21.06.2018, 09:54:44
Heavens Gate - In Control (1989)
Tracklista:
1. The Gate 01:20
2. In Control 05:09
3. Turn It Down 05:14
4. Surrender 04:01
5. Hot Fever 03:56
6. Tyrants 04:36
7. Path Of Glory 04:15
8. Shadows 06:58
9. This Flight Tonight (Nazareth cover) 03:58
10. Cry It Out (bonus) 04:16
Rok wydania: 1989
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Thomas Rettke - śpiew
Sascha Paeth - gitara
Bonny Bilski - gitara
Manni Jordan - bas
Thorsten Muller - perkusja
Ocena: 8.2/10
17.05.2008
Tracklista:
1. The Gate 01:20
2. In Control 05:09
3. Turn It Down 05:14
4. Surrender 04:01
5. Hot Fever 03:56
6. Tyrants 04:36
7. Path Of Glory 04:15
8. Shadows 06:58
9. This Flight Tonight (Nazareth cover) 03:58
10. Cry It Out (bonus) 04:16
Rok wydania: 1989
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Thomas Rettke - śpiew
Sascha Paeth - gitara
Bonny Bilski - gitara
Manni Jordan - bas
Thorsten Muller - perkusja
HEAVENS GATE w momencie wydania debiutu nie był zespołem nowym. Jako STEELTOWER, w nieco innym składzie, istniał od roku 1982, nie zdołał się jednak przebić w gąszczu innych heavy i power metalowych grup na obszernym rynku niemieckim.
Wystarczyła jednak zmiana nazwy, wzbogacenie stylu i ten świeży powiew dynamizmu, jaki wniósł w niemiecki metal HELLOWEEN i płyta "In Control" wydana przez No Remorse Records w styczniu 1989 roku od razu zdobyła uznanie, a grupa została okrzyknięta jedną z największych nadziei sceny niemieckiej. Atrakcyjność tego albumu to przede wszystkim duża liczba udanych melodii, wysokiej klasy wybijający się wokalista Thomas Rettke oraz kto wie, czy nie najlepszy duet gitarzystów heavy metalowych w Niemczech w owym czasie - Paeth-Bilski.
Płyta zawiera materiał dosyć zróżnicowany, gdzie wpływy brytyjskie są słyszalne nie tylko w coverze słynnej kompozycji NAZARETH.
HEAVENS GATE przejął też coś od JUDAS PRIEST i to się wyczuwa w tych bardziej rycerskich i ostrych kompozycjach, gdzie styl riffów jest na Brytyjczykach wzorowany. Ostre, cięte riffy w "In Control" w prostej linii można odnieść do JUDAS PRIEST lat 1982-1984, choć dynamika tej kompozycji jest umiarkowana. Zespół nie unika przy tym typowych dla Niemiec męskich chórków w tle, sola gitarowe są zaś wzorowane na tych, jakie zaproponował w połowie lat 80-tych HELLOWEEN. Te sola są wyborne i do klasyki przeszły pojedynki i dialogi obu gitarzystów.
Popisy w "Tyrant" są szczególnie udane i tu już jest więcej power metalu, nadal takiego zaprawionego rycerskim stylem, gdzieś nawet sięgającym amerykańskiego power metalu tego okresu. Te szybkie kompozycje są na tym albumie najlepsze, ale bardzo dobrze prezentuje się także wolniejszy, epicki "Faith Of Glory", gdzie tego USA słychać najwięcej. Wysoki wokal Rettke sprawdza się tu bardzo dobrze, wspieramy przez rycerskie chórki. "Shadows" to świetny popis wokalny a capella na początku, jednak tej spokojnej kompozycji, aby zachwycić, czegoś jednak brakuje. Może właśnie tempa, bo HEAVENS GATE najlepiej czuł się w tempach szybszych. Tak jak w rozpędzonym, chuligańskim "Surrender", gdzie na pierwszy plan nieoczekiwanie wysuwa się rytm perkusji, nabijającej rytm do fantazyjnej, pełnej luzu gry gitarzystów. Także bas tu ma wielkie znaczenie, zresztą Jordan był niezwykle ważnym ogniwem zespołu i czasem pogrywał sobie indywidualnie i ciekawie w tle, gdy gitary grały prostsze motywy. Album uzupełnia trochę hard'n'heavy średniej klasy w "Hot Fever", będącego pokłosiem płyty "Turbo" oraz godny uwagi głównie z powodu doskonałej gry sekcji rytmicznej "Turn It Down", metalowy hymn,w średnim tempie, także odnoszący się do twórczości JUDAS PRIEST i z wokalem poniekąd stylizowanym na Halforda,
Brzmieniowo album także przypomina płyty Brytyjczyków z pierwszej połowy lat 80-tych, zwraca uwagę wyraźne wysunięcie sekcji rytmicznej z metalicznym basem i głośną, przestrzenną perkusją.
To bardzo dobra płyta, zdradzająca jednak pewne niezdecydowanie stylistyczne i nadmierne zapatrzenie w słynną ekipę brytyjską.
Najlepsze ze strony HEAVENS GATE miało przyjść nieco później.
Wystarczyła jednak zmiana nazwy, wzbogacenie stylu i ten świeży powiew dynamizmu, jaki wniósł w niemiecki metal HELLOWEEN i płyta "In Control" wydana przez No Remorse Records w styczniu 1989 roku od razu zdobyła uznanie, a grupa została okrzyknięta jedną z największych nadziei sceny niemieckiej. Atrakcyjność tego albumu to przede wszystkim duża liczba udanych melodii, wysokiej klasy wybijający się wokalista Thomas Rettke oraz kto wie, czy nie najlepszy duet gitarzystów heavy metalowych w Niemczech w owym czasie - Paeth-Bilski.
Płyta zawiera materiał dosyć zróżnicowany, gdzie wpływy brytyjskie są słyszalne nie tylko w coverze słynnej kompozycji NAZARETH.
HEAVENS GATE przejął też coś od JUDAS PRIEST i to się wyczuwa w tych bardziej rycerskich i ostrych kompozycjach, gdzie styl riffów jest na Brytyjczykach wzorowany. Ostre, cięte riffy w "In Control" w prostej linii można odnieść do JUDAS PRIEST lat 1982-1984, choć dynamika tej kompozycji jest umiarkowana. Zespół nie unika przy tym typowych dla Niemiec męskich chórków w tle, sola gitarowe są zaś wzorowane na tych, jakie zaproponował w połowie lat 80-tych HELLOWEEN. Te sola są wyborne i do klasyki przeszły pojedynki i dialogi obu gitarzystów.
Popisy w "Tyrant" są szczególnie udane i tu już jest więcej power metalu, nadal takiego zaprawionego rycerskim stylem, gdzieś nawet sięgającym amerykańskiego power metalu tego okresu. Te szybkie kompozycje są na tym albumie najlepsze, ale bardzo dobrze prezentuje się także wolniejszy, epicki "Faith Of Glory", gdzie tego USA słychać najwięcej. Wysoki wokal Rettke sprawdza się tu bardzo dobrze, wspieramy przez rycerskie chórki. "Shadows" to świetny popis wokalny a capella na początku, jednak tej spokojnej kompozycji, aby zachwycić, czegoś jednak brakuje. Może właśnie tempa, bo HEAVENS GATE najlepiej czuł się w tempach szybszych. Tak jak w rozpędzonym, chuligańskim "Surrender", gdzie na pierwszy plan nieoczekiwanie wysuwa się rytm perkusji, nabijającej rytm do fantazyjnej, pełnej luzu gry gitarzystów. Także bas tu ma wielkie znaczenie, zresztą Jordan był niezwykle ważnym ogniwem zespołu i czasem pogrywał sobie indywidualnie i ciekawie w tle, gdy gitary grały prostsze motywy. Album uzupełnia trochę hard'n'heavy średniej klasy w "Hot Fever", będącego pokłosiem płyty "Turbo" oraz godny uwagi głównie z powodu doskonałej gry sekcji rytmicznej "Turn It Down", metalowy hymn,w średnim tempie, także odnoszący się do twórczości JUDAS PRIEST i z wokalem poniekąd stylizowanym na Halforda,
Brzmieniowo album także przypomina płyty Brytyjczyków z pierwszej połowy lat 80-tych, zwraca uwagę wyraźne wysunięcie sekcji rytmicznej z metalicznym basem i głośną, przestrzenną perkusją.
To bardzo dobra płyta, zdradzająca jednak pewne niezdecydowanie stylistyczne i nadmierne zapatrzenie w słynną ekipę brytyjską.
Najlepsze ze strony HEAVENS GATE miało przyjść nieco później.
Ocena: 8.2/10
17.05.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"