Glory Bell's Band
#2
Glory Bells - Century Rendezvous (1984)

[Obrazek: R-6059649-1410021181-6852.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Flight Back Home 04:42
2. Wardrummer 03:14
3. Big Thunder 04:22
4. My Life 05:54
5. After Twelve 03:32
6. Indian Rainsong 04:50
7. Sweet Irene 05:28
8. Five Foxes 04:23
9. In the Attic 04:16

Rok wydania: 1984
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja

Skład:
Glory North - śpiew
Mats Andersson - gitara, instrumenty klawiszowe
Franco Santunione - gitara
Miguel Santana - gitara
Bo Andersson - bas
Peter Udd - perkusja

Jest to drugi krążek ekipy GLORY BELL'S BAND, przy czym grupa skróciła nazwę do GLORY BELLS. Skład nie uległ zmianie, mimo że gitarzyści mieli propozycje z innych, głównie brytyjskich zespołów, powoli też równolegle realizowali swoje inne muzyczne zainteresowania. Najbardziej znany z nich to Franco Santunione, który potem był jedną z centralnych postaci w znanym funk metalowym zespole ELECTRIC BOYS. Album został wydany ponownie przez Sounds of Scandinavia Recording, ale także co ciekawe w Japonii przez Nexus.

Już pierwszy numer „Flight Back Home” pokazuje, że mamy do czynienia z cięższym metalowym brzmieniem, częściowo już wzorowanym na brytyjskich zespołach typu SAVAGE i JAGUAR, a częściowo na amerykańskim klasycznym metalu, jaki w ciągu tych trzech lat się mocno rozwinął. Wokal nadal wysoki, a sola tym razem ostre momentami jak brzytwa.
”Wardrummer”, przeciętny numer heavy metalowy, poprzedza znakomity „Big Thunder”, utrzymany w amerykańskiej stylistyce lekko epickiej. Sporo się dzieje tym numerze i GLORY BELLS pokazał, że w ciągu kilkuminutowego utworu umie zaskoczyć i zaciekawić. Numer „My Life” natomiast mnie zaskoczył bardzo negatywnie. W sumie spokojna piosenka z użyciem instrumentów dętych i pianina. Mdła i nieciekawa wykonawczo. Glory North wypadł tu bardzo słabo. „After Twelve” przeciętny numer heavy metalowy. Dobrze, że cała płyta nie jest tak tuzinkowa. „Indian Rainsong” to z kolei niby opowieść o Indianach, fajnie zaczynająca się od perkusyjnego popisu, ma też chwytliwy refren, jednak jako całość trochę przekombinowany. „Sweet Irene” prosty heavy - hard'n'heavy z dobrym, przewijającym się cały czas motywem gitarowym, nieco zepsuty przez wokal. Ogólnie można odnieść wrażenie, że śpiew Glory Northa nie bardzo pasuje do zaprezentowanej muzyki na tym LP. To, co było poprzednio atutem, tu raczej drażni. „Five Foxes” to znów dosyć nieprzemyślana łupanka heavy. Ostatni „In The Attic” ma być w zamyśle żartem, ale jakoś mało to śmieszne, a muzycznie bardzo słabe.

Trudno powiedzieć na ile zespołowi na tym LP zabrakło pomysłów, a na ile podążyli za główną grupą zespołów grających tradycyjny metal o komercyjnym charakterze. Tak czy inaczej, album już nie wyróżniał się niczym spośród masowej produkcji tego okresu. Dla zwolenników klasycznego heavy za mało heavy, dla tych, którzy wolą przebojowego hard rocka, za mało przebojowy i chwytliwy.
Także pod względem brzmienia już nie błyszczy jak poprzednik, chociaż ustawienie perkusji bardzo dobre. Płyta większego uznania nie znalazła, nawet zresztą w Szwecji, gdzie oczekiwano jej wydania ze sporym zainteresowaniem. Pewnego zamieszania narobiła też okładka albumu mająca się nijak do zawartości muzycznej.

Zespół nie utrzymał się na rynku i w 1985 muzycy poszli swoimi drogami. W 2002 na krótko reaktywował się z okazji wydania pierwszej płyty i dał kilka koncertów.


Ocena: 5.5/10

1.07.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Glory Bell's Band - przez Memorius - 20.06.2018, 22:44:06
RE: Glory Bell's Band - przez Memorius - 20.06.2018, 22:46:35

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości