25.06.2018, 11:17:04
Sacred Steel - Wargods of Metal (1998)
Tracklista:
1. Blessed by the Gods 00:43
2. Wargods of Metal 03:56
3. Tonight the Witches Ride 03:43
4. Iron Legions 03:53
5. Carnage Rules the Fields of Death 04:08
6. Army of Metalheads 03:19
7. Battle Cry (Omen cover) 03:18
8. Dethrone the Tyrant King 06:24
9. By Steel We Rule 03:24
10. Crusaders of the Metal Blade 03:12
11. Empire of Steel 03:58
12. Declaration of War 00:56
13. Heavy Metal to the End 04:11
Rok wydania: 1998
Gatunek: Epic Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Gerrit Philipp Mutz: śpiew
Jörg Michael Knittel: gitara
Oliver Großhans: gitara
Jens Sonneberg: bas
Mathias Straub: perkusja
Ocena: 7/10
17.10.2009
Tracklista:
1. Blessed by the Gods 00:43
2. Wargods of Metal 03:56
3. Tonight the Witches Ride 03:43
4. Iron Legions 03:53
5. Carnage Rules the Fields of Death 04:08
6. Army of Metalheads 03:19
7. Battle Cry (Omen cover) 03:18
8. Dethrone the Tyrant King 06:24
9. By Steel We Rule 03:24
10. Crusaders of the Metal Blade 03:12
11. Empire of Steel 03:58
12. Declaration of War 00:56
13. Heavy Metal to the End 04:11
Rok wydania: 1998
Gatunek: Epic Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Gerrit Philipp Mutz: śpiew
Jörg Michael Knittel: gitara
Oliver Großhans: gitara
Jens Sonneberg: bas
Mathias Straub: perkusja
Jest to drugi album epic power metalowej niemieckiej grupy SACRED STEEL, wydany w roku 1998 przez Metal Blade Records, album najbardziej znany i wywołujący także największe spory i dyskusje.
I na tej płycie zespół pozostaje wierny tradycji surowego power metalu w rycerskiej odmianie Kultu Stali w wersji amerykańskiej lat 80tych i wyrazem tego jest także umieszczony na LP cover OMEN "Battle Cry". Ogólnie to mieszanka power metalu amerykańskiego lat 80tych i stylu niemieckiego, przy czym tych thrashowych akcentów jest tu znacznie mniej niż na debiucie.
Mutz, jak to Mutz śpiewa wysoko, popiskuje, pokrzykuje bojowo i stale jest na planie pierwszym, wysuwając się ponad surowe i ostre gitary, którym jednak brakuje głębi wyrazu.
Ta płyta ma więcej cech melodyjnego speed/power i dużo utworów jest utrzymana w tym stylu, z galopującymi gitarami, znacznie bardziej melodyjnymi niż poprzednio bojowymi refrenami i surowymi krzyczanymi true chórkami. Tak brzmi numer tytułowy i "Army of Metalheads" czy też "By Steel We Rule". Pozytywnie wyróżnia się tu motyw główny z "Crusaders of the Metal Blade" i to numer wyjątkowo potoczysty. Czasem dosyć bezbarwnie się prezentują w kompozycjach w bardziej tradycyjnym heavy metalowym stylu rycerskim jak "Tonight the Witches Ride" i lepiej to wygląda gdy jednak przyspieszają lub zmieniają tempa i dodają łagodniejsze refreny i bitewne odgłosy ("Iron Legions"). Bardzo dobrze tym razem wypadły te wolniejsze numery o wyraźnych cechach metalu epickiego - dostojny i dobrze zaśpiewany "Carnage Rules the Fields of Death" oraz rozbudowana opowieść "Dethrone the Tyrant King" z dumnym miarowym riffem przewodnim. Do końca pozostają wierni idei "Heavy Metal to the End". Rycerskiego bitewnego zapału tej ekipie odmówić nie można w krzewieniu idei Honoru Miecza swoją muzyką. Zwieńczenie albumu oczywiście klasycznie true monumentalne w manowarowym stylu.
Ogólnie to nieco monotonna płyta i te tempa zazwyczaj podobne powodują, że utwory z lekka się zlewają w jeden power melodyjny bitewny dosyć surowy zgiełk.
Tym razem gitarzyści zagrali lepsze sola, zgrabne bez przeciągania i nadmiernej surowości. Dobrze prezentuje się również sekcja rytmiczna. Oswojenie się ze śpiewem Mutza i surową produkcją w stylu lat 80tych pozwala uznać ten album za dobry, aczkolwiek wiele do stylu epic power metalowy niewnoszący.
I na tej płycie zespół pozostaje wierny tradycji surowego power metalu w rycerskiej odmianie Kultu Stali w wersji amerykańskiej lat 80tych i wyrazem tego jest także umieszczony na LP cover OMEN "Battle Cry". Ogólnie to mieszanka power metalu amerykańskiego lat 80tych i stylu niemieckiego, przy czym tych thrashowych akcentów jest tu znacznie mniej niż na debiucie.
Mutz, jak to Mutz śpiewa wysoko, popiskuje, pokrzykuje bojowo i stale jest na planie pierwszym, wysuwając się ponad surowe i ostre gitary, którym jednak brakuje głębi wyrazu.
Ta płyta ma więcej cech melodyjnego speed/power i dużo utworów jest utrzymana w tym stylu, z galopującymi gitarami, znacznie bardziej melodyjnymi niż poprzednio bojowymi refrenami i surowymi krzyczanymi true chórkami. Tak brzmi numer tytułowy i "Army of Metalheads" czy też "By Steel We Rule". Pozytywnie wyróżnia się tu motyw główny z "Crusaders of the Metal Blade" i to numer wyjątkowo potoczysty. Czasem dosyć bezbarwnie się prezentują w kompozycjach w bardziej tradycyjnym heavy metalowym stylu rycerskim jak "Tonight the Witches Ride" i lepiej to wygląda gdy jednak przyspieszają lub zmieniają tempa i dodają łagodniejsze refreny i bitewne odgłosy ("Iron Legions"). Bardzo dobrze tym razem wypadły te wolniejsze numery o wyraźnych cechach metalu epickiego - dostojny i dobrze zaśpiewany "Carnage Rules the Fields of Death" oraz rozbudowana opowieść "Dethrone the Tyrant King" z dumnym miarowym riffem przewodnim. Do końca pozostają wierni idei "Heavy Metal to the End". Rycerskiego bitewnego zapału tej ekipie odmówić nie można w krzewieniu idei Honoru Miecza swoją muzyką. Zwieńczenie albumu oczywiście klasycznie true monumentalne w manowarowym stylu.
Ogólnie to nieco monotonna płyta i te tempa zazwyczaj podobne powodują, że utwory z lekka się zlewają w jeden power melodyjny bitewny dosyć surowy zgiełk.
Tym razem gitarzyści zagrali lepsze sola, zgrabne bez przeciągania i nadmiernej surowości. Dobrze prezentuje się również sekcja rytmiczna. Oswojenie się ze śpiewem Mutza i surową produkcją w stylu lat 80tych pozwala uznać ten album za dobry, aczkolwiek wiele do stylu epic power metalowy niewnoszący.
Ocena: 7/10
17.10.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"