21.06.2018, 12:49:19
Heavy Load - Full Speed at High Level (1978)
Tracklista:
1. Full Speed At High Level 04:16
2. Midnight Crawler 03:57
3. Moonlight Spell 04:38
4. Storm 11:32
5. In Two Minds 05:44
6. Rock'n Roll Freak 05:24
7. Caroline 08:23
8. Son Of The Northern Light 05:01
Rok wydania: 1978
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Ragne Wahlquist - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Dan Molén - bas
Styrbjörn Wahlquist - perkusja
Ocena: 6.2/10
14.07.2008
Tracklista:
1. Full Speed At High Level 04:16
2. Midnight Crawler 03:57
3. Moonlight Spell 04:38
4. Storm 11:32
5. In Two Minds 05:44
6. Rock'n Roll Freak 05:24
7. Caroline 08:23
8. Son Of The Northern Light 05:01
Rok wydania: 1978
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Ragne Wahlquist - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Dan Molén - bas
Styrbjörn Wahlquist - perkusja
Zespół powstał w roku 1976 jako projekt braci Wahlquist. Miał duże znaczenie dla propagowania muzyki metalowej w rodzinnym kraju, a jego pierwszy LP, "Full Speed At High Level", wydany został już w roku 1978 przez Heavy Sound ze Sztokholmu. Można śmiało powiedzieć, że to jeden z pierwszych albumów z klasycznym epic heavy metalem, a także jeden z pierwszych z muzyką heavy metal w Skandynawii.
Album zawiera zadziwiającą jak na tamte czasy kompozycję "Storm", która można odnieść do stylistyki wczesnego MANILLA ROAD i CIRITH UNGOL. Jest tu zarówno dodatek efektów pozamuzycznych i bardzo poruszające, epickie solo gitarowe i potężne partie perkusji. Podobne kompozycje nagrywał także niemiecki GRAVESTONE, tyle że tam ten ładunek epickiego grania był jednak znacznie mniejszy. Dziś takie podejście do heavy metalu czy też mocno zmetalizowanego rocka może wydawać się nieco archaiczne i dla niektórych zabawne, ale tak się wtedy grało i tak się to zaczynało.
Tytułowy "Full Speed At High Level" to kompozycja typowa dla heavy metalu drugiej połowy lat 70-tych, nieco wzorowana na riffach JUDAS PRIEST, od razu trzeba jednakże zaznaczyć, że możliwości wokalne Ragne Wahlquista były bardzo ograniczone, a umiejętności niewielkie. W pewnym sensie to oparcie melodii na rock'n'rollowym podkładzie zwiastuje to, co grały wówczas raczkujące grupy NWOBHM. Dużo gitary solowej, proste są te sola i to w zasadzie na całej płycie nieskomplikowana muzyka jak epicki heavy "Midnight Crawler" w średnim tempie. Pewnym zwiastunem power metalu jest galopujący, rycerski "Moonlight Spell", zagrany jednak bardzo surowo, można by nawet powiedzieć, że gniewnie, choć refren jest bardzo melodyjny. Za udany trudno uznać heavy metalowy, teoretycznie bojowy, "In Two Minds", ale zawierający fatalne partie wokalne i pełną chaosu grę sekcji rytmicznej. Za to fajnie poradzili sobie w rock'n'rollowym "Rock'n Roll Freak", zagranym bardzo prymitywnie, ale jest coś w tym i ujmującego, i zabawnego. Dobry riff przewodni i tym razem udane natarcia basowe. Taką nieprzystającą do pozostałych kompozycją jest bardzo ładny, delikatny song rycerski "Caroline". Łagodnie podana jest tu i epika, i element folkowy, i rock lat 70-tych. Wykorzystane zostały tła symfoniczne, skromne, ale słyszalne, gitara akustyczna i nawet wokal jest niezły tym razem, bez silenia się na metalowy krzyk. Znów bardzo długie gitarowe solo i to gitara dopowiada tę historię niemal do końca. Szybki, agresywny "Son Of The Northern Light" to protoplasta nagrań speed metalowych, tu jednak zabrakło umiejętności w czytelnym, szybkim graniu.
Brzmienie przeciętne, co nie dziwi wobec braku doświadczeń w realizacji takiej muzyki w owym czasie w Skandynawii.
HEAVY LOAD próbował na tym albumie wszystkiego, co potem pojawiło się w heavy metalu lat 80-tych, nie tylko w Szwecji. Wyszło to tak sobie, ale to pierwsze metalowe koty za płoty.
Grupa nagrała potem jeszcze dwa albumy i nawet dziś, choć od dawna nie istnieje, jest w rodzinnym kraju i w kręgach osób interesujących się początkami tradycyjnego heavy metalu w świecie znana i szanowana.
Album zawiera zadziwiającą jak na tamte czasy kompozycję "Storm", która można odnieść do stylistyki wczesnego MANILLA ROAD i CIRITH UNGOL. Jest tu zarówno dodatek efektów pozamuzycznych i bardzo poruszające, epickie solo gitarowe i potężne partie perkusji. Podobne kompozycje nagrywał także niemiecki GRAVESTONE, tyle że tam ten ładunek epickiego grania był jednak znacznie mniejszy. Dziś takie podejście do heavy metalu czy też mocno zmetalizowanego rocka może wydawać się nieco archaiczne i dla niektórych zabawne, ale tak się wtedy grało i tak się to zaczynało.
Tytułowy "Full Speed At High Level" to kompozycja typowa dla heavy metalu drugiej połowy lat 70-tych, nieco wzorowana na riffach JUDAS PRIEST, od razu trzeba jednakże zaznaczyć, że możliwości wokalne Ragne Wahlquista były bardzo ograniczone, a umiejętności niewielkie. W pewnym sensie to oparcie melodii na rock'n'rollowym podkładzie zwiastuje to, co grały wówczas raczkujące grupy NWOBHM. Dużo gitary solowej, proste są te sola i to w zasadzie na całej płycie nieskomplikowana muzyka jak epicki heavy "Midnight Crawler" w średnim tempie. Pewnym zwiastunem power metalu jest galopujący, rycerski "Moonlight Spell", zagrany jednak bardzo surowo, można by nawet powiedzieć, że gniewnie, choć refren jest bardzo melodyjny. Za udany trudno uznać heavy metalowy, teoretycznie bojowy, "In Two Minds", ale zawierający fatalne partie wokalne i pełną chaosu grę sekcji rytmicznej. Za to fajnie poradzili sobie w rock'n'rollowym "Rock'n Roll Freak", zagranym bardzo prymitywnie, ale jest coś w tym i ujmującego, i zabawnego. Dobry riff przewodni i tym razem udane natarcia basowe. Taką nieprzystającą do pozostałych kompozycją jest bardzo ładny, delikatny song rycerski "Caroline". Łagodnie podana jest tu i epika, i element folkowy, i rock lat 70-tych. Wykorzystane zostały tła symfoniczne, skromne, ale słyszalne, gitara akustyczna i nawet wokal jest niezły tym razem, bez silenia się na metalowy krzyk. Znów bardzo długie gitarowe solo i to gitara dopowiada tę historię niemal do końca. Szybki, agresywny "Son Of The Northern Light" to protoplasta nagrań speed metalowych, tu jednak zabrakło umiejętności w czytelnym, szybkim graniu.
Brzmienie przeciętne, co nie dziwi wobec braku doświadczeń w realizacji takiej muzyki w owym czasie w Skandynawii.
HEAVY LOAD próbował na tym albumie wszystkiego, co potem pojawiło się w heavy metalu lat 80-tych, nie tylko w Szwecji. Wyszło to tak sobie, ale to pierwsze metalowe koty za płoty.
Grupa nagrała potem jeszcze dwa albumy i nawet dziś, choć od dawna nie istnieje, jest w rodzinnym kraju i w kręgach osób interesujących się początkami tradycyjnego heavy metalu w świecie znana i szanowana.
Ocena: 6.2/10
14.07.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"