23.06.2018, 16:59:47
Leverage -Tides (2006)
Tracklista:
1. Fifteen Years 05:31
2. Superstition 03:49
3. Horizon 04:24
4. Dreamworld 05:38
5. Follow Down That River 04:15
6. Stranger 05:39
7. Sails 03:52
8. Marching to War 05:06
9. Twilight Symphony 04:25
10. Gone 04:50
japanese bonus track:
11. Waterfall 4:54
12. Land of Flames 5:13
Rok wydania: 2006
Gatunek: melodic heavy metal
Kraj: Finlandia
skład zespołu:
Pekka Heino - śpiew
Tuomas Heikkinen - gitara
Torsti Spoof - gitara
Pekka Lampinen - bas
Valtteri Revonkorpi - perkusja
Marko Niskala - instrumenty klawiszowe
Ocena: 10/10
14.10.2007
Tracklista:
1. Fifteen Years 05:31
2. Superstition 03:49
3. Horizon 04:24
4. Dreamworld 05:38
5. Follow Down That River 04:15
6. Stranger 05:39
7. Sails 03:52
8. Marching to War 05:06
9. Twilight Symphony 04:25
10. Gone 04:50
japanese bonus track:
11. Waterfall 4:54
12. Land of Flames 5:13
Rok wydania: 2006
Gatunek: melodic heavy metal
Kraj: Finlandia
skład zespołu:
Pekka Heino - śpiew
Tuomas Heikkinen - gitara
Torsti Spoof - gitara
Pekka Lampinen - bas
Valtteri Revonkorpi - perkusja
Marko Niskala - instrumenty klawiszowe
Melodic heavy metal to pojęcie płynne i pojemne. Pojawia się często tam, gdy jakiś zespół eksponując melodie jako najważniejszy element swojej muzyki równocześnie nie odwołuje się ani do tradycji heavy metalu lat 80tych ani nie nawiązuje bezpośrednio do radiowego hard rocka i hard'n'heavy. Takich zespołów bardzo wąsko pojmowanego melodic heavy metalu nie ma wiele, bo uciec od tradycji jest trudno, zwłaszcza gdy się równocześnie unika modern trendów i rozwiązań.
Takim zespołem okazał się na swoim debiucie LEVERAGE, jeden z wielu jaki pojawił się w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku w Finlandii, gdzieś zapewne jako echo nagłej i wielkiej popularności nie power metalowych grup fińskich z TWILIGHTNING na czele. Classic /traditional metal w Finlandii nie ma znaczących własnych korzeni w latach 80tych i lider oraz twórca kompozycji Heikkinen poszukał inspiracji gdzieś indziej - trochę w melodic rocku lat 80tych ,trochę w heavy/gothic soumi metalu... w innych miejscach też. Te inspiracje mają jednak wyłącznie charakter bazowy, bo muzyki z tej płyty, w gruncie rzeczy prostej, nie można odnieść do czegoś innego w sposób jednoznaczny i stanowczy.
W składzie znaleźli się muzycy wcześniej nieznani, poza wokalistą rockowej grupy BROTHER FIRETRIBE Heino. Ten zespół był i jest bardzo popularny nie tylko w swoim kraju, jednak gra muzykę znacznie lżejszego kalibru, a i przed Heino w LEVERAGE stanęły inne wyzwania.
Grać proste rzeczy i grać atrakcyjnie to wielka sztuka. Czymś trzeba wtedy przyciągnąć, zwłaszcza jeśli grupa nie ma w składzie wirtuozów, których kunszt determinuje odbiór prostej muzyki. Albumy z melodyjnym heavy metalem zazwyczaj nastawione są na ekspozycję kilku doskonałych kompozycji o charakterze hitów, które otoczone są przeważnie mniej udanymi utworami. Te hity i killery się pamięta i z ich powodu zazwyczaj do takich płyt wraca.
Debiut LEVERAGE jest pod tym względem wyjątkowy. Jest to zbiór 10 a wersji limitowanej 12 kompozycji stojących na równym i maksymalnie możliwym wysokim poziomie. To się po prostu nie zdarza. LEVERAGE nie gra przebojów radiowych, nie jest to także muzyka, która w pełni ujawnia swoje zalety w samochodowych odtwarzaczach.
To melodyjny heavy metal, żywy, ale i refleksyjny, czasem smutny czy poruszający, ciepły, ale zarazem bardzo męski i zdecydowanie zagrany w ramach przyjętej konwencji.
Ta płyta oferuje wszystko. Oferuje głęboką soczystą mocną gitarę i skromne w sumie klawiszowe tło. Oferuje bas i perkusję o niezwykłym wyczuciu, grającą bez radosnego naparzania. Oferuje równie piękne, eleganckie i dumne, często wzniosłe melodie w zwrotkach jak i refrenach i pod tym względem ta płyta jest zdumiewająca. Zdumiewająca także w tym płynnym przechodzeniu od jednego motywu do drugiego i w tych mistrzowskich przyspieszeniach i zwolnieniach.
Aktorem pierwszoplanowym jest Heino. Owszem Finlandia to kraj wielu głosów wysokiej klasy w takim graniu, ale Heino ma w sobie coś magnetycznego, poza tym, że śpiewa bezbłędnie głosem, który pasowałby do każdej heavy i power metalowej muzyki. Tu nie ma słodzenia, jęczenia i fałszywych falsetów. To głos mężczyzny, który wie co i jak chce śpiewać. To nie jest płyta instrumentalnie przegadana. Nie ma tu miejsca na jakieś karkołomne popisy w kolosach, bo takich po prostu tu nie ma. Jest Heino, jest gitara, jest niekiedy pianino, jest magia. Magia jest i tam, gdzie grają w równym średnim tempie, rytmicznie i tam, gdzie pojawia się melancholia i nostalgia.
Faworyci? Brak, a raczej nie umiem wybrać. Te wszystkie utwory są utrzymane w pewnej rozpoznawalnej konwencji a równocześnie każdy jest inny.
Gdyby szukać jakichś analogii. Może AXEL RUDI PELL? Coś te dwie grupy łączy... Obcowanie z muzyką z tej płyty to muzyczne święto.
"Tides" to jedno z najbardziej spektakularnych osiągnięć melodyjnego metalu pierwszego dziesięciolecia XXI wieku i jeden z najwspanialszych debiutów w tym okresie, nie tylko w Finlandii.
Takim zespołem okazał się na swoim debiucie LEVERAGE, jeden z wielu jaki pojawił się w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku w Finlandii, gdzieś zapewne jako echo nagłej i wielkiej popularności nie power metalowych grup fińskich z TWILIGHTNING na czele. Classic /traditional metal w Finlandii nie ma znaczących własnych korzeni w latach 80tych i lider oraz twórca kompozycji Heikkinen poszukał inspiracji gdzieś indziej - trochę w melodic rocku lat 80tych ,trochę w heavy/gothic soumi metalu... w innych miejscach też. Te inspiracje mają jednak wyłącznie charakter bazowy, bo muzyki z tej płyty, w gruncie rzeczy prostej, nie można odnieść do czegoś innego w sposób jednoznaczny i stanowczy.
W składzie znaleźli się muzycy wcześniej nieznani, poza wokalistą rockowej grupy BROTHER FIRETRIBE Heino. Ten zespół był i jest bardzo popularny nie tylko w swoim kraju, jednak gra muzykę znacznie lżejszego kalibru, a i przed Heino w LEVERAGE stanęły inne wyzwania.
Grać proste rzeczy i grać atrakcyjnie to wielka sztuka. Czymś trzeba wtedy przyciągnąć, zwłaszcza jeśli grupa nie ma w składzie wirtuozów, których kunszt determinuje odbiór prostej muzyki. Albumy z melodyjnym heavy metalem zazwyczaj nastawione są na ekspozycję kilku doskonałych kompozycji o charakterze hitów, które otoczone są przeważnie mniej udanymi utworami. Te hity i killery się pamięta i z ich powodu zazwyczaj do takich płyt wraca.
Debiut LEVERAGE jest pod tym względem wyjątkowy. Jest to zbiór 10 a wersji limitowanej 12 kompozycji stojących na równym i maksymalnie możliwym wysokim poziomie. To się po prostu nie zdarza. LEVERAGE nie gra przebojów radiowych, nie jest to także muzyka, która w pełni ujawnia swoje zalety w samochodowych odtwarzaczach.
To melodyjny heavy metal, żywy, ale i refleksyjny, czasem smutny czy poruszający, ciepły, ale zarazem bardzo męski i zdecydowanie zagrany w ramach przyjętej konwencji.
Ta płyta oferuje wszystko. Oferuje głęboką soczystą mocną gitarę i skromne w sumie klawiszowe tło. Oferuje bas i perkusję o niezwykłym wyczuciu, grającą bez radosnego naparzania. Oferuje równie piękne, eleganckie i dumne, często wzniosłe melodie w zwrotkach jak i refrenach i pod tym względem ta płyta jest zdumiewająca. Zdumiewająca także w tym płynnym przechodzeniu od jednego motywu do drugiego i w tych mistrzowskich przyspieszeniach i zwolnieniach.
Aktorem pierwszoplanowym jest Heino. Owszem Finlandia to kraj wielu głosów wysokiej klasy w takim graniu, ale Heino ma w sobie coś magnetycznego, poza tym, że śpiewa bezbłędnie głosem, który pasowałby do każdej heavy i power metalowej muzyki. Tu nie ma słodzenia, jęczenia i fałszywych falsetów. To głos mężczyzny, który wie co i jak chce śpiewać. To nie jest płyta instrumentalnie przegadana. Nie ma tu miejsca na jakieś karkołomne popisy w kolosach, bo takich po prostu tu nie ma. Jest Heino, jest gitara, jest niekiedy pianino, jest magia. Magia jest i tam, gdzie grają w równym średnim tempie, rytmicznie i tam, gdzie pojawia się melancholia i nostalgia.
Faworyci? Brak, a raczej nie umiem wybrać. Te wszystkie utwory są utrzymane w pewnej rozpoznawalnej konwencji a równocześnie każdy jest inny.
Gdyby szukać jakichś analogii. Może AXEL RUDI PELL? Coś te dwie grupy łączy... Obcowanie z muzyką z tej płyty to muzyczne święto.
"Tides" to jedno z najbardziej spektakularnych osiągnięć melodyjnego metalu pierwszego dziesięciolecia XXI wieku i jeden z najwspanialszych debiutów w tym okresie, nie tylko w Finlandii.
Ocena: 10/10
14.10.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"