21.06.2018, 09:15:16
Hardware - Heavy Nights (1988)
Tracklista:
1. Halley's Arrival 05:33
2. Hard and Loud 04:03
3. Stage Warrior 06:05
4. Foreign Skies 07:01
5. Coming Out 04:07
6. Queen of Visions 03:46
Rok wydania: 1988
Gatunek: Power Metal/Heavy Metal
Kraj: Holandia
Skład zespołu:
Wim Landers - śpiew
Hans Heeregrave - gitara
Rob Van Lierop - gitara
Erwin Van Turnhout - bas
Rob Hendriks - perkusja
Ocena: 9.5/10
10.10.2010
Tracklista:
1. Halley's Arrival 05:33
2. Hard and Loud 04:03
3. Stage Warrior 06:05
4. Foreign Skies 07:01
5. Coming Out 04:07
6. Queen of Visions 03:46
Rok wydania: 1988
Gatunek: Power Metal/Heavy Metal
Kraj: Holandia
Skład zespołu:
Wim Landers - śpiew
Hans Heeregrave - gitara
Rob Van Lierop - gitara
Erwin Van Turnhout - bas
Rob Hendriks - perkusja
O tym zespole z miejscowości Bladel wiadomo niewiele i pozostawił on po sobie tylko ten jeden niedługi album, po czym został rozwiązany, a muzycy wchodzący w jego skład już się więcej nigdzie nie pojawili.
Grupa prezentowała ciekawy mix tradycyjnego heavy i power metalu, w znacznym stopniu bazującego na holenderskim speed metalu lat wcześniejszych, ale także i szkoły brytyjskiej.
Płyta ma znakomite otwarcie w postaci trochę w riffach wzorowanego na IRON MAIDEN "Halley's Arrival" z fantazyjnym solem gitarowym. Tu też słychać, że Landers to kompetentny wokalista o średnio wysokim i zdecydowanym głosie, a cały zespół to zgrana ekipa. Grupa jednak tak do końca nie bardzo wiedziała, co grać, bo już kolejna kompozycja to zmetalizowany rock'n'roll jakich wiele, zagrany w umiarkowanym tempie i z niezbyt atrakcyjnym refrenem wzorowany na nagraniach, chociażby STATUS QUO. Znacznie więcej od siebie dali w spokojnym, epickim heavy "Stage Warrior" i tu te wolno płynące dumne riffy składają się na bardzo dobrą całość, a potem, gdy przechodzą do szybszego ostrzejszego grania, robi się jeszcze ciekawiej i mamy rasową true metalową kompozycję z gitarowymi dialogami. Ciąg dalszy to rozbudowany, delikatny, balladowy utwór "Foreign Skies" prowadzony przez gitarę akustyczną i wyższy tym razem wokal, przetykany ostrzejszymi partiami i łagodną wysmakowaną melodią w stylu tych, jakie pojawiały się w obowiązkowych balladach na albumach NWOBHM. Po raz kolejny gitary dają znać o sobie wysokiej klasy solami i taki magiczny rockowy duch nad tym wszystkim się unosi. W znacznie krótszymi i prostszym "Coming Out", na granicy heavy i power metalu, melodia główna znakomita, taka pełna żaru i autentyzmu, a równocześnie klasyczna dla rycerskiego grania lat 80-tych. Tym razem sola gitarowe są lekko stylizowane na orientalne, ale te dialogi, jakie tu z gracją rozgrywają gitarzyści, nie są spotykane zbyt często. Na koniec tej niedługiej płyty "Queen of Visions" i znów nie za szybki heavy metal z bardziej niż w pozostałych kompozycjach rockowym refrenem i wybuchowymi solami.
Zachwyca gra tych dwóch gitarzystów, o których pewnie mało kto słyszał i ten wpasowany w konwencję wokalista. Solidna sekcja rytmiczna, głośna i aktywna dopełnia całości.
Płyta wyprodukowana skromnymi środkami nie brzmi specjalnie dobrze i pod tym względem odstaje od innych produkcji z tego okresu, co jednak aż tak bardzo nie wpływa na odbiór tych fantastycznych kompozycji.
Prawie nieznany, a taki wyborny zespół, który zniknął, pozostawiwszy po sobie skromny album z metalem lat 80-tych najwyższej klasy.
Znakomity zespół. Brawa na stojąco.
Grupa prezentowała ciekawy mix tradycyjnego heavy i power metalu, w znacznym stopniu bazującego na holenderskim speed metalu lat wcześniejszych, ale także i szkoły brytyjskiej.
Płyta ma znakomite otwarcie w postaci trochę w riffach wzorowanego na IRON MAIDEN "Halley's Arrival" z fantazyjnym solem gitarowym. Tu też słychać, że Landers to kompetentny wokalista o średnio wysokim i zdecydowanym głosie, a cały zespół to zgrana ekipa. Grupa jednak tak do końca nie bardzo wiedziała, co grać, bo już kolejna kompozycja to zmetalizowany rock'n'roll jakich wiele, zagrany w umiarkowanym tempie i z niezbyt atrakcyjnym refrenem wzorowany na nagraniach, chociażby STATUS QUO. Znacznie więcej od siebie dali w spokojnym, epickim heavy "Stage Warrior" i tu te wolno płynące dumne riffy składają się na bardzo dobrą całość, a potem, gdy przechodzą do szybszego ostrzejszego grania, robi się jeszcze ciekawiej i mamy rasową true metalową kompozycję z gitarowymi dialogami. Ciąg dalszy to rozbudowany, delikatny, balladowy utwór "Foreign Skies" prowadzony przez gitarę akustyczną i wyższy tym razem wokal, przetykany ostrzejszymi partiami i łagodną wysmakowaną melodią w stylu tych, jakie pojawiały się w obowiązkowych balladach na albumach NWOBHM. Po raz kolejny gitary dają znać o sobie wysokiej klasy solami i taki magiczny rockowy duch nad tym wszystkim się unosi. W znacznie krótszymi i prostszym "Coming Out", na granicy heavy i power metalu, melodia główna znakomita, taka pełna żaru i autentyzmu, a równocześnie klasyczna dla rycerskiego grania lat 80-tych. Tym razem sola gitarowe są lekko stylizowane na orientalne, ale te dialogi, jakie tu z gracją rozgrywają gitarzyści, nie są spotykane zbyt często. Na koniec tej niedługiej płyty "Queen of Visions" i znów nie za szybki heavy metal z bardziej niż w pozostałych kompozycjach rockowym refrenem i wybuchowymi solami.
Zachwyca gra tych dwóch gitarzystów, o których pewnie mało kto słyszał i ten wpasowany w konwencję wokalista. Solidna sekcja rytmiczna, głośna i aktywna dopełnia całości.
Płyta wyprodukowana skromnymi środkami nie brzmi specjalnie dobrze i pod tym względem odstaje od innych produkcji z tego okresu, co jednak aż tak bardzo nie wpływa na odbiór tych fantastycznych kompozycji.
Prawie nieznany, a taki wyborny zespół, który zniknął, pozostawiwszy po sobie skromny album z metalem lat 80-tych najwyższej klasy.
Znakomity zespół. Brawa na stojąco.
Ocena: 9.5/10
10.10.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"