21.06.2018, 21:14:20
Judas Priest - British Steel (1980)
Tracklista:
1. Rapid Fire 04:06
2. Metal Gods 04:01
3. Breaking the Law 02:35
4. Grinder 03:57
5. United 03:34
6. You Don't Have to Be Old to Be Wise 05:04
7. Living After Midnight 03:31
8. The Rage 04:45
9. Steeler 04:29
Rok wydania: 1980
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Rob Halford - śpiew
Glenn Tipton - gitara
K.K. Downing - gitara
Ian Hill - bas
Dave Holland - perkusja
Ocena: 7,4/10
5.12.2007
Tracklista:
1. Rapid Fire 04:06
2. Metal Gods 04:01
3. Breaking the Law 02:35
4. Grinder 03:57
5. United 03:34
6. You Don't Have to Be Old to Be Wise 05:04
7. Living After Midnight 03:31
8. The Rage 04:45
9. Steeler 04:29
Rok wydania: 1980
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Rob Halford - śpiew
Glenn Tipton - gitara
K.K. Downing - gitara
Ian Hill - bas
Dave Holland - perkusja
Gdy w 1980 roku nadciągnęła lawina NWOBHM, JUDAS PRIEST był jednym z nielicznych obok BLACK SABBATH zespołów, które w jakiś sposób postanowiły zachować swoje metalowe pozycje na brytyjskim rynku. W tym czasie nowi idole pojawiali się masowo, trwali na szczycie lub byli tylko kometą, która przemknęła po metalowym nieboskłonie.
JUDAS PRIEST był zespołem o ugruntowanej pozycji z rzeszą oddanych fanów i płyta w roku 1980 musiała się pojawić, bo młodzi atakowali coraz śmielej, co więcej, z coraz lepszą muzyką.
JUDAS PRIEST był zespołem o ugruntowanej pozycji z rzeszą oddanych fanów i płyta w roku 1980 musiała się pojawić, bo młodzi atakowali coraz śmielej, co więcej, z coraz lepszą muzyką.
CBS wydała ten LP 14 kwietnia 1980 roku.
Sam tytuł albumu, "British Steel", gdy się bardziej zagłębić w jego sens, jest nieco przewrotny, bo judasi muzyką zawartą na tym krążku przedstawiają własną wizję brytyjskiej muzycznej stali, nie do końca zgodną z obowiązującą wówczas modą. Powszechnie pokutuje pogląd, że tym LP zespół próbować się wbić w styl NWOBHM. Nic bardziej mylnego, JUDAS PRIEST grał tu nadal swój british heavy metal i ta płyta jest logiczną kontynuacją albumów poprzednich, szczególnie dwóch poprzednich, gdzie zrezygnował ostatecznie z form złożonych i rozbudowanych, na rzecz agresji i prostoty przekazu.
JUDAS PRIEST na tym albumie zaprezentował muzykę taką, jakiej oczekiwali wierni fani. "Breaking The Law", zapewne najsłynniejsza kompozycja z tego LP, to nie pomnik nowego brytyjskiego grania metalu, ale kolejny judasowy szybki, melodyjny killer, nie mający w riffach i motoryce nic wspólnego z NWOBHM, poza nieco obrazoburczym społecznie przesłaniem, które zresztą przecież na poważnie przez nikogo chyba nie było traktowane. Doskonała kontynuacja "Hell Bent For Leather" i nic ponadto. "United" to nic innego jak kolejny metalowy hymn do wspólnego śpiewania z prostym motywem przewodnim i łatwym refrenem, ileż mu jednak brakuje do autentyzmu "Take On The World". "Grinder" i "Steeler" to także tradycyjne, heavy metalowe numery, jakich na wcześniejszych albumach nie brakowało, tyle że poziom ich atrakcyjności jest sporo niższy. Grupa stara się dokazać, grając niezbyt szybko, że pozostaje "Metal Gods", ale gdy przychodzi do wydłużenia kompozycji, dają popis bezradności zupełnie pozbawionym treści "You Don't Have To Be Old To Be Wise".
Album ma potężne brzmienie, momentami wręcz nieprawdopodobnie ciężkie jak na tamte czasy. Gdy dochodzi do tego agresja i pomysł na heavy melodię, grupa serwuje opancerzonego, metalowego potwora w postaci "Rapid Fire", przy którym nagrania zespołów NWOBHM to tylko melodyjne rockowe plumkanie. Halford i spółka rezygnują tym razem z grania balladowego, jednak klimat podtrzymuje znakomity "The Rage", utwór niedoceniany, a przecież zawierający w sobie jedne z najlepszych gitarowych riffów JUDAS PRIEST i jeden z najciekawszych popisów wokalnych Roba. JUDAS PRIEST nie jest jednak konsekwentny i na płycie umieszcza także obliczony na szturmowanie list przebojów rockowy "Living After Midnight" z dociążonymi gitarami, jakby w obawie, że radiowe rozgłośnie mogą ich w tym 1980 roku pominąć. Zupełnie niepotrzebnie.
JUDAS PRIEST na tym albumie zaprezentował muzykę taką, jakiej oczekiwali wierni fani. "Breaking The Law", zapewne najsłynniejsza kompozycja z tego LP, to nie pomnik nowego brytyjskiego grania metalu, ale kolejny judasowy szybki, melodyjny killer, nie mający w riffach i motoryce nic wspólnego z NWOBHM, poza nieco obrazoburczym społecznie przesłaniem, które zresztą przecież na poważnie przez nikogo chyba nie było traktowane. Doskonała kontynuacja "Hell Bent For Leather" i nic ponadto. "United" to nic innego jak kolejny metalowy hymn do wspólnego śpiewania z prostym motywem przewodnim i łatwym refrenem, ileż mu jednak brakuje do autentyzmu "Take On The World". "Grinder" i "Steeler" to także tradycyjne, heavy metalowe numery, jakich na wcześniejszych albumach nie brakowało, tyle że poziom ich atrakcyjności jest sporo niższy. Grupa stara się dokazać, grając niezbyt szybko, że pozostaje "Metal Gods", ale gdy przychodzi do wydłużenia kompozycji, dają popis bezradności zupełnie pozbawionym treści "You Don't Have To Be Old To Be Wise".
Album ma potężne brzmienie, momentami wręcz nieprawdopodobnie ciężkie jak na tamte czasy. Gdy dochodzi do tego agresja i pomysł na heavy melodię, grupa serwuje opancerzonego, metalowego potwora w postaci "Rapid Fire", przy którym nagrania zespołów NWOBHM to tylko melodyjne rockowe plumkanie. Halford i spółka rezygnują tym razem z grania balladowego, jednak klimat podtrzymuje znakomity "The Rage", utwór niedoceniany, a przecież zawierający w sobie jedne z najlepszych gitarowych riffów JUDAS PRIEST i jeden z najciekawszych popisów wokalnych Roba. JUDAS PRIEST nie jest jednak konsekwentny i na płycie umieszcza także obliczony na szturmowanie list przebojów rockowy "Living After Midnight" z dociążonymi gitarami, jakby w obawie, że radiowe rozgłośnie mogą ich w tym 1980 roku pominąć. Zupełnie niepotrzebnie.
Płyta zawiera nagrania proste i wykonanie tych kawałków dla doświadczonej ekipy w znakomity sposób trudne zapewne nie było. Zwraca uwagę dobre zaprezentowanie się nowego perkusisty, Hollanda, który jako pierwszy zadomowił się w zespole na długie lata.
Album ten stawiany często na piedestale metalowego grania, w dorobek zespołu wnosi niewiele. Nie jest ani niczym nowym, ani też krokiem naprzód w komponowaniu interesujących, heavy metalowych utworów. Kto wie, ilu fanów metalu znało by dziś i ceniło ten LP, gdyby nie nagrał go tak zasłużony i słynny zespół, jak JUDAS PRIEST.
Album ten stawiany często na piedestale metalowego grania, w dorobek zespołu wnosi niewiele. Nie jest ani niczym nowym, ani też krokiem naprzód w komponowaniu interesujących, heavy metalowych utworów. Kto wie, ilu fanów metalu znało by dziś i ceniło ten LP, gdyby nie nagrał go tak zasłużony i słynny zespół, jak JUDAS PRIEST.
Ocena: 7,4/10
5.12.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"