25.06.2018, 10:16:12
Revolution Renaissance - Age of Aquarius (2009)
Tracklista:
1. The Age of Aquarius 04:38
2. Sins of My Beloved 05:28
3. Ixion's Wheel 04:25
4. Behind the Mask 02:54
5. Ghost of Fallen Grace 04:45
6. Heart of All 06:39
7. So She Wears Black 07:11
8. Kyrie Eleison 06:41
9. Into the Future 05:00
Rok wydania: 2009
Gatunek: Symphonic Heavy Metal
Kraj: Finlandia/projekt międzynarodowy
Skład zespołu:
Gus Monsanto - śpiew
Timo Tolkki - gitara
Justin Biggs - bas
Bruno Agra - perkusja
Mike Khalilov - instrumenty klawiszowe
Santtu Lehtiniemi - gitara (sola)
Ocena: 9,5/10
28.03.2009
Tracklista:
1. The Age of Aquarius 04:38
2. Sins of My Beloved 05:28
3. Ixion's Wheel 04:25
4. Behind the Mask 02:54
5. Ghost of Fallen Grace 04:45
6. Heart of All 06:39
7. So She Wears Black 07:11
8. Kyrie Eleison 06:41
9. Into the Future 05:00
Rok wydania: 2009
Gatunek: Symphonic Heavy Metal
Kraj: Finlandia/projekt międzynarodowy
Skład zespołu:
Gus Monsanto - śpiew
Timo Tolkki - gitara
Justin Biggs - bas
Bruno Agra - perkusja
Mike Khalilov - instrumenty klawiszowe
Santtu Lehtiniemi - gitara (sola)
Do nagrania drugiej płyty pod szyldem REVOLUTION RENAISSANCE, wydanej w marcu przez Scarlet Records, Timo Tolkki zebrał już zupełnie nowy skład z nad wyraz interesującym wokalistą Brazylijczykiem Gusem Monsanto (poprzednio we francuskim ADAGIO) i przygotował zupełnie inny stylowo repertuar, odległy od dokonań STRATOVARIUS, EDGUY czy HELLOWEEN, jak to miało miejsce na pierwszym LP. Tu dominuje melancholijny, nastrojowy melodic heavy metal, na swój sposób refleksyjny i przebojowy zarazem.
Okoliczności towarzyszące nagraniu tego albumu przez pewien czas skryte były tajemnicą i jej ujawnienie wywołało niewielka sensację. Okazało się, że Tolkki w pewnym momencie jakby stracił ochotę na kontynuowanie nagrywania tego albumu i według oficjalnych podanych wiadomości nie zagrał tu już ani jednej solówki, a według niesprawdzonych do końca plotek i przypuszczeń, nie wykonał nawet części podstawowych partii gitarowych. Płytę uratował jej producent Santtu Lehtiniemi, który okazał się nie tylko zaradnym człowiekiem, ale i uzdolnionym gitarzystą i te sola, które tu wykonał są bardzo dobre i dopasowane do charakteru muzycznego kompozycji. Jak się okazało, talent wirtuoza nie był tu wcale niezbędny.
Tego albumu, spokojnego i muzycznie wyważonego, słucha się bardzo dobrze. Nastrój wprowadza już utrzymany w średnim tempie "The Age of Aquarius" z wyrazistym bardzo udanym refrenem, a potęguje go powolny zdominowany przez wokal "Sins of My Beloved" z romantycznym podniosłym refrenem i mocnymi partiami klawiszy. Taka magiczna i mistyczna atmosfera panuje na tym albumie i doskonale to ilustruje wspaniały symfoniczny monumentalny wstęp do "Ixion's Wheel", kompozycji wybornej, pełnej dramatyzmu i podniosłości. Wielka rola przypada tu Monsanto, który wywiązał się ze swojego zadania wyśmienicie. Słychać jego dojrzałość jako wokalisty w każdym bez wyjątku utworze, nawet w prostszym melodic heavy power metalowym "Behind the Mask", gdzie jest znacznie bardziej agresywny. Ten utwór jest jednak tylko mocniejszym przerywnikiem i w "Ghost of Fallen Grace" znów Monsanto jest łagodny pośród rozległych poruszających klawiszy i z gitarą akustyczną w tle. Poruszający utwór z niesamowicie dostojnym refrenem i symfonizacjami, perła tego albumu. Ten niemal elegijny klimat podtrzymują w "Heart of All" z ogromna głębią pastelowych ażurowych dalekich planów i wyjątkowo łagodnym wokalem Monsanto, wspartym przestrzennymi klawiszami oraz ogólnym wzmocnieniem miejscami w części drugiej.
Rzadko się zdarza w przypadku albumów z melodyjnym heavy metalem, nie pretendującym na progresywność, takie konsekwentne nagromadzenie jednolitych klimatycznie kompozycji i kolejną jest tu wzbogacona o symfoniczne chórki, z udziałem głosów żeńskich, wokalizy i pianino wspaniała, niesamowita "So She Wears Black". Song pełen dramatyzmu i dostojeństwa, monumentalny i dogłębnie poruszający. Trzeba tu powiedzieć, że klawiszowiec Mike Khalilov wykonał na tym albumie doskonałą robotę. Gra z niesamowitym wyczuciem konwencji i znaczna część zasługi tworzenia klimatu należy do niego właśnie. "Kyrie Eleison" jest jakby logiczną kontynuacją utworu poprzedniego, znów głosy w tle, pianino, aktorski poetycki przekaz Monsanto. Hymn, modlitwa - dalekosiężna, dalekonośna i po raz kolejny bardzo głęboka.
Dosyć nieoczekiwanie ten album kończy się kompozycją osnuta po części na motywach irlandzkiego folkloru, taki nowocześnie podany THIN LIZZY z "Black Rose", czy kompozycji Gary Moore'a i ten jaśniejszy optymistyczny akcent z radosnym, ale również uroczystym refrenem jest zapewne najlepszym co tu można było zaserwować na zakończenie.
Jeśli nawet i Tolkki stracił zapał w trakcie, to przygotował muzykę wyborną, zupełnie oderwaną od tego z czym się go zazwyczaj kojarzy. Nic tu po fanach STRATOVARIUS w sztywnych ramach i niemieckiego dyniowego i sammetowskiego metalu. To nawet nie jest power metal i ta płyta i zespół stoi w zupełnie odrębnych muzycznych obszarach. To wszystko jest pełną mistycyzmu i wzruszeń oraz emocji podróżą w fantastycznej oprawie brzmieniowej, wypieszczonej do ostatniego szczegółu przez producenta. Kunsztowne, pełne pietyzmu wykonanie z Monsanto w roli głównej.
Jedna z najlepszych płyt z symfonicznie zaaranżowanym, melodyjnym, nastrojowym heavy metalem, jakie się ukazały.
Okoliczności towarzyszące nagraniu tego albumu przez pewien czas skryte były tajemnicą i jej ujawnienie wywołało niewielka sensację. Okazało się, że Tolkki w pewnym momencie jakby stracił ochotę na kontynuowanie nagrywania tego albumu i według oficjalnych podanych wiadomości nie zagrał tu już ani jednej solówki, a według niesprawdzonych do końca plotek i przypuszczeń, nie wykonał nawet części podstawowych partii gitarowych. Płytę uratował jej producent Santtu Lehtiniemi, który okazał się nie tylko zaradnym człowiekiem, ale i uzdolnionym gitarzystą i te sola, które tu wykonał są bardzo dobre i dopasowane do charakteru muzycznego kompozycji. Jak się okazało, talent wirtuoza nie był tu wcale niezbędny.
Tego albumu, spokojnego i muzycznie wyważonego, słucha się bardzo dobrze. Nastrój wprowadza już utrzymany w średnim tempie "The Age of Aquarius" z wyrazistym bardzo udanym refrenem, a potęguje go powolny zdominowany przez wokal "Sins of My Beloved" z romantycznym podniosłym refrenem i mocnymi partiami klawiszy. Taka magiczna i mistyczna atmosfera panuje na tym albumie i doskonale to ilustruje wspaniały symfoniczny monumentalny wstęp do "Ixion's Wheel", kompozycji wybornej, pełnej dramatyzmu i podniosłości. Wielka rola przypada tu Monsanto, który wywiązał się ze swojego zadania wyśmienicie. Słychać jego dojrzałość jako wokalisty w każdym bez wyjątku utworze, nawet w prostszym melodic heavy power metalowym "Behind the Mask", gdzie jest znacznie bardziej agresywny. Ten utwór jest jednak tylko mocniejszym przerywnikiem i w "Ghost of Fallen Grace" znów Monsanto jest łagodny pośród rozległych poruszających klawiszy i z gitarą akustyczną w tle. Poruszający utwór z niesamowicie dostojnym refrenem i symfonizacjami, perła tego albumu. Ten niemal elegijny klimat podtrzymują w "Heart of All" z ogromna głębią pastelowych ażurowych dalekich planów i wyjątkowo łagodnym wokalem Monsanto, wspartym przestrzennymi klawiszami oraz ogólnym wzmocnieniem miejscami w części drugiej.
Rzadko się zdarza w przypadku albumów z melodyjnym heavy metalem, nie pretendującym na progresywność, takie konsekwentne nagromadzenie jednolitych klimatycznie kompozycji i kolejną jest tu wzbogacona o symfoniczne chórki, z udziałem głosów żeńskich, wokalizy i pianino wspaniała, niesamowita "So She Wears Black". Song pełen dramatyzmu i dostojeństwa, monumentalny i dogłębnie poruszający. Trzeba tu powiedzieć, że klawiszowiec Mike Khalilov wykonał na tym albumie doskonałą robotę. Gra z niesamowitym wyczuciem konwencji i znaczna część zasługi tworzenia klimatu należy do niego właśnie. "Kyrie Eleison" jest jakby logiczną kontynuacją utworu poprzedniego, znów głosy w tle, pianino, aktorski poetycki przekaz Monsanto. Hymn, modlitwa - dalekosiężna, dalekonośna i po raz kolejny bardzo głęboka.
Dosyć nieoczekiwanie ten album kończy się kompozycją osnuta po części na motywach irlandzkiego folkloru, taki nowocześnie podany THIN LIZZY z "Black Rose", czy kompozycji Gary Moore'a i ten jaśniejszy optymistyczny akcent z radosnym, ale również uroczystym refrenem jest zapewne najlepszym co tu można było zaserwować na zakończenie.
Jeśli nawet i Tolkki stracił zapał w trakcie, to przygotował muzykę wyborną, zupełnie oderwaną od tego z czym się go zazwyczaj kojarzy. Nic tu po fanach STRATOVARIUS w sztywnych ramach i niemieckiego dyniowego i sammetowskiego metalu. To nawet nie jest power metal i ta płyta i zespół stoi w zupełnie odrębnych muzycznych obszarach. To wszystko jest pełną mistycyzmu i wzruszeń oraz emocji podróżą w fantastycznej oprawie brzmieniowej, wypieszczonej do ostatniego szczegółu przez producenta. Kunsztowne, pełne pietyzmu wykonanie z Monsanto w roli głównej.
Jedna z najlepszych płyt z symfonicznie zaaranżowanym, melodyjnym, nastrojowym heavy metalem, jakie się ukazały.
Ocena: 9,5/10
28.03.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"