24.06.2018, 22:52:32
Procession - Destroyers of the Faith (2010)
Tracklista:
1. Hyperion 01:54
2. Destroyers of the Faith 07:52
3. The Road to the Gravegarden 10:49
4. Chants of the Nameless 09:45
5. Tomb of Doom 08:27
6. White Coffin 07:25
Rok wydania: 2010
Gatunek: Epic Heavy/Doom Metal
Kraj: Chile
Skład zespołu:
Felipe Plaza Kutzbach - śpiew, gitara
Claudio Botarro Neira - bas
Francisco Aguirre - perkusja
Ocena: 9.3/10
8.12.2010
Tracklista:
1. Hyperion 01:54
2. Destroyers of the Faith 07:52
3. The Road to the Gravegarden 10:49
4. Chants of the Nameless 09:45
5. Tomb of Doom 08:27
6. White Coffin 07:25
Rok wydania: 2010
Gatunek: Epic Heavy/Doom Metal
Kraj: Chile
Skład zespołu:
Felipe Plaza Kutzbach - śpiew, gitara
Claudio Botarro Neira - bas
Francisco Aguirre - perkusja
Zgodnie z zapowiedzią PROCESSION w 2010 przedstawia swój drugi album. Tym razem został wydany w grudniu przez czeską wytwórnię Doomentia Records i High Roller Records z niemieckiego miasta Zwickau.
Nie waham się napisać, że PROCESSION to w kategorii epic heavy/doom największa sensacja ostatnich lat. Nie trzeba pochodzić z USA, Szwecji czy Malty, aby grać taką muzykę w sposób magiczny. Tak, odniesienia do SOLITUDE AETURNUS z pierwszych płyt, do CANDLEMASS z Marcolinem i do FORSAKEN są jak najbardziej na miejscu. Rzecz jasna grać podobną muzykę, a grać na poziomie tych zespołów to dwie różne rzeczy. PROCESSION gra na poziomie tych zespołów, gra kapitalnie, co udowodnił na swojej EP o długości LP (46 minut) "The Cult of Disease' z 2009 roku. Kto zna to wydawnictwo, wie, czego można się po tym zespole było spodziewać. Grupa do swojego "prawdziwego" debiutu podeszła bardzo ambitnie, umieściła na nim tylko jeden utwór prezentowany wcześniej, "The Road to the Gravegarden", zresztą wcale nie najlepszy z tego, co do tej pory nagrali, choć więcej niż bardzo dobry.
Reszta to premiery z niesamowitym "Chants of the Nameless" w roli głównej. Jest to najlepsza kompozycja w gatunku na przestrzeni kilku ostatnich lat z miażdżącymi riffami, walcująca, dostojna i pełna średniowiecznej melancholii i mroku. Zawodzący wokalista, płacząca gitara i monumentalizm, jakiego ze świecą szukać. Zrobione perfekcyjnie i niesamowicie, a solo jest po prostu wstrząsające. Niewiele odstaje "Tomb of Doom", gdzie jest dużo CANDLEMASS z lat 80-tych przy większej dawce tradycyjnego doom niż w innych kompozycjach, wiele powtarzania jednego motywu i wiele mroku. O nastrój i atmosferę dbają bardzo i to słychać w intrygującym wstępie do "White Coffin" z odgłosami burzy, gdzie, choć melodia jest wzniosła i delikatna, to grobowy klimat jest obecny cały czas. Wokalu tu w dalszej części niewiele, za to piękne chóry w końcowej części podsumowują średniowieczny klimat tego albumu.
Tytułowy "Destroyers of the Faith" jest trochę szybszy od pozostałych utworów, a przynajmniej takie wrażenie się odnosi, ponieważ główny motyw gitarowy jest pełen ekspresji, jak na ten rodzaj muzyki i napędza całość.
Wokal jest lekko schowany za granitową gitarową ścianą, dobiega jakby z innego nieco miejsca i jest to efekt ciekawy. Ogólnie dominuje gitara, masakrująco potężna, surowa i może nawet zbyt ostra i surowa, ale taki mix został tu dobrany. Bas głęboki, w pewnych partiach nawet dominuje, głośna jest też perkusja. Demolujący, niemal barbarzyński, sound, odległy od znacznie bardziej stonowanych brzmień innych Wielkich tego gatunku.
Innych Wielkich, bo PROCESSION też jest wielki. W obecnej chwili, patrząc na to, co aktualnie grają inni w tym gatunku, są najlepsi obok innych debiutantów ATLANTEAN KODEX z Niemiec.
Mam nadzieję, że te dwa zespoły podtrzymają w latach następnych najlepsze tradycje Starych Mistrzów.
Nie waham się napisać, że PROCESSION to w kategorii epic heavy/doom największa sensacja ostatnich lat. Nie trzeba pochodzić z USA, Szwecji czy Malty, aby grać taką muzykę w sposób magiczny. Tak, odniesienia do SOLITUDE AETURNUS z pierwszych płyt, do CANDLEMASS z Marcolinem i do FORSAKEN są jak najbardziej na miejscu. Rzecz jasna grać podobną muzykę, a grać na poziomie tych zespołów to dwie różne rzeczy. PROCESSION gra na poziomie tych zespołów, gra kapitalnie, co udowodnił na swojej EP o długości LP (46 minut) "The Cult of Disease' z 2009 roku. Kto zna to wydawnictwo, wie, czego można się po tym zespole było spodziewać. Grupa do swojego "prawdziwego" debiutu podeszła bardzo ambitnie, umieściła na nim tylko jeden utwór prezentowany wcześniej, "The Road to the Gravegarden", zresztą wcale nie najlepszy z tego, co do tej pory nagrali, choć więcej niż bardzo dobry.
Reszta to premiery z niesamowitym "Chants of the Nameless" w roli głównej. Jest to najlepsza kompozycja w gatunku na przestrzeni kilku ostatnich lat z miażdżącymi riffami, walcująca, dostojna i pełna średniowiecznej melancholii i mroku. Zawodzący wokalista, płacząca gitara i monumentalizm, jakiego ze świecą szukać. Zrobione perfekcyjnie i niesamowicie, a solo jest po prostu wstrząsające. Niewiele odstaje "Tomb of Doom", gdzie jest dużo CANDLEMASS z lat 80-tych przy większej dawce tradycyjnego doom niż w innych kompozycjach, wiele powtarzania jednego motywu i wiele mroku. O nastrój i atmosferę dbają bardzo i to słychać w intrygującym wstępie do "White Coffin" z odgłosami burzy, gdzie, choć melodia jest wzniosła i delikatna, to grobowy klimat jest obecny cały czas. Wokalu tu w dalszej części niewiele, za to piękne chóry w końcowej części podsumowują średniowieczny klimat tego albumu.
Tytułowy "Destroyers of the Faith" jest trochę szybszy od pozostałych utworów, a przynajmniej takie wrażenie się odnosi, ponieważ główny motyw gitarowy jest pełen ekspresji, jak na ten rodzaj muzyki i napędza całość.
Wokal jest lekko schowany za granitową gitarową ścianą, dobiega jakby z innego nieco miejsca i jest to efekt ciekawy. Ogólnie dominuje gitara, masakrująco potężna, surowa i może nawet zbyt ostra i surowa, ale taki mix został tu dobrany. Bas głęboki, w pewnych partiach nawet dominuje, głośna jest też perkusja. Demolujący, niemal barbarzyński, sound, odległy od znacznie bardziej stonowanych brzmień innych Wielkich tego gatunku.
Innych Wielkich, bo PROCESSION też jest wielki. W obecnej chwili, patrząc na to, co aktualnie grają inni w tym gatunku, są najlepsi obok innych debiutantów ATLANTEAN KODEX z Niemiec.
Mam nadzieję, że te dwa zespoły podtrzymają w latach następnych najlepsze tradycje Starych Mistrzów.
Ocena: 9.3/10
8.12.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"