23.06.2018, 22:03:27
Mob Rules - Savage Land (1999)
Tracklista:
1. Prologue 00:26
2. Insurgeria 03:40
3. Rain Song 04:12
4. Hold Back the Light 06:05
5. Secret Signs 03:35
6. Savage Land Pt. I (Strangers In Time) 03:09
7. Savage Land Pt. II (Pianista) 01:23
8. Savage Land Pt. III (No Reason Why) 04:53
9. Coast to Coast 05:34
10. Blaze of First Warning 03:12
11. Pray For Sunlight 05:09
12. Down In Nowhere Land 03:51
13. End of All Days 08:38
Rok wydania: 1999
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Klaus Dirks - śpiew
Oliver Fuhlhage - gitara
Matthias Mineur - gitara
Thorsten Plorin - bas
Arved Mannott - perkusja
Ocena: 6,5/10
29.10.2008
Tracklista:
1. Prologue 00:26
2. Insurgeria 03:40
3. Rain Song 04:12
4. Hold Back the Light 06:05
5. Secret Signs 03:35
6. Savage Land Pt. I (Strangers In Time) 03:09
7. Savage Land Pt. II (Pianista) 01:23
8. Savage Land Pt. III (No Reason Why) 04:53
9. Coast to Coast 05:34
10. Blaze of First Warning 03:12
11. Pray For Sunlight 05:09
12. Down In Nowhere Land 03:51
13. End of All Days 08:38
Rok wydania: 1999
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Klaus Dirks - śpiew
Oliver Fuhlhage - gitara
Matthias Mineur - gitara
Thorsten Plorin - bas
Arved Mannott - perkusja
Początki założonego w 1994 w Wilhelmshaven MOB RULES nie był łatwe. Przygotowane przez kwintet demo w roku 1996 początkowo zostało przyjęte w muzycznym biznesie z obojętnością i dopiero w 1998 coś się ruszyło na poważnie, gdy grupa występując w roli producenta, a mastering powierzając Saschy Paethowi, przygotowała swój pierwszy, po części oparty na tym demo album dla wytwórni Limb Music. Konkurencja była duża w Niemczech za sprawą GAMMA RAY czy BLIND GUARDIAN melodyjny power metal nigdy nie stracił na popularności i zespół musiał naprawdę się czymś wykazać, aby nie zniknąć ze sceny w krótkim czasie.
Opowiedział więc swoją historię Dzikiej Krainy w ramach melodic power metalowej konwencji z dosyć łagodnym wokalem Klausa Dirksa, szczyptą rocka, nutką epickości i pewną ilością zapożyczeń riffowych z nieco cięższych odmian power metalu. Album został wydany przez Limb Music w lutym 1999.
Opowiedział więc swoją historię Dzikiej Krainy w ramach melodic power metalowej konwencji z dosyć łagodnym wokalem Klausa Dirksa, szczyptą rocka, nutką epickości i pewną ilością zapożyczeń riffowych z nieco cięższych odmian power metalu. Album został wydany przez Limb Music w lutym 1999.
Grupa stara się tu wytworzyć pewien klimat i "Insurgeria" w średnim tempie z ładnymi solami go tworzy faktycznie, a gdy milkną odgłosy burzy "Rain Song", daje porcję bardzo dobrych mocnych gitarowych zagrywek w połączeniu z niby bardowskimi wolniejszymi fragmentami. I to cały MOB RULES właśnie. Łączy pewne motywy w charakterystyczny dla siebie sposób, miesza, spowalnia tempa. A szkoda, że tu zmiękcza i spowalnia, bo zagrany twardziej ten numer byłby power metalową rakietą. Szkockie dudy i w "Hold Back the Light" nieco mroku niewychodzącego poza melodic power metal głównego nurtu, po czym jakoś uchodzi z nich powietrze w dalszej części, opartej na kilku prostych zagrywkach przeciąganych aż do końca. W "Secret Signs" mdły melodic metal, który zaczyna się wejściem w stylu RUNING WILD. Próby rycerskiego rozegrania tego słyszalne, ale niezbyt przekonujące, słyszalne także echa czołowych niemieckich grup gatunku. Sam "Savage Land" składa się z trzech części, gdzie do typowego "Strangers In Time" trudno się przyczepić, bo jest zrobiony dokładnie w ramach konwencji melodic power w europejskim stylu, w sztywnych ramach i według klasycznej recepty i tempa. Potem nijaki song przy pianinie "Pianista" stanowiący wstęp do równie bezbarwnego, klimatycznego i smutnawego "No Reason Why" mocno akcentowanego basem i z jednym z najsłabszych refrenów na płycie. W tej części album siada w tempach i pojawia się głównie nastrój, jak w "Coast to Coast", tyle że wszystko to jest nadmiernie pastelowe, niewyraźne, rozmyte w głównej melodii. Mocniej i szybciej w "Blaze of First Warning" z seriami dynamicznych riffów i nieco nowocześniejszymi jak na ten LP rozwiązaniami, ale tu znów nie bardzo wyszły partie wokalne Dirksa, który ogólnie śpiewa na tej płycie co najmniej dobrze. Potem znów wejścia w wolniejsze granie w "Pray For Sunlight" nudnawe, "Down In Nowhere Land" odegrany jakoś ospale i bez przekonania...
Wreszcie na koniec najdłuższy, podsumowujący finałowy "End of All Days" rozpoczynający się balladowo i dalej także toczący się w tym typowym dla gatunku niby epickim stylu z bardziej rozległymi tłami, gitarą akustyczną i pianinem i chórkami. Niestety, sztampowo i bez wyrazu aż do końca i tu jedną z najsłabszych jest część symfoniczna i zupełnie nieudane solo gitarowe.
MOB RULES jest na tym albumie zespołem sprawnym technicznie, zgranym, co też słychać, ale zdecydowanie bez gwiazd. Granie zespołowe, bardzo wtórne i odtwórcze, głównie ramach niemieckiego stylu i to nie byłoby złe, gdyby nie brak przykuwających uwagę kompozycji. Wszystko to jest na swój sposób dopracowane, ale punktów zaczepienia w podnoszących ciśnienie galopadach, ognistych refrenach czy faktycznie absorbującym klimacie brak.
Poprawna perkusja, poprawny bas i gitary. Do czołówki niemieckiej daleko, poza samym brzmieniem, które trzeba uznać z bardzo dobre i to jedyny większy plus tego albumu.
Mimo tego, że ta płyta wnosi do gatunku bardzo niewiele, otworzyła ekipie MOB RULES drogę do kariery. Nagrywali dalej niejedną płytę, dla uznanych niemieckich wytwórni zawsze pozostając kontrowersyjnymi.
Wreszcie na koniec najdłuższy, podsumowujący finałowy "End of All Days" rozpoczynający się balladowo i dalej także toczący się w tym typowym dla gatunku niby epickim stylu z bardziej rozległymi tłami, gitarą akustyczną i pianinem i chórkami. Niestety, sztampowo i bez wyrazu aż do końca i tu jedną z najsłabszych jest część symfoniczna i zupełnie nieudane solo gitarowe.
MOB RULES jest na tym albumie zespołem sprawnym technicznie, zgranym, co też słychać, ale zdecydowanie bez gwiazd. Granie zespołowe, bardzo wtórne i odtwórcze, głównie ramach niemieckiego stylu i to nie byłoby złe, gdyby nie brak przykuwających uwagę kompozycji. Wszystko to jest na swój sposób dopracowane, ale punktów zaczepienia w podnoszących ciśnienie galopadach, ognistych refrenach czy faktycznie absorbującym klimacie brak.
Poprawna perkusja, poprawny bas i gitary. Do czołówki niemieckiej daleko, poza samym brzmieniem, które trzeba uznać z bardzo dobre i to jedyny większy plus tego albumu.
Mimo tego, że ta płyta wnosi do gatunku bardzo niewiele, otworzyła ekipie MOB RULES drogę do kariery. Nagrywali dalej niejedną płytę, dla uznanych niemieckich wytwórni zawsze pozostając kontrowersyjnymi.
Ocena: 6,5/10
29.10.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"