21.06.2018, 14:00:35
Highlord - Breath Of Eternity (2002)
Tracklista:
1. Atlantis Part 1. - Beneath A Silent Sky 02:46
2. Atlantis Part 2. - The Dreamer And The Deep Ocean 06:53
3. Stream Of Illusions 05:16
4. Dream Chaser 05:01
5. Back From Hell 05:17
6. Show Me Your Kingdom 04:35
7. Follow Me 05:58
8. Breath Of Eternity 06:13
9. Phoenix's Fire 07:16
10. Moonlight Romance 04:33
Rok wydania: 2002
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Włochy
Skład:
Andrea Marchisio - śpiew
Stefano Droetto - gitara
Alessandro Muscio - instrumenty klawiszowe
Diego De Vita - gitara basowa
Luca Pellegrino - perkusja
Ocena: 6/10
22.07.2008
Tracklista:
1. Atlantis Part 1. - Beneath A Silent Sky 02:46
2. Atlantis Part 2. - The Dreamer And The Deep Ocean 06:53
3. Stream Of Illusions 05:16
4. Dream Chaser 05:01
5. Back From Hell 05:17
6. Show Me Your Kingdom 04:35
7. Follow Me 05:58
8. Breath Of Eternity 06:13
9. Phoenix's Fire 07:16
10. Moonlight Romance 04:33
Rok wydania: 2002
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Włochy
Skład:
Andrea Marchisio - śpiew
Stefano Droetto - gitara
Alessandro Muscio - instrumenty klawiszowe
Diego De Vita - gitara basowa
Luca Pellegrino - perkusja
Ten włoski zespół grający melodyjny power metal należy do kręgu RHAPSODY.
Powstał w roku 1998 i dosyć szybko zdołał nagrać pierwszy LP, korzystając z rosnącej popularności gatunku we Włoszech i Europie. Ciekawe, że był to jeden z nielicznych zespołów tego kręgu, który nie znalazł się pod skrzydłami wytwórni Underground Symphony a Northwind Records. Po nagraniu dwóch przeciętnych albumów doszło w grupie do zmian osobowych i do nagrania trzeciego albumu przystąpili z nowym wokalistą Andrea Marchisio, który opuścił grupę DESDEMONA po zbyciu milczeniem pierwszego LP tego zespołu.
Powstał w roku 1998 i dosyć szybko zdołał nagrać pierwszy LP, korzystając z rosnącej popularności gatunku we Włoszech i Europie. Ciekawe, że był to jeden z nielicznych zespołów tego kręgu, który nie znalazł się pod skrzydłami wytwórni Underground Symphony a Northwind Records. Po nagraniu dwóch przeciętnych albumów doszło w grupie do zmian osobowych i do nagrania trzeciego albumu przystąpili z nowym wokalistą Andrea Marchisio, który opuścił grupę DESDEMONA po zbyciu milczeniem pierwszego LP tego zespołu.
Marchisio jako wokalista niczym nie zachwycił. Śpiewał poprawnie, ale jego głos ogólnie nie ma głębi, a lekko płaczliwa manieryczność stawia ten zespół w tym momencie historycznym na czele tych najbardziej pod tym względem mazgajskich.
Muzycznie podążali tą samą ścieżką co poprzednio, dokładając do baśniowych i fantasy klimatów nieco więcej progresywności. Trzeba przyznać, że wolniejszych fragmentach słucha się tego bardzo dobrze, przeważają jednak galopady włoskie z melodyjnymi podniosłymi refrenami. Otwierający album dwuczęściowy "Atlantis" jest tu kompozycją bardzo reprezentatywną pod tym względem. Gdy dokładali więcej emocji od razu rozkwitali jak w "Dream Chaser", gdy wchodzili na lżejsze melodic powerowe granie jak w "Show Me Your Kingdom" już popadali w banał i śmieszność. Tu mamy przykład chyba najbardziej badziewnych klawiszy na tym LP, co w sumie jest przykrym zaskoczeniem, bo ten element ogólnie bardzo mocny. Patrząc na robotę gitarzysty trudno oprzeć się wrażeniu, że za często schodzi na drugi plan. Samo brzmienie gitary przyjemne, jednak solówki pozostawiają w wielu utworach niedosyt lub są po prostu słabe. Niekiedy pojawiają się próby wślizgnięcia się w obszary LABYRINTH ("Breath Of Eternity"), zupełnie jednak niepotrzebne, bo po prostu brak wystarczających umiejętności.
Całkowite zdominowanie kompozycji przez klawisze w "Phoenix's Fire" i zróżnicowanie wokalu też daje efekt średni. Ballada przy pianinie pt. "Moonlight Romance" wzbogacona o żeński głos i saksofon zupełnie niestrawna.
Muzycznie podążali tą samą ścieżką co poprzednio, dokładając do baśniowych i fantasy klimatów nieco więcej progresywności. Trzeba przyznać, że wolniejszych fragmentach słucha się tego bardzo dobrze, przeważają jednak galopady włoskie z melodyjnymi podniosłymi refrenami. Otwierający album dwuczęściowy "Atlantis" jest tu kompozycją bardzo reprezentatywną pod tym względem. Gdy dokładali więcej emocji od razu rozkwitali jak w "Dream Chaser", gdy wchodzili na lżejsze melodic powerowe granie jak w "Show Me Your Kingdom" już popadali w banał i śmieszność. Tu mamy przykład chyba najbardziej badziewnych klawiszy na tym LP, co w sumie jest przykrym zaskoczeniem, bo ten element ogólnie bardzo mocny. Patrząc na robotę gitarzysty trudno oprzeć się wrażeniu, że za często schodzi na drugi plan. Samo brzmienie gitary przyjemne, jednak solówki pozostawiają w wielu utworach niedosyt lub są po prostu słabe. Niekiedy pojawiają się próby wślizgnięcia się w obszary LABYRINTH ("Breath Of Eternity"), zupełnie jednak niepotrzebne, bo po prostu brak wystarczających umiejętności.
Całkowite zdominowanie kompozycji przez klawisze w "Phoenix's Fire" i zróżnicowanie wokalu też daje efekt średni. Ballada przy pianinie pt. "Moonlight Romance" wzbogacona o żeński głos i saksofon zupełnie niestrawna.
Samo brzmienie niezłe, lepsze z pewnością niż na dwóch pierwszych albumach. Gitara nieco cięższa, klawisze o sympatycznej barwie, bez nadmiernych nowoczesnych rozwiązań. Dobra sekcja rytmiczna z łagodnym basem i syczącymi blachami.
Ten album zbyt wielkiej wartości nie ma i zapewne mocniejsze bicie serca wywoła tylko u zatwardziałych fanów tego stylu.
Ten album zbyt wielkiej wartości nie ma i zapewne mocniejsze bicie serca wywoła tylko u zatwardziałych fanów tego stylu.
Ocena: 6/10
22.07.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"