21.06.2018, 21:11:26
Judas Priest - Killing Machine (1978)
Tracklista:
1. Delivering the Goods 04:16
2. Rock Forever 03:20
3. Evening Star 04:05
4. Hell Bent for Leather 02:39
5. Take on the World 03:02
6. Burnin' Up 04:00
7. Killing Machine 03:02
8. Running Wild 02:57
9. Before the Dawn 03:22
10. Evil Fantasies 04:14
Rok wydania: 1978
Gatunek: Heavy Netal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Rob Halford - śpiew
Glenn Tipton - gitara
K.K. Downing - gitara
Ian Hill - bas
Les Binks - perkusja
Ocena: 8.4/10
4.12.2007
Tracklista:
1. Delivering the Goods 04:16
2. Rock Forever 03:20
3. Evening Star 04:05
4. Hell Bent for Leather 02:39
5. Take on the World 03:02
6. Burnin' Up 04:00
7. Killing Machine 03:02
8. Running Wild 02:57
9. Before the Dawn 03:22
10. Evil Fantasies 04:14
Rok wydania: 1978
Gatunek: Heavy Netal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Rob Halford - śpiew
Glenn Tipton - gitara
K.K. Downing - gitara
Ian Hill - bas
Les Binks - perkusja
Rok 1978 był dla JUDAS PRIEST przełomowy. Mało znana lokalna grupa stała się nagle rozpoznawalna i popularna, a liczne koncerty w kraju i zagranicą, wsparte umiejętnie prowadzoną kampanią promocyjną, stanowiły dodatkowy atut. Zespół postanowił pójść błyskawicznie za ciosem i jeszcze w tym samym, 1978 roku, gdy pojawił się album"Stained Class", przedstawił kolejny LP, powtarzając tym samym wyczyn DEEP PURPLE z roku 1974. Album został wydany przez CBS w październiku 1978 roku.
Płyta w związku z popularnością JUDAS PRIEST w USA miał swoje oddzielne wydanie amerykańskie pod zmienionym tytułem " Hell Bent For Leather" w marcu 1979 z dodatkowym bonusem w postaci coveru rockowej klasyki "The Green Manalishi" FLEETWOOD MAC, który po raz kolejny pokazał zdumiewający talent grupy do metalowych interpretacji kompozycji, z metalem nie mających praktycznie nic wspólnego.
LP promowany był singlem z kapitalnym metalowym hymnem koncertowym "Take On The World" z fantastycznym refrenem i zdominowanie wszystkiego przez potężną perkusję, jakiej dotąd się w zasadzie nie słyszało. Ta kompozycja stanowi bardzo mocny punkt płyty, była też pierwszym utworem grupy, który wysoko zawędrował na brytyjskie listy przebojów stacji radiowych.
Płyta została bardzo starannie przemyślana i to słychać i widać w zestawie utworów. Tym razem grupa zrezygnowała całkowicie z numerów długich i rozbudowanych, zamykając swoje pomysły w zwartych, trwających przeważnie koło trzech minut utworach, całkowicie niemal zdominowanych przez dynamiczny heavy metal. Niemal, bo jest tu także niestety wyjątkowo nieudany, spokojniejszy i mało atrakcyjny pod względem melodii "Evening Star", trywialny rockowy kawałek, w jakim JUDAS PRIEST nie jest w stanie zaprezentować nic interesującego. Jest tu jednak wspaniała metalowa ballada "Before The Dawn", być może najlepsza w ich karierze, gdzie piękna melodia idzie w parze z emocjonalnym, starannym wykonaniem wokalnym.
Standardowe numery heavy metalowe nie schodzą poniżej dobrego poziomu i tak dobry trzyma i otwieracz "Deliver Of The Gods", i utwór tytułowy "Killng Machine". JUDAS PRIEST potrafi być na tym albumie drapieżny, grając nie za szybko w " Evil Fantasies', potoczysty w riffach jak w "Running Wild" i rockowo rozbujany w "Burnig Up", a zwłaszcza w niezwykle przebojowym "Rock Forever". Może to i kompozycja lekko komercyjna, ale to numer wyborny z bardzo dobrze dobranym "łatwym" refrenem. Ozdobą tego LP jest mega killer "Hell Bent For Leather", nieco ponad dwie minuty esencji heavy metalu w szybkim tempie, absolutny klasyk dziś i wielokrotnie przypominany w formie coverów przez zespoły grające od hard rocka po death i black metal.
Uniwersalne wyrażenie idei muzyki metalowej, bez wątpienia. Pod względem wykonania ta płyta cechuje się wyjątkową swobodą, luzem, lekkością i pewnością siebie. Oni się tu po prostu bawią muzyką, prześcigają w realizacji różnych pomysłów, są wszyscy w wyśmienitej formie, z Halfordem na czele, który śpiewa różnorodnie i w oderwaniu od prostych schematów.
Płyta w związku z popularnością JUDAS PRIEST w USA miał swoje oddzielne wydanie amerykańskie pod zmienionym tytułem " Hell Bent For Leather" w marcu 1979 z dodatkowym bonusem w postaci coveru rockowej klasyki "The Green Manalishi" FLEETWOOD MAC, który po raz kolejny pokazał zdumiewający talent grupy do metalowych interpretacji kompozycji, z metalem nie mających praktycznie nic wspólnego.
LP promowany był singlem z kapitalnym metalowym hymnem koncertowym "Take On The World" z fantastycznym refrenem i zdominowanie wszystkiego przez potężną perkusję, jakiej dotąd się w zasadzie nie słyszało. Ta kompozycja stanowi bardzo mocny punkt płyty, była też pierwszym utworem grupy, który wysoko zawędrował na brytyjskie listy przebojów stacji radiowych.
Płyta została bardzo starannie przemyślana i to słychać i widać w zestawie utworów. Tym razem grupa zrezygnowała całkowicie z numerów długich i rozbudowanych, zamykając swoje pomysły w zwartych, trwających przeważnie koło trzech minut utworach, całkowicie niemal zdominowanych przez dynamiczny heavy metal. Niemal, bo jest tu także niestety wyjątkowo nieudany, spokojniejszy i mało atrakcyjny pod względem melodii "Evening Star", trywialny rockowy kawałek, w jakim JUDAS PRIEST nie jest w stanie zaprezentować nic interesującego. Jest tu jednak wspaniała metalowa ballada "Before The Dawn", być może najlepsza w ich karierze, gdzie piękna melodia idzie w parze z emocjonalnym, starannym wykonaniem wokalnym.
Standardowe numery heavy metalowe nie schodzą poniżej dobrego poziomu i tak dobry trzyma i otwieracz "Deliver Of The Gods", i utwór tytułowy "Killng Machine". JUDAS PRIEST potrafi być na tym albumie drapieżny, grając nie za szybko w " Evil Fantasies', potoczysty w riffach jak w "Running Wild" i rockowo rozbujany w "Burnig Up", a zwłaszcza w niezwykle przebojowym "Rock Forever". Może to i kompozycja lekko komercyjna, ale to numer wyborny z bardzo dobrze dobranym "łatwym" refrenem. Ozdobą tego LP jest mega killer "Hell Bent For Leather", nieco ponad dwie minuty esencji heavy metalu w szybkim tempie, absolutny klasyk dziś i wielokrotnie przypominany w formie coverów przez zespoły grające od hard rocka po death i black metal.
Uniwersalne wyrażenie idei muzyki metalowej, bez wątpienia. Pod względem wykonania ta płyta cechuje się wyjątkową swobodą, luzem, lekkością i pewnością siebie. Oni się tu po prostu bawią muzyką, prześcigają w realizacji różnych pomysłów, są wszyscy w wyśmienitej formie, z Halfordem na czele, który śpiewa różnorodnie i w oderwaniu od prostych schematów.
Całości dopełnia mocne, rasowe brzmienie, nieco lepsze niż na "Stained Class", zwłaszcza jeśli chodzi o ustawienie gitar i umocowanie w tym wszystkim głosu wokalisty.
Przymykając nieco uszy na "Evening Star" można spokojnie uznać ten album za jeden z najbardziej udanych w pierwszym okresie działalności grupy. Płyta z muzyką świeżą i heavy metalem niewymuszonym. Album zdobył duże uznanie i popularność, otworzył także zespołowi drogę na rynek japoński.
W 1979 JUDAS PRIEST zarejestrował tam właśnie swój pierwszy album koncertowy, na którym jednak paradoksalnie znalazła się tylko jedna kompozycja z "Killing Machine".
Przymykając nieco uszy na "Evening Star" można spokojnie uznać ten album za jeden z najbardziej udanych w pierwszym okresie działalności grupy. Płyta z muzyką świeżą i heavy metalem niewymuszonym. Album zdobył duże uznanie i popularność, otworzył także zespołowi drogę na rynek japoński.
W 1979 JUDAS PRIEST zarejestrował tam właśnie swój pierwszy album koncertowy, na którym jednak paradoksalnie znalazła się tylko jedna kompozycja z "Killing Machine".
Ocena: 8.4/10
4.12.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"