedom 03:54
9. Old Viking Man 04:46
10. Military Toys 03:30
Rok wydania: 1982
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład:
Glory North - śpiew
Mats Andersson - gitara, instrumenty klawiszowe
Franco Santunione - gitara
Miguel Santana - gitara
Bo Andersson - bas
Peter Udd - perkusja
Do prekursorów szwedzkiej sceny metalowej należy grupa GLORY BELL'S BAND, nieco później znana jako GLORY BELLS. Zespół powstał w Sztokholmie w roku 1980, a jego wokalistą był Glory North, czyli Göran Nord. Wokół jego osoby jest sporo nieporozumień i niekiedy jest mylony z Goranem Edmanem, znanym np. z YNGWIE MALMSTEEN. Wynika to stąd, że Glory North miał też w okresie nieco późniejszym, hard rockowy zespół GLORY NORTH, a równolegle istniał też zespół GLORY, gdzie śpiewał Edman. Obie grupy poza podobną nazwą nie miały ze sobą nic wspólnego.
GLORY BELL'S BAND debiutował w roku 1982w barwach wytwórni Sounds of Scandinavia Recording i można powiedzieć, że był to najbardziej zapatrzony w scenę NWOBHM zespół szwedzki w tym czasie i jednocześnie uważam, że najlepszy. Zespół miał dosyć specyficzny skład, bo grało tam aż trzech gitarzystów. Nadawało to muzyce gitarowego rozmachu, a Miguel Santana, Franco Santunione i Mats Andersson prześcigali się w gitarowych szarżach i dialogach. Nad całością dominował wysoki wokal Norda, artystycznie modulowany i niekiedy stylizowany na glam rockowe głosy amerykańskie z lat 70tych. Riffy były jednak jak najbardziej osadzone w NWOBHM, szczególnie w szybkich, galopujących kompozycjach.
Typowym przykładem jest pierwszy na płycie bardzo dobry „Dressed In Black”. ”Guest Working Man” znacznie słabszy i bardziej w stylu rocka z USA z lat 70tych. Za to „I'm The Captain” po prostu niszczy żartobliwym klimatem - i do tego ten prześmieszny wokal. Jakże dalekie to od namaszczenia, z jakim grali wtedy prawie wszyscy. „Sir Lionheart” też bardzo dobry - riff przewodni wspaniały... sola w stylu THIN LIZZY i z lekka psychodeliczny wokal. Perełka. ”Firestone” dynamiczny wymiatacz z darciem japy też trzyma wysoki poziom - tu brytyjskie podejście do tematu jeszcze bardziej słyszalne. „Flying Dutchman” nieco niewyraźny, ale za to ognisty rock - boogie „City In My Soul” zagrany kompletnie na luzie zabójczy. Sola to mistrzostwo, zwłaszcza te grane unisono. Chórki przewspaniałe i zrobione z taką celową nieporadnością, że ręce same składają się do oklasków. Obowiązkowa ballada „This Is Freedom” mocno zrobiona pod LED ZEPPELIN i wyróżnia się spośród podobnych z tego okresu wyczuciem rockowej konwencji wczesnych lat 70tych. ”Old Viking Man” zawiera liczne elementy epic metalu i tu są punkty styczne z HEAVY LOAD. Wolne partie przeplatają się z szybszymi... te wolne jednak dużo ciekawsze - uważny słuchacz wychwyci tu też inspiracje wczesnym JUDAS PRIEST.
Album zamyka fajny „Military Toys” trochę zbliżony do stylistyki SAMSON. Ten LP skutecznie obronił się w konkurencji z brytyjskimi propozycjami. Należy pochwalić doskonałe brzmienie, nieporównywalne z większością albumów wydawanych w Anglii w tym czasie oraz inwencję gitarzystów.
Szwedzi pokazali, że nowa fala metalu nie musi ani zbyt buntownicza, ani też traktowana śmiertelnie poważnie.
GLORY BELL'S BAND debiutował w roku 1982w barwach wytwórni Sounds of Scandinavia Recording i można powiedzieć, że był to najbardziej zapatrzony w scenę NWOBHM zespół szwedzki w tym czasie i jednocześnie uważam, że najlepszy. Zespół miał dosyć specyficzny skład, bo grało tam aż trzech gitarzystów. Nadawało to muzyce gitarowego rozmachu, a Miguel Santana, Franco Santunione i Mats Andersson prześcigali się w gitarowych szarżach i dialogach. Nad całością dominował wysoki wokal Norda, artystycznie modulowany i niekiedy stylizowany na glam rockowe głosy amerykańskie z lat 70tych. Riffy były jednak jak najbardziej osadzone w NWOBHM, szczególnie w szybkich, galopujących kompozycjach.
Typowym przykładem jest pierwszy na płycie bardzo dobry „Dressed In Black”. ”Guest Working Man” znacznie słabszy i bardziej w stylu rocka z USA z lat 70tych. Za to „I'm The Captain” po prostu niszczy żartobliwym klimatem - i do tego ten prześmieszny wokal. Jakże dalekie to od namaszczenia, z jakim grali wtedy prawie wszyscy. „Sir Lionheart” też bardzo dobry - riff przewodni wspaniały... sola w stylu THIN LIZZY i z lekka psychodeliczny wokal. Perełka. ”Firestone” dynamiczny wymiatacz z darciem japy też trzyma wysoki poziom - tu brytyjskie podejście do tematu jeszcze bardziej słyszalne. „Flying Dutchman” nieco niewyraźny, ale za to ognisty rock - boogie „City In My Soul” zagrany kompletnie na luzie zabójczy. Sola to mistrzostwo, zwłaszcza te grane unisono. Chórki przewspaniałe i zrobione z taką celową nieporadnością, że ręce same składają się do oklasków. Obowiązkowa ballada „This Is Freedom” mocno zrobiona pod LED ZEPPELIN i wyróżnia się spośród podobnych z tego okresu wyczuciem rockowej konwencji wczesnych lat 70tych. ”Old Viking Man” zawiera liczne elementy epic metalu i tu są punkty styczne z HEAVY LOAD. Wolne partie przeplatają się z szybszymi... te wolne jednak dużo ciekawsze - uważny słuchacz wychwyci tu też inspiracje wczesnym JUDAS PRIEST.
Album zamyka fajny „Military Toys” trochę zbliżony do stylistyki SAMSON. Ten LP skutecznie obronił się w konkurencji z brytyjskimi propozycjami. Należy pochwalić doskonałe brzmienie, nieporównywalne z większością albumów wydawanych w Anglii w tym czasie oraz inwencję gitarzystów.
Szwedzi pokazali, że nowa fala metalu nie musi ani zbyt buntownicza, ani też traktowana śmiertelnie poważnie.
Ocena: 8/10
1.07.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"