25.06.2018, 09:52:59
Red Circuit - Homeland (2009)
Tracklista:
1. Homeland 04:48
2. The World Forgotten Sons 04:43
3. Sun Of Utopia 04:48
4. Eyes Of A Child 04:45
5. Absinth 05:06
6. Fall In The Skies 04:29
7. Healing Waters 04:40
8. Canonize Your Sins 04:22
9. See The Light 03:56
10. You Can Sleep While You're Dead 04:46
Rok wydania: 2009
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Chitral "Chity" Somapala - śpiew
Christian Moser - gitara
Markus Teske - instrumenty klawiszowe
Tommy Schmitt - bas
Andy Klein - perkusja
Ocena: 8/10
29.08.2009
Tracklista:
1. Homeland 04:48
2. The World Forgotten Sons 04:43
3. Sun Of Utopia 04:48
4. Eyes Of A Child 04:45
5. Absinth 05:06
6. Fall In The Skies 04:29
7. Healing Waters 04:40
8. Canonize Your Sins 04:22
9. See The Light 03:56
10. You Can Sleep While You're Dead 04:46
Rok wydania: 2009
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Chitral "Chity" Somapala - śpiew
Christian Moser - gitara
Markus Teske - instrumenty klawiszowe
Tommy Schmitt - bas
Andy Klein - perkusja
Jest to druga płyta zespołu, kierowanego przez Markusa Teske, który też przygotował i zaaranżował wszystkie kompozycje. Album został wydany przez Limb Music w sierpniu. Zaśpiewał po raz drugi znakomity wokalista, Chitral "Chity" Somapala, rodem ze Sri Lanki i piękny, lekko chrapliwy wokal Somapala jest ozdobą tej płyty.
Album prezentuje melodyjny progresywny power metal. Wysmakowane klawisze bez nachalności, kilka mocnych uderzeń w każdej kompozycji.
Czy jest dużo progresywności... Jest to na pewno płyta o mniej progresywnym charakterze niż debiut "Trance State" z roku 2006. No trochę tego jest, ale nie ma łamańców i płyta spokojnie jest także dla fanów melodyjnego power i heavy metalu. Jednak jakieś wielkiej przebojowości nie ma, podobnie jak wbijających się w pamięć refrenów. Zapewne na największe wyróżnienie zasługuje tu tytułowy "Homeland", który poza dynamicznymi zagrywkami gitarowymi oferuje także piękną melodię w łagodnym refrenie. Ogromną rolę na tym albumie odgrywają oczywiście klawisze lidera, zarówno te w solach, jak i te pozostające nieustannie w tle, tworzące drugi plan. Ten drugi plan jest bardzo ważny, bogaty i przestrzenny. Gitara nieraz ostro przecina te delikatne zasłony utkane z klawiszy, sporo jest kontrapunktów i nawet zdecydowanie heavy power metalowych momentów, w pewnym stopniu bliższym Skandynawii niż Niemcom. Utwory maja charakter nieco smutny, refleksyjny i niepokojący, ale i często kojący klimat panuje na tym LP. Numery są rozbudowane i zróżnicowane, mocne powerowe riffy łagodzi głos Somapala, głównego aktora, jak to ma miejsce w "Fall In The Skies". Niektóre partie klawiszowe są bardzo proste, ale przez to ogromnie wyraziste, można jednak mieć pewne wątpliwości co do melodii w refrenach. Można czasem odnieść wrażenie, że ich atrakcyjność i prostota są celowo tuszowane, aby album nie był zbyt łatwy, a to chyba nie do końca trafne posunięcie, bo na przykład z "Eyes Of A Child" dało by się pod tym względem wyciągnąć więcej. Ta próba została podjęta w "Absinth", jednak ta kompozycja wydaje się najmniej interesująca. Na pewno bardzo interesujące są chóry, jakie się tu pojawiają oraz to, jak Somapala prowadzi to często sam głosem, pozostawiając w tle nawet mocną gitarę.
Płyta środka, jeśli chodzi o odmiany power metalu, ani zbyt prosta, ani też zbyt złożona.
Brzmienie mocne, tam gdzie trzeba delikatne, z ekspozycją drugiego planu. Bardzo dobra robota sekcji rytmicznej, niewchodzącej w matematykę. Dobre sola gitarowe, które może mogły być jednak nieraz dłuższe.
Album Somapala i Teske, i ci dwaj główni aktorzy tu wpadli znakomicie.
Album prezentuje melodyjny progresywny power metal. Wysmakowane klawisze bez nachalności, kilka mocnych uderzeń w każdej kompozycji.
Czy jest dużo progresywności... Jest to na pewno płyta o mniej progresywnym charakterze niż debiut "Trance State" z roku 2006. No trochę tego jest, ale nie ma łamańców i płyta spokojnie jest także dla fanów melodyjnego power i heavy metalu. Jednak jakieś wielkiej przebojowości nie ma, podobnie jak wbijających się w pamięć refrenów. Zapewne na największe wyróżnienie zasługuje tu tytułowy "Homeland", który poza dynamicznymi zagrywkami gitarowymi oferuje także piękną melodię w łagodnym refrenie. Ogromną rolę na tym albumie odgrywają oczywiście klawisze lidera, zarówno te w solach, jak i te pozostające nieustannie w tle, tworzące drugi plan. Ten drugi plan jest bardzo ważny, bogaty i przestrzenny. Gitara nieraz ostro przecina te delikatne zasłony utkane z klawiszy, sporo jest kontrapunktów i nawet zdecydowanie heavy power metalowych momentów, w pewnym stopniu bliższym Skandynawii niż Niemcom. Utwory maja charakter nieco smutny, refleksyjny i niepokojący, ale i często kojący klimat panuje na tym LP. Numery są rozbudowane i zróżnicowane, mocne powerowe riffy łagodzi głos Somapala, głównego aktora, jak to ma miejsce w "Fall In The Skies". Niektóre partie klawiszowe są bardzo proste, ale przez to ogromnie wyraziste, można jednak mieć pewne wątpliwości co do melodii w refrenach. Można czasem odnieść wrażenie, że ich atrakcyjność i prostota są celowo tuszowane, aby album nie był zbyt łatwy, a to chyba nie do końca trafne posunięcie, bo na przykład z "Eyes Of A Child" dało by się pod tym względem wyciągnąć więcej. Ta próba została podjęta w "Absinth", jednak ta kompozycja wydaje się najmniej interesująca. Na pewno bardzo interesujące są chóry, jakie się tu pojawiają oraz to, jak Somapala prowadzi to często sam głosem, pozostawiając w tle nawet mocną gitarę.
Płyta środka, jeśli chodzi o odmiany power metalu, ani zbyt prosta, ani też zbyt złożona.
Brzmienie mocne, tam gdzie trzeba delikatne, z ekspozycją drugiego planu. Bardzo dobra robota sekcji rytmicznej, niewchodzącej w matematykę. Dobre sola gitarowe, które może mogły być jednak nieraz dłuższe.
Album Somapala i Teske, i ci dwaj główni aktorzy tu wpadli znakomicie.
Ocena: 8/10
29.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"