25.06.2018, 17:59:01
Savage - Sons of Malice (2012)
Tracklista:
1. The Rage Within 05:04
2. Black N Blue 05:37
3. Sons of Malice 05:26
4. The Hanging Tree 04:41
5. Monkey on My Back 04:43
6. Junkyard Dogs 05:40
7. Blow 04:20
8. Waking the Dead 05:09
9. Choose Revolution 03:04
10. NOW 03:15
11. Look at Yourself 04:27
12. Master of War 03:49
13. Fallen Idols 03:36
Rok wydania: 2012
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Chris Bradley - śpiew, bas
Kristian Bradley - gitara
Andy Dawson - gitara
Mark Nelson - perkusja
Ocena: 3/10
3.04.2012
Tracklista:
1. The Rage Within 05:04
2. Black N Blue 05:37
3. Sons of Malice 05:26
4. The Hanging Tree 04:41
5. Monkey on My Back 04:43
6. Junkyard Dogs 05:40
7. Blow 04:20
8. Waking the Dead 05:09
9. Choose Revolution 03:04
10. NOW 03:15
11. Look at Yourself 04:27
12. Master of War 03:49
13. Fallen Idols 03:36
Rok wydania: 2012
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Chris Bradley - śpiew, bas
Kristian Bradley - gitara
Andy Dawson - gitara
Mark Nelson - perkusja
Nie do końca spełniona nadzieja NWOBHM SAVAGE w nowym składzie przypomina o swoim istnieniu nową płytą. Mniej lub bardziej śmiało zapowiadana od lat miała być w znacznej mierze powrotem do korzeni stylu grupy, która po rozwiązaniu w 1986 roku pojawiła się z bardziej rockowym repertuarem w połowie lat 90tych i nagrała trzy albumy w latach 1995-2001. Albumy, które jednak nie przywróciły zespołowi miejsca w brytyjskiej rock/metalowej czołówce. Nowy album wydała grupa nakładem własnym (MinusZebra) w kwietniu.
Obecnie z dawnego składu pozostał trzon - Chris Bradley i Andy Dawson. Proponują nudny, płaski, jednowymiarowy heavy metal z bardzo odległymi echami agresywnego melodyjnego stylu, jaki ten zespół zaprezentował na swojej pierwszej najsłynniejszej płycie "Loose 'n' Lethal".
"Sons Of Malice" to godzina heavy metalu kilku riffów powtarzanych w nieskończoność w 13 utworach, z których ani jeden nie jest ani przebojowy, ani poruszający, ani w jakimkolwiek stopniu wyrafinowany. Nijaki śpiew Bradley'a momentami pozującego na rockmana, schematyczna i mechaniczna sekcja rytmiczna i marna współpraca gitarzystów z bezbarwnym Kristianem Bradley'em jako partnerem wyraźnie zmęczonego Andy Dawsona. Razi całkowita nieokreśloność stylistyczna tego, co grają. Ani to metal rycerski, ani tradycyjny brytyjski heavy o rockowych krawędziach, ani formy nowocześniejsze. Płasko, jednowymiarowo i absolutnie przewidywanie od początku do końca. Wszystko odziane w równie nijakie brzmienie, jakby nieco brudnawe i za mocne do tego co tu grają, nieudolnie siląc się na poprowadzoną na skróty przebojowość. Taką, jaka się nie sprawdziła na płytach z poprzedniego okresu działalności.
Wiele z tych powrotów na scenę brytyjskich ekip z czasów NWOBHM jest słabych i niepotrzebnych.
Ten na pewno należy do tej kategorii.
Obecnie z dawnego składu pozostał trzon - Chris Bradley i Andy Dawson. Proponują nudny, płaski, jednowymiarowy heavy metal z bardzo odległymi echami agresywnego melodyjnego stylu, jaki ten zespół zaprezentował na swojej pierwszej najsłynniejszej płycie "Loose 'n' Lethal".
"Sons Of Malice" to godzina heavy metalu kilku riffów powtarzanych w nieskończoność w 13 utworach, z których ani jeden nie jest ani przebojowy, ani poruszający, ani w jakimkolwiek stopniu wyrafinowany. Nijaki śpiew Bradley'a momentami pozującego na rockmana, schematyczna i mechaniczna sekcja rytmiczna i marna współpraca gitarzystów z bezbarwnym Kristianem Bradley'em jako partnerem wyraźnie zmęczonego Andy Dawsona. Razi całkowita nieokreśloność stylistyczna tego, co grają. Ani to metal rycerski, ani tradycyjny brytyjski heavy o rockowych krawędziach, ani formy nowocześniejsze. Płasko, jednowymiarowo i absolutnie przewidywanie od początku do końca. Wszystko odziane w równie nijakie brzmienie, jakby nieco brudnawe i za mocne do tego co tu grają, nieudolnie siląc się na poprowadzoną na skróty przebojowość. Taką, jaka się nie sprawdziła na płytach z poprzedniego okresu działalności.
Wiele z tych powrotów na scenę brytyjskich ekip z czasów NWOBHM jest słabych i niepotrzebnych.
Ten na pewno należy do tej kategorii.
Ocena: 3/10
3.04.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"