Narnia
#1
Narnia - Course of a Generation (2009)

[Obrazek: R-2698623-1407130341-4533.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Sail Around the World 03:40
2. When the Stars Are Falling 04:21
3. Course of a Generation 03:55
4. Scared 03:35
5. Kings Will Come 04:01
6. Rain 04:17
7. Armageddon 04:11
8. One Way to Freedom 04:19
9. Miles Away 04:47
10. Behind the Curtain 05:04

Rok wydania: 2009
Gatunek: Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Germán Pascual - śpiew
Carljohan Grimmark - gitara, instrumenty klawiszowe
Andreas Olsson - bas
Andreas Johansson - perkusja

Ponownie ryknął Lew. Massacre Records wydała nowy album NARNIA w końcu lipca 2009.
NARNIA to zespół szanowany i lubiany, łagodny, dobrotliwy Lew z chrześcijańskim przesłaniem, muzyka grzeczna, ułożona. Solidny, elegancki w formie i nieco nudnawy melodic power metal. W ostatecznym rozrachunku formuła, zaproponowana przez NARNIA z Rivelem, wyczerpała się i Rivel chyba to zrozumiał i odszedł. Lew zaryczał jednak nowym głosem, głosem Germána Pascuala. Zaryczał też głośniej i agresywniej, nie na tyle może, aby budzić heavy powerowe przerażenie, ale wystarczająco mocno, aby zainteresować fanów głównego nurtu melodyjnego power metalu skandynawskiego, ceniących melodie i energię bez neoklasycznych dodatków i nadmiaru wzniosłego słodzenia.

Mając na uwadze, że to NARNIA, trzeba się przestawić na pewne nowe tory, takie jak "Sail Around The World". Nowoczesne klawisze, cięższa gitara, inny jednak sposób śpiewania... i zdecydowanie interesujący refren. Nastawić się też trzeba na odrobinę takiego modernistycznie podanego niepokoju, jak w "When The Stars Are Falling". Niestety także na mało porywające pitolenie w solówkach gitarowych Grimmarka. Niestety, energiczny power metal "Course of a Generation" o lekko progresywnym zacięciu i zamaszystym refrenie z chórkami jest taki sobie, co najwyżej dobry. Tak gra wiele innych zespołów, choć może nie w nurcie christian.
Aby całkowicie nie wypaść z roli Lwa z Narnii, jest i przyjemny momentami, ale ogólnie raczej mdły, "Scared". W przypadku "Kings Will Come" zupełnie nie tędy droga. Scena progresywnego melodyjnego power metalu w Szwecji jest zbyt mocna. "Rain" jest zdecydowanie budowany dla refrenu i to się czuje przy okazji tych zaczerpniętych z groove riffów. Refren jednak jest taki sobie, nieco boysbandowy, i ogólnie to modernistyczne podejście tu za bardzo też nie działa. "Armageddon" też nowocześnie podany, obrusza na słuchacza lawinę riffów ostrych i nerwowych, ale znów refren psuje efekt i już znacznie lepsze były te refreny starego Lwa, które można było zanucić nawet sobie czasem. "One Way To Freedom" tymczasem zrobiony bardziej tradycyjnie, z ładnym, rozległym tłem, wolniejszy, nastrojowy, ale nie pozbawiony mocy i eleganckiej ekspresji. No szkoda. Takie kompozycje, chłodne i dostojne, na całej płycie to było coś doprawdy wartego głębszej uwagi. Taki niestety nie jest już letni, powerowy "Miles Away", gdzie brak jakiegoś punktu przykuwającego uwagę, może poza tym wolnym fragmentem, który gdyby był rozbudowany w formie songu, na pewno mógłby się podobać. Takim łagodniejszym zakończeniem w postaci "Behind The Curtain" w konwencji ostrzej zagranego, wąsko pojmowanego melodic metalu, NARNIA się żegna ze słuchaczami.

W dosłownym i pełnym tego słowa znaczeniu, bo po nagraniu tego albumu, zespół został rozwiązany.
Jednak ta muzyka nie trafiła jak należy do słuchaczy. Nie takiej chyba fani oczekiwali. Ogólnie to brawa dla wokalisty. Doprawdy wyciągnął tu na maxa wszystko, co się dało z tego wyciągnąć. Piękny męski głos. Brawa za brzmienie, które jak się posłucha perkusji, fantastycznego basu czy zgrania wokalu z gitarami, jest wyśmienite i ta płyta należy w gatunku power metal do najlepszych pod względem produkcji w 2009. To zasługa Fredrika Nordströma.
Brawa też za odwagę w nagłej zmianie stylu i wejście w około progresywne, melodyjne power metalowe granie szwedzkie.
Odwaga to jednak za mało. Ten materiał spełnia różne oczekiwania tylko cząstkowo. Zapadających w pamięć melodii za mało, zaskakujących, progresywnych rozwiązań niewiele, energicznego, prostego power metalu, jaki w roku następnym zaprezentował inny, niemiecki christian power metalowy SINBREED, też jak na lekarstwo.

Lew zaryczał po raz ostatni, ale teraz obaj wokaliści z NARNIA spotkają się razem w reaktywowanym DIVINEFIRE.
Jak widać, powroty są częste i może któregoś dnia Lew zaryczy ponownie? Pytanie tylko jak.


Ocena: 7/10

15.05.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Narnia - przez Memorius - 24.06.2018, 10:58:56
RE: Narnia - przez Memorius - 07.07.2019, 12:23:12
RE: Narnia - przez Memorius - 18.07.2019, 14:04:15
RE: Narnia - przez Memorius - 18.07.2019, 16:55:31
RE: Narnia - przez Memorius - 18.07.2019, 17:55:58
RE: Narnia - przez Memorius - 18.07.2019, 19:03:49
RE: Narnia - przez Memorius - 21.07.2019, 17:06:42
RE: Narnia - przez Memorius - 03.08.2019, 14:48:22
RE: Narnia - przez Memorius - 04.02.2023, 20:23:27

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości