24.06.2018, 17:02:38
Penance - Alpha and Omega (2001)
Tracklista:
1. Wizards of Mind 03:15
2. New Machine 04:34
3. See the Light 07:56
4. Reaching 03:15
5. Eden Fallen 06:40
6. Love Dies 05:19
7. Cold 06:36
8. Drown Me... 07:40
9. Misery Song 05:11
Rok wydania: 2001
Gatunek: Stoner/Doom Metal
Kraj: USA
Skład:
Brian Balich - śpiew
Terry Weston - gitara
Matt Tuite - gitara
Mary Bielich - bas
Mike Smail - perkusja
Ocena: 7.5/10
21.09.2011
Tracklista:
1. Wizards of Mind 03:15
2. New Machine 04:34
3. See the Light 07:56
4. Reaching 03:15
5. Eden Fallen 06:40
6. Love Dies 05:19
7. Cold 06:36
8. Drown Me... 07:40
9. Misery Song 05:11
Rok wydania: 2001
Gatunek: Stoner/Doom Metal
Kraj: USA
Skład:
Brian Balich - śpiew
Terry Weston - gitara
Matt Tuite - gitara
Mary Bielich - bas
Mike Smail - perkusja
Przed nagraniem tej płyty doszło w PENANCE do kolejnych zmian osobowych. Odszedł basista Leard a na jego miejsce przyszła bardzo ładna niewiasta Mary Bielich, w owym czasie występująca równolegle w NOVEMBERS DOOM. Weston wzmocnił także skład o drugiego gitarzystę Matta Tuite, który został pozyskany z grającego crossover BEHIND ENEMY LINES za pośrednictwem tejże Mary Bielich, bo i ona tam także pogrywała. Taki skład pozostał już do końca kariery zespołu. Album ten został wydany przez amerykańską wytwórnię Martyr Music Group w październiku 2001 roku.
Grupa zaserwowała mocną dawkę agresywnie zagranego stoner doom metalu, na swój sposób oryginalnego jak w chwytliwym "New Machine". Sabbathowskie sola gitarowe i doskonała perkusja Smaila w połączeniu z lepszym jednak niż poprzednio wokalem Balicha dają dobry efekt końcowy, jednak tak na dobra sprawę... czym by ten zespół był bez Westona?
Klasę pokazał w przesyconym psychodeliczną aurą "See the Light”. Dużo tu BLACK SABBATH, zresztą jak na całej płycie. W tej konwencji bardzo sprawdza się "Eden Fallen" gdzie energicznie zagrane klasyczne riffy tworzą prostą, ale ekscytującą kompozycję z zaskakującym bardzo wolnym solem gitarowym. Jednak mimo wysiłków Westona spora część z utworów zamieszczonych na albumie jest po prostu średnia, jak chociażby "Reaching". "Love Dies" także nie porywa, dopóki do głosu nie dochodzi Weston. Na tym LP jest klasą samą w sobie dzielnie wspierany przez sekcję rytmiczną w tym gęsty, nisko strojony bas Bielich. W "Cold" zespół sięga po elementy ciężko zagranego soundgardenowego" grunge" i ten uporczywy numer w sabbathowskim rzecz jasna sosie należy do najlepszych mimo swej surowości i ponurego charakteru. Trochę zaskakująco w tym towarzystwie prezentuje się długi balladowy "Drown Me"... i w moim mniemaniu jest po prostu za długi, a zaśpiewy Balicha a capella zbędne i nieudane.
Klasę pokazał w przesyconym psychodeliczną aurą "See the Light”. Dużo tu BLACK SABBATH, zresztą jak na całej płycie. W tej konwencji bardzo sprawdza się "Eden Fallen" gdzie energicznie zagrane klasyczne riffy tworzą prostą, ale ekscytującą kompozycję z zaskakującym bardzo wolnym solem gitarowym. Jednak mimo wysiłków Westona spora część z utworów zamieszczonych na albumie jest po prostu średnia, jak chociażby "Reaching". "Love Dies" także nie porywa, dopóki do głosu nie dochodzi Weston. Na tym LP jest klasą samą w sobie dzielnie wspierany przez sekcję rytmiczną w tym gęsty, nisko strojony bas Bielich. W "Cold" zespół sięga po elementy ciężko zagranego soundgardenowego" grunge" i ten uporczywy numer w sabbathowskim rzecz jasna sosie należy do najlepszych mimo swej surowości i ponurego charakteru. Trochę zaskakująco w tym towarzystwie prezentuje się długi balladowy "Drown Me"... i w moim mniemaniu jest po prostu za długi, a zaśpiewy Balicha a capella zbędne i nieudane.
Ogólnie na plus jeszcze różnorodność w obrębie przyjętego stylu, przez co album nie nuży jak momentami poprzedni. Niezłe brzmienie, choć przyznam, że gitary w paru utworach mogłyby być cięższe. Kilka średniaków kompozycyjnych ciągnie jednak ten album nieco w dół.
W roku 2003 zespół przedstawił jeszcze album "Spiritualnatural", gdzie skłonił się bardziej w kierunku heavy/stoner metalu. Potem przyszły lata ciszy i w 2005 zespół został rozwiązany. Pojawił się jeden raz na koncercie w roku 2007 i ostatecznie reaktywowany został w roku 2011.
W roku 2003 zespół przedstawił jeszcze album "Spiritualnatural", gdzie skłonił się bardziej w kierunku heavy/stoner metalu. Potem przyszły lata ciszy i w 2005 zespół został rozwiązany. Pojawił się jeden raz na koncercie w roku 2007 i ostatecznie reaktywowany został w roku 2011.
Ocena: 7.5/10
21.09.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"