24.06.2018, 09:02:24
Myrath - Tales of the Sands (2011)
Tracklista:
1. Under Siege 04:28
2. Braving The Seas 04:20
3. Merciless Times 03:28
4. Tales of the Sands 05:19
5. Sour Sigh 04:58
6. Dawn Within 03:31
7. Wide Shut 05:25
8. Requiem for a Goodbye 04:23
9. Beyond the Stars 05:15
10. Time to Grow 04:02
Rok wydania: 2011
Gatunek: Progressive Melodic Metal
Kraj: Tunezja
Skład zespołu:
Zaher Zorgatti - śpiew
Malek Ben Arbia - gitara
Elyes Bouchoucha - instrumenty klawiszowe, śpiew
Anis Jouini - bas
Saif Ouhibi - perkusja
Ocena: 9,7/10
26.09.2011
Tracklista:
1. Under Siege 04:28
2. Braving The Seas 04:20
3. Merciless Times 03:28
4. Tales of the Sands 05:19
5. Sour Sigh 04:58
6. Dawn Within 03:31
7. Wide Shut 05:25
8. Requiem for a Goodbye 04:23
9. Beyond the Stars 05:15
10. Time to Grow 04:02
Rok wydania: 2011
Gatunek: Progressive Melodic Metal
Kraj: Tunezja
Skład zespołu:
Zaher Zorgatti - śpiew
Malek Ben Arbia - gitara
Elyes Bouchoucha - instrumenty klawiszowe, śpiew
Anis Jouini - bas
Saif Ouhibi - perkusja
W Tunezji jest zaledwie kilka zespołów, zresztą nieznanych poza swoim krajem. Oprócz MYRATH. Nowa płyta MYRATH ukazała się we wrześniu 2011 nakładem paryskiej wytwórni XIII Bis Records. Fenomen tej grupy grającej melodyjny, progresywny metal pokazuje, że dobrą muzykę można grać wszędzie i nie przeszkadzają w tym ani bariery geograficzne, ani kulturowe. Świat arabski dołączył do metalowej rodziny stosunkowo późno i nieśmiało, a MYRATH stał się poniekąd ambasadorem i liderem, gdy zaprezentował swoje dwa pierwsze albumy i szturmem wdarł się do czołówki progresywnego power grania.
To, co tak bardzo przyciągało wcześniej do ich muzyki, to właśnie wykorzystanie elementów arabskiej kultury w ich kompozycjach, tak w warstwie lirycznej jak i narodowych akcentach muzycznych. MYRATH nie gra jednak folk metalu i to, co wplatają w swoje utwory, to wariacje i transpozycje słyszalne mniej lub bardziej. Tym razem bardziej i jest to najbardziej arabski LP zespołu. O ile wcześniej te motywy tylko ubarwiały, dodawały smaku, często w wielu utworach nie występowały wcale, to tym razem mamy do czynienia z opowieścią spójną, malowaną pejzażami pustyni, karawan, oaz, bazarów i przygody pod palącym słońcem. Najwięcej tego klimatu tworzą klawisze Bouchoucha, bo gitarowa robota Arbia to mięsiste powerowe granie i piękne sola, gdzieś często też na granicy odniesień do melodyki arabskiej. Do tego refreny, niezwykle melodyjne, w stylu francuskim, ujmujące i eleganckie. To, jak to wszystko brzmi, to wielka zasługa doskonale śpiewającego Zahera Zorgatti, wspieranego przez chórki i żeńskie wokalizy. Muzyka z tej płyty jest łatwa w odbiorze, zniewalająca i zmuszająca do poświęcenia jej uwagi w trakcie słuchania. Nawet sekcja rytmiczna tworzy tu swój własny świat, od czasu do czasu wykorzystując arabską rytmike w umiarkowanych dawkach, przeważnie we wstępach. Hipnotyzują, niekiedy wręcz hipnotyzują jak w "Merciless Times" lub budują tajemniczy klimat jak w "Tales of the Sands". To, co jest orientalne na tym LP, jest wspaniale zrobione. Nie dziwi to, bo tę muzykę tworzą ludzie w tej kulturze wychowani i przez nią ukształtowani."Sour Sigh" pod tym względem jest zrobiony mistrzowsko.
Przy okazji przemycają nieco dostojnej chłodnej neoklasyki i to w zupełnie niezauważalny sposób, splecionej z progresywnym podejściem do konstrukcji kompozycji, wyjątkowo przystępnych. Ogromna lekkość cechuje tę muzykę, a swoboda wykonania jest tu kluczowa. Przy tym każdy dźwięk coś znaczy, tła i plany drugie to składnik równorzędny do tego co dzieje się na planie pierwszym, co więcej niekiedy to one stanowią o atrakcyjności. Bouchoucha jest chwilami wręcz niesamowity.
Przestrzeń, czuje się przestrzeń, co w największej mierze zawdzięczać należy fantastycznemu brzmieniu. Jest tu idealne zrównoważenie ciężaru i głośności poszczególnych instrumentów, co więcej w różnych punktach i momentach ta głośność jest ustawiona na różnych poziomach. Efekt jest wyborny.
Przy okazji przemycają nieco dostojnej chłodnej neoklasyki i to w zupełnie niezauważalny sposób, splecionej z progresywnym podejściem do konstrukcji kompozycji, wyjątkowo przystępnych. Ogromna lekkość cechuje tę muzykę, a swoboda wykonania jest tu kluczowa. Przy tym każdy dźwięk coś znaczy, tła i plany drugie to składnik równorzędny do tego co dzieje się na planie pierwszym, co więcej niekiedy to one stanowią o atrakcyjności. Bouchoucha jest chwilami wręcz niesamowity.
Przestrzeń, czuje się przestrzeń, co w największej mierze zawdzięczać należy fantastycznemu brzmieniu. Jest tu idealne zrównoważenie ciężaru i głośności poszczególnych instrumentów, co więcej w różnych punktach i momentach ta głośność jest ustawiona na różnych poziomach. Efekt jest wyborny.
Wiele można by napisać o każdej z tych kompozycji pełnych niuansów i zapierających dech szczegółów i drobiazgów...
Metalowe wiszące ogrody Semiramidy.
Metalowe wiszące ogrody Semiramidy.
Ocena: 9,7/10
26.09.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"