24.06.2018, 11:12:05
Nightmare (Fra) - Power of the Universe (1985)
Tracklista:
1. Running for the Deal 04:31
2. Diamond Crown 03:54
3. Prowler in the Night 04:46
4. Power of the Universe 04:13
5. Let's Go 03:25
6. Judgement Day 04:43
7. Princess of the Rising Sun 03:33
8. Invisible World 06:18
Rok wydania: 1985
Gatunek: heavy metal/power metal
Kraj: Francja:
Skład zespołu:
Jean-Marie Boix - śpiew
Nicolas De Dominicis - gitara
Jean Stripolli - gitara
Yves Campion - bas
Jo Amore - perkusja
Ocena: 9,2/10
9.08.2010
Tracklista:
1. Running for the Deal 04:31
2. Diamond Crown 03:54
3. Prowler in the Night 04:46
4. Power of the Universe 04:13
5. Let's Go 03:25
6. Judgement Day 04:43
7. Princess of the Rising Sun 03:33
8. Invisible World 06:18
Rok wydania: 1985
Gatunek: heavy metal/power metal
Kraj: Francja:
Skład zespołu:
Jean-Marie Boix - śpiew
Nicolas De Dominicis - gitara
Jean Stripolli - gitara
Yves Campion - bas
Jo Amore - perkusja
Jest to druga płyta NIGHTMARE, jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego angielskojęzycznego zespołu francuskiego lat 80tych. Zespół wydał ten album na podstawie kontraktu z brytyjską Ebony Records w maju 1985 roku.
Tym razem zespół wystąpił z nowym wokalistą Jean-Marie Boix, który początkowo występował w BRONX do 1983 roku. Jeśli porównać go do poprzednika Christophe Houperta to dysponował głosem nieco mocniejszym, śpiewał drapieżniej, ale bardzo ładnie wychodziły mu wszelkie górki i często z tego korzystał. W znacznej mierze dominował on nad dwoma gitarami, minimalnie stłumionymi i tworzącymi dla niego ścianę nieskomplikowanych, ale zgrabnie powiązanych riffów. De Dominicis i Stripolli nadal jak i na poprzedniej płycie grają mnóstwo dopracowanych, pełnych treści solówek. Sekcja rytmiczna bez zwracania na siebie nadmiernej uwagi spokojnie punktuje na drugim planie.
I tym razem NIGHTMARE powala dawką znakomitych melodii, tradycyjnych heavy melodii o lekko epickim charakterze, gdzie sposób wyrażania się łączy cechy IRON MAIDEN i grup amerykańskich takich jak LIEGE LORD chociażby. Zespół gra elegancko i z dużą pewnością siebie, unikając brutalności i prostactwa. Świetnie prezentuje się otwieracz "Running for the Deal" w umiarkowanie szybkim tempie, zresztą zespół na tym LP w speed manię się nie bawi. Niszczą w średnim tempie w "Diamond Crown", a sola są tu chyba najlepsze na płycie. Lawina a do tego ekstatyczny krzyk Boixa. Klasyka. Podobnie jak numer tytułowy z pięknym połączeniem uroczystej melodii w stylu true epic i pełnego żaru wykonania wokalnego.
"Let's Go" to po prostu metalowy let's go w umiarkowanym tempie z chóralnym skandowaniem tytułu w refrenie i spokój, z jakim to zagrano oraz wycyzelowanie tego prostego kawałka jest wyborne. To samo można odnieść do "Judgement Day", tu jednak jest surowiej i to słychać w oszczędnej formie, przy czym perkusja jest w tej prostocie pomyślana znakomicie. Najsłabiej prezentuje się "Prowler in the Night", gdzie jakby zabrakło pomysłu na powiązanie nośnego refrenu z przeciętną melodią przewodnią zwrotek. Duch NWOBHM unosi się nad "Princess of the Rising Sun", pełnym wdzięku i luzu rokendrola przy ścisłym trzymaniu się kanonów classic metalu równocześnie. Po raz pierwszy też NIGHTMARE zaprezentował dłuższy song o łagodnym wyrazie z delikatnym śpiewem, akustycznym wstępem, smutnawy i romantyczny "Invisible World". Takie kompozycje na albumach, zwłaszcza brytyjskich i holenderskich były w tym czasie musem i NIGHTMARE zagrał podobnie, podkreślając metalowy charakter czasem energiczniejszymi gitarowymi fragmentami.
I tym razem NIGHTMARE powala dawką znakomitych melodii, tradycyjnych heavy melodii o lekko epickim charakterze, gdzie sposób wyrażania się łączy cechy IRON MAIDEN i grup amerykańskich takich jak LIEGE LORD chociażby. Zespół gra elegancko i z dużą pewnością siebie, unikając brutalności i prostactwa. Świetnie prezentuje się otwieracz "Running for the Deal" w umiarkowanie szybkim tempie, zresztą zespół na tym LP w speed manię się nie bawi. Niszczą w średnim tempie w "Diamond Crown", a sola są tu chyba najlepsze na płycie. Lawina a do tego ekstatyczny krzyk Boixa. Klasyka. Podobnie jak numer tytułowy z pięknym połączeniem uroczystej melodii w stylu true epic i pełnego żaru wykonania wokalnego.
"Let's Go" to po prostu metalowy let's go w umiarkowanym tempie z chóralnym skandowaniem tytułu w refrenie i spokój, z jakim to zagrano oraz wycyzelowanie tego prostego kawałka jest wyborne. To samo można odnieść do "Judgement Day", tu jednak jest surowiej i to słychać w oszczędnej formie, przy czym perkusja jest w tej prostocie pomyślana znakomicie. Najsłabiej prezentuje się "Prowler in the Night", gdzie jakby zabrakło pomysłu na powiązanie nośnego refrenu z przeciętną melodią przewodnią zwrotek. Duch NWOBHM unosi się nad "Princess of the Rising Sun", pełnym wdzięku i luzu rokendrola przy ścisłym trzymaniu się kanonów classic metalu równocześnie. Po raz pierwszy też NIGHTMARE zaprezentował dłuższy song o łagodnym wyrazie z delikatnym śpiewem, akustycznym wstępem, smutnawy i romantyczny "Invisible World". Takie kompozycje na albumach, zwłaszcza brytyjskich i holenderskich były w tym czasie musem i NIGHTMARE zagrał podobnie, podkreślając metalowy charakter czasem energiczniejszymi gitarowymi fragmentami.
Brzmienie jest nieco mocniejsze niż na debiucie, gitary ostrzejsze, ale nadal miękko brzmią w czasie dłuższych wybrzmiewań. Produkcyjnie do ideału daleko, sekcja rytmiczna odwrotnie niż na większości LP tego okresu raczej cicha i może nawet zbyt cicha.
Doskonale pomyślane melodie, elegancja i lekkość wykonania oraz wokalista zdecydowanie z najwyższej półki. Płyta ustaliła pozycję NIGHTMARE na scenie francuskiej na wysokim miejscu, przy czym był to także jeden z nielicznych zespołów śpiewających po angielsku, który cieszył się popularnością poza krajem.
Potem jednak grupie się nie wiodło. Jean-Marie Boix z przyczyn zdrowotnych opuścił zespół w 1986, na krótko dołączając jeszcze raz do BRONX. Zmarł w roku 1997 po ciężkiej chorobie i pozostał w pamięci jako jeden z najbardziej niespełnionych nie z własnej winy wokalistów francuskich lat 80tych. Próba zastąpienia go Tomem Jacksonem z brytyjskiego PRAYING MANTIS nie przyniosła efektu i zespół się w 1987 rozwiązał.
Powrócił w 1999 jako grupa grająca power metal i do dziś stanowi europejską czołówkę power w agresywniejszej odmianie.
Doskonale pomyślane melodie, elegancja i lekkość wykonania oraz wokalista zdecydowanie z najwyższej półki. Płyta ustaliła pozycję NIGHTMARE na scenie francuskiej na wysokim miejscu, przy czym był to także jeden z nielicznych zespołów śpiewających po angielsku, który cieszył się popularnością poza krajem.
Potem jednak grupie się nie wiodło. Jean-Marie Boix z przyczyn zdrowotnych opuścił zespół w 1986, na krótko dołączając jeszcze raz do BRONX. Zmarł w roku 1997 po ciężkiej chorobie i pozostał w pamięci jako jeden z najbardziej niespełnionych nie z własnej winy wokalistów francuskich lat 80tych. Próba zastąpienia go Tomem Jacksonem z brytyjskiego PRAYING MANTIS nie przyniosła efektu i zespół się w 1987 rozwiązał.
Powrócił w 1999 jako grupa grająca power metal i do dziś stanowi europejską czołówkę power w agresywniejszej odmianie.
Ocena: 9,2/10
9.08.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"