23.06.2018, 17:55:14
Lonewolf - Army of the Damned (2012)
Tracklista:
1. Lonewolf 04:36
2. Crawling to Hell 04:56
3. Army of the Damned 04:23
4. Hellbent for Metal 03:09
5. Soulreapers 03:07
6. Celtic Heart 05:59
7. The Last Defenders 04:12
8. Cold 05:49
9. The One You Never See 04:58
10. Tally Ho 05:50
11. One Second in Eternity 03:40
Rok wydania: 2012
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Francja
Skład zespołu:
Jens Börner - śpiew, gitara
Alex Hilbert - gitara
Rikki Mannhard - bas
Antoine Bussière -perkusja
Ocena: 8,9/10
30.03.20212
Tracklista:
1. Lonewolf 04:36
2. Crawling to Hell 04:56
3. Army of the Damned 04:23
4. Hellbent for Metal 03:09
5. Soulreapers 03:07
6. Celtic Heart 05:59
7. The Last Defenders 04:12
8. Cold 05:49
9. The One You Never See 04:58
10. Tally Ho 05:50
11. One Second in Eternity 03:40
Rok wydania: 2012
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Francja
Skład zespołu:
Jens Börner - śpiew, gitara
Alex Hilbert - gitara
Rikki Mannhard - bas
Antoine Bussière -perkusja
Francuski LONEWOLF grający hybrydowy metal wyrastający w prostej linii z muzyki RUNNING WILD i GRAVE DIGGER z płyty na płytę radzi sobie coraz lepiej, czego dowodem jest LP "The Dark Crusade" z roku 2009. Od tego czasu w składzie się nieco pozmieniało, Hilbert ustąpił miejsca jako basista Mannhardowi i został drugim gitarzystą. Nowa płyta została zaprezentowana przez Napalm Records w marcu 2012.
Jednak "muzyka została taka sama" na nowej płycie i czytelny znak LONEWOLF daje już na początku w "Lonewolf". Klasyczny runningowy motyw Kasparka i atrakcyjne dynamiczne rozwinięcie oraz true metalowy chóralny refren. Od razu można także zauważyć, że Hilbert znakomicie uzupełnia Börnera i na całym LP gitary chodzą jakby lżej i swobodniej niż w typowej twardej niemieckiej manierze heavy/power.
Dalej to także festiwal RUNNING WILD metalu, praktycznie do samego końca. Kika kompozycji jest wolniejszych, utrzymanych w miarowym, czasem marszowym tempie ("Crawling to Hell", nieco mniej atrakcyjny "Soulreapers" czy też surowy "The Last Defenders"). Jest tu także wspaniały podniosły hymn metalowy "Army of the Damned" i jedynie można żałować, że Jens Börner nie dysponuje bardziej wyrazistym dramatycznym głosem, bo zaśpiewany przez mocniejsze gardło ten numer zdemolowałby kompletnie. Piękne ozdobniki i sola zdobią tą kompozycję. Drugi podobny utwór to "The One You Never See" z pewną dozą łagodnej melancholii przebijającej przez szorstki wokal i najdłuższym na płycie dostojnym poruszającym solem Börnera. Najwięcej bojowego epickiego grania LONEWOLF zaprezentował w "Celtic Heart", tyle, że celtycki motyw jest zaznaczony dosyć słabo poza ładnym solem gitarowym. Ogólnie udane treściwe sola gitarowe dominują na tym albumie i są w większości lepsze niż na płycie poprzedniej. Szybkie kawałki dodają płycie pędu i rozmachu. Znakomity jest "Hellbent for Metal" oparty na najprostszym z możliwych kasparkowych riffów i pirackim metalowym refrenie podobnie jak mega klasyczny dla RUNNING WILD "Cold". Owszem to już było, ale zawsze słucha się takich riffów z przyjemnością."Tally Ho" to zawołanie myśliwych, przy czym także noszących kasparkowe barwy i tu jedynie można było oczekiwać lepszego refrenu po serii potoczystych rasowych riffów, które stanowią osnowę tej kompozycji. Właśnie gdyby szukać jakichś nieco słabszych stron tego LP to należałoby wskazać część refrenów (także w "One Second in Eternity" na zakończenie), ale nie od dziś wiadomo, że Mistrzem Kasparkowych Refrenów jest tylko sam Kasparek.
Na wyróżnienie zasługuje bardzo dobra robota sekcji rytmicznej, grzmiącej i rozległej, doskonale uzupełniającej zgrany duet gitarzystów.
Ten album jest jednoznacznym RUNNING WILD Tribute Francuzów. Nawet brzmieniowo jest umiejscowiony w latach 90tych słynniejszej niemieckiej ekipy. Elementów typowych dla stylu GRAVE DIGGER/REBELLION jest znacznie mniej i skojarzenia pojawiają się głównie przy okazji samego wokalu Jensa Börnera. W ramach heavy metalu a la RUNNING WILD album bardzo udany i jeśli rozpatrywać go całościowo najlepszy w karierze zespołu.
LONEWOLF z Claix po raz kolejny zaatakował wyjątkowo skutecznie.
Jednak "muzyka została taka sama" na nowej płycie i czytelny znak LONEWOLF daje już na początku w "Lonewolf". Klasyczny runningowy motyw Kasparka i atrakcyjne dynamiczne rozwinięcie oraz true metalowy chóralny refren. Od razu można także zauważyć, że Hilbert znakomicie uzupełnia Börnera i na całym LP gitary chodzą jakby lżej i swobodniej niż w typowej twardej niemieckiej manierze heavy/power.
Dalej to także festiwal RUNNING WILD metalu, praktycznie do samego końca. Kika kompozycji jest wolniejszych, utrzymanych w miarowym, czasem marszowym tempie ("Crawling to Hell", nieco mniej atrakcyjny "Soulreapers" czy też surowy "The Last Defenders"). Jest tu także wspaniały podniosły hymn metalowy "Army of the Damned" i jedynie można żałować, że Jens Börner nie dysponuje bardziej wyrazistym dramatycznym głosem, bo zaśpiewany przez mocniejsze gardło ten numer zdemolowałby kompletnie. Piękne ozdobniki i sola zdobią tą kompozycję. Drugi podobny utwór to "The One You Never See" z pewną dozą łagodnej melancholii przebijającej przez szorstki wokal i najdłuższym na płycie dostojnym poruszającym solem Börnera. Najwięcej bojowego epickiego grania LONEWOLF zaprezentował w "Celtic Heart", tyle, że celtycki motyw jest zaznaczony dosyć słabo poza ładnym solem gitarowym. Ogólnie udane treściwe sola gitarowe dominują na tym albumie i są w większości lepsze niż na płycie poprzedniej. Szybkie kawałki dodają płycie pędu i rozmachu. Znakomity jest "Hellbent for Metal" oparty na najprostszym z możliwych kasparkowych riffów i pirackim metalowym refrenie podobnie jak mega klasyczny dla RUNNING WILD "Cold". Owszem to już było, ale zawsze słucha się takich riffów z przyjemnością."Tally Ho" to zawołanie myśliwych, przy czym także noszących kasparkowe barwy i tu jedynie można było oczekiwać lepszego refrenu po serii potoczystych rasowych riffów, które stanowią osnowę tej kompozycji. Właśnie gdyby szukać jakichś nieco słabszych stron tego LP to należałoby wskazać część refrenów (także w "One Second in Eternity" na zakończenie), ale nie od dziś wiadomo, że Mistrzem Kasparkowych Refrenów jest tylko sam Kasparek.
Na wyróżnienie zasługuje bardzo dobra robota sekcji rytmicznej, grzmiącej i rozległej, doskonale uzupełniającej zgrany duet gitarzystów.
Ten album jest jednoznacznym RUNNING WILD Tribute Francuzów. Nawet brzmieniowo jest umiejscowiony w latach 90tych słynniejszej niemieckiej ekipy. Elementów typowych dla stylu GRAVE DIGGER/REBELLION jest znacznie mniej i skojarzenia pojawiają się głównie przy okazji samego wokalu Jensa Börnera. W ramach heavy metalu a la RUNNING WILD album bardzo udany i jeśli rozpatrywać go całościowo najlepszy w karierze zespołu.
LONEWOLF z Claix po raz kolejny zaatakował wyjątkowo skutecznie.
Ocena: 8,9/10
30.03.20212
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"