24.06.2018, 09:09:59
Mystic Prophecy - Fireangel (2009)
Tracklista:
1. Across the Gates of Hell 04:08
2. Demons Crown 04:30
3. We Kill!! You Die!! 03:39
4. Father Save Me 04:34
5. To the Devil I Pray 04:10
6. Fireangel 04:24
7. Fight Back the Light 04:37
8. Death Under Control 03:45
9. Revolution Evil 04:06
10. Gods of War 03:27
11. Forever Betrayed 04:43
Rok wydania: 2009
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Roberto Dimitri Liapakis - śpiew
Markus Pohl - gitara
Constantine - gitara
Connie Andreszka - bas
Stefan Dittrich - perkusja
Ocena: 7.5/10
22.05.2009
Tracklista:
1. Across the Gates of Hell 04:08
2. Demons Crown 04:30
3. We Kill!! You Die!! 03:39
4. Father Save Me 04:34
5. To the Devil I Pray 04:10
6. Fireangel 04:24
7. Fight Back the Light 04:37
8. Death Under Control 03:45
9. Revolution Evil 04:06
10. Gods of War 03:27
11. Forever Betrayed 04:43
Rok wydania: 2009
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Roberto Dimitri Liapakis - śpiew
Markus Pohl - gitara
Constantine - gitara
Connie Andreszka - bas
Stefan Dittrich - perkusja
Zmieniają się ludzie, zmienia się muzyka i tylko Liapakis niewzruszenie trwa na swoim posterunku.
Tak, jak kiedyś rozwinął tu skrzydła Gus G., teraz gitarowym numerem jeden jest Constantine. Nadal heavy power, nadal Liapakis dumnie trzyma to swoim głosem w garści, ale coraz mniej MYSTIC PROPHECY w tym wszystkim. Ten zespół grał w sposób jasny i przewidywalny. Ściana potężnych riffów, rozpoznawalny styl melodii i specyficzne, rozciągane w nieskończoność refreny, przecinane solami zazwyczaj mistrzowskimi. Raz mniej chwytliwe, to znów bardziej piosenkowe...
Co z tego zostało na "Fireangel" wydanym przez Massacre Records 22 maja ?
No został heavy power. "Cross The Gates Of Hell" jest bardzo dobry, ale czy na tyle, aby swoim refrenem zwrócić uwagę wśród innych refrenów MYSTIC PROPHECY? Zresztą, ta płyta jest urozmaicona w tempach i kompozycje są budowane w sposób bardziej nieprzewidywalny niż poprzednio. Jest nawet mrok niemal epicki, jak w "Demons Crown" z doskonałym wokalem Liapakisa w lżejszym refrenie, no i przy okazji nieco takich metacore'wych chwytów w chórkach, co już takie fajne nie jest. Motyw starożytny raczej wyświechtany ale C. gra wybornie. Tu nie ma żadnych wątpliwości, to godny następca Gusa i jeśli ktoś uważał, że MYSTIC PROPHECY nie ma wybitnego gitarzysty, to teraz już posiada. "We Kill! You Die!" niezwykle dynamiczny i to mocny punkt tej płyty. Na pewno i tu sekcja rytmiczna bardzo to wszystko dodatkowo napędza. "Father Save Me" łagodnieje w miarę rozwoju sytuacji i trochę szkoda, bo w końcu popada tu MYSTIC PROPHECY w przekontrastowanie morderczego grania ze zwrotek ze zbyt lekkim refrenem. Ale mroku nie brak. No i ten niesamowity momentami C. Jedna rzecz jednak zastanawia. Czemu te jego sola są takie ciche i brzmieniowo płaskie? "To The Devil I Pray" to taki jakby wyciągnięty z szuflady kawałek, zrobiony jeszcze pod Gusa i dobrze się słucha, jak C. wchodzi w jego buty. Liapakis tymczasem dawno nie był w tak dobrej formie wokalnej, to słychać. Niekiedy oskarżany o śpiew jednowymiarowy, tu całkowicie rozbija te zarzuty.
Rozpędzają się znakomicie w "Fireangel", czegoś tu jednak brak, czegoś, co w podobnych kompozycjach było na dwóch poprzednich albumach. Może dobrego, melodyjnego refrenu, którego zdecydowanie brakuje w "Fight Back The Light". Gdy wydaje się, że zdecydowanie zniszczą w "Death Under Control" z morderczym początkiem, to i ta kompozycja jakoś się zaczyna rozpływać w gorszych rozwiązaniach, znanych już z wcześniejszych płyt. Ten szybki motyw z przejściem do zwolnienia i do solo jest znakomity. Znakomity jest także "Revolution Evil", ale pewne motywy z tej kompozycji wolałbym usłyszeć wykonane nieco inaczej na nowej płycie VALLEY'S EVE, która jednak zapewne już nigdy nie powstanie."Gods of War" bardzo by męczył jako taki heavy power "ostro do przodu", gdyby nie tu akurat nieźle dobrane złagodzenie i wplecenie kolejnej energicznej galopady, ale poza głównym nurtem samej melodii.
"Forever Betrayed" ma tu pełnić rolę przeboju i pełni. A może by taką płytę nagrać kiedyś? A może już nagrali nieco wcześniej bez Gusa?
Ta płyta jest bardzo dobra. Bardzo dobra pod względem wykonania. Wszyscy spisali się na medal. Dawno tak dynamicznie nie brzmiała sekcja rytmiczna. C. zadziwia choć nie jest to G.
Liapakis też bardzo przyłożył się do produkcji. Brzmienie jest wyśmienite, no może poza tymi nieco cichymi w wielu kompozycjach solami. Gitary brzmią bardzo mięsiście, ładne jest tło, bogate jak na to, do czego MYSTIC PROPHECY przyzwyczaił wcześniej. Nie jest jednak to płyta równa i bardzo dobra pod względem kompozycji. W węższym rozumieniu melodii a la MYSTIC PROPHECY. Coś się jednak rozmyło w tym wszystkim. Niby to MYSTIC PROPHECY, ale gdyby zdjąć tu Liapakisa i dać kogoś innego, dla przykładu Francka, to często byłby problem z określeniem tożsamości tej grupy.
Ortodoksyjne podejście nie zmienia jednak niczego w stwierdzeniu, że MYSTIC PROPHECY nadal mocno się trzyma w czołówce, zwłaszcza na tle coraz gorzej grającej niemieckiej konkurencji heavy power.
Tak, jak kiedyś rozwinął tu skrzydła Gus G., teraz gitarowym numerem jeden jest Constantine. Nadal heavy power, nadal Liapakis dumnie trzyma to swoim głosem w garści, ale coraz mniej MYSTIC PROPHECY w tym wszystkim. Ten zespół grał w sposób jasny i przewidywalny. Ściana potężnych riffów, rozpoznawalny styl melodii i specyficzne, rozciągane w nieskończoność refreny, przecinane solami zazwyczaj mistrzowskimi. Raz mniej chwytliwe, to znów bardziej piosenkowe...
Co z tego zostało na "Fireangel" wydanym przez Massacre Records 22 maja ?
No został heavy power. "Cross The Gates Of Hell" jest bardzo dobry, ale czy na tyle, aby swoim refrenem zwrócić uwagę wśród innych refrenów MYSTIC PROPHECY? Zresztą, ta płyta jest urozmaicona w tempach i kompozycje są budowane w sposób bardziej nieprzewidywalny niż poprzednio. Jest nawet mrok niemal epicki, jak w "Demons Crown" z doskonałym wokalem Liapakisa w lżejszym refrenie, no i przy okazji nieco takich metacore'wych chwytów w chórkach, co już takie fajne nie jest. Motyw starożytny raczej wyświechtany ale C. gra wybornie. Tu nie ma żadnych wątpliwości, to godny następca Gusa i jeśli ktoś uważał, że MYSTIC PROPHECY nie ma wybitnego gitarzysty, to teraz już posiada. "We Kill! You Die!" niezwykle dynamiczny i to mocny punkt tej płyty. Na pewno i tu sekcja rytmiczna bardzo to wszystko dodatkowo napędza. "Father Save Me" łagodnieje w miarę rozwoju sytuacji i trochę szkoda, bo w końcu popada tu MYSTIC PROPHECY w przekontrastowanie morderczego grania ze zwrotek ze zbyt lekkim refrenem. Ale mroku nie brak. No i ten niesamowity momentami C. Jedna rzecz jednak zastanawia. Czemu te jego sola są takie ciche i brzmieniowo płaskie? "To The Devil I Pray" to taki jakby wyciągnięty z szuflady kawałek, zrobiony jeszcze pod Gusa i dobrze się słucha, jak C. wchodzi w jego buty. Liapakis tymczasem dawno nie był w tak dobrej formie wokalnej, to słychać. Niekiedy oskarżany o śpiew jednowymiarowy, tu całkowicie rozbija te zarzuty.
Rozpędzają się znakomicie w "Fireangel", czegoś tu jednak brak, czegoś, co w podobnych kompozycjach było na dwóch poprzednich albumach. Może dobrego, melodyjnego refrenu, którego zdecydowanie brakuje w "Fight Back The Light". Gdy wydaje się, że zdecydowanie zniszczą w "Death Under Control" z morderczym początkiem, to i ta kompozycja jakoś się zaczyna rozpływać w gorszych rozwiązaniach, znanych już z wcześniejszych płyt. Ten szybki motyw z przejściem do zwolnienia i do solo jest znakomity. Znakomity jest także "Revolution Evil", ale pewne motywy z tej kompozycji wolałbym usłyszeć wykonane nieco inaczej na nowej płycie VALLEY'S EVE, która jednak zapewne już nigdy nie powstanie."Gods of War" bardzo by męczył jako taki heavy power "ostro do przodu", gdyby nie tu akurat nieźle dobrane złagodzenie i wplecenie kolejnej energicznej galopady, ale poza głównym nurtem samej melodii.
"Forever Betrayed" ma tu pełnić rolę przeboju i pełni. A może by taką płytę nagrać kiedyś? A może już nagrali nieco wcześniej bez Gusa?
Ta płyta jest bardzo dobra. Bardzo dobra pod względem wykonania. Wszyscy spisali się na medal. Dawno tak dynamicznie nie brzmiała sekcja rytmiczna. C. zadziwia choć nie jest to G.
Liapakis też bardzo przyłożył się do produkcji. Brzmienie jest wyśmienite, no może poza tymi nieco cichymi w wielu kompozycjach solami. Gitary brzmią bardzo mięsiście, ładne jest tło, bogate jak na to, do czego MYSTIC PROPHECY przyzwyczaił wcześniej. Nie jest jednak to płyta równa i bardzo dobra pod względem kompozycji. W węższym rozumieniu melodii a la MYSTIC PROPHECY. Coś się jednak rozmyło w tym wszystkim. Niby to MYSTIC PROPHECY, ale gdyby zdjąć tu Liapakisa i dać kogoś innego, dla przykładu Francka, to często byłby problem z określeniem tożsamości tej grupy.
Ortodoksyjne podejście nie zmienia jednak niczego w stwierdzeniu, że MYSTIC PROPHECY nadal mocno się trzyma w czołówce, zwłaszcza na tle coraz gorzej grającej niemieckiej konkurencji heavy power.
Ocena: 7.5/10
22.05.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"