25.06.2018, 18:02:07
Savage Grace - After the Fall from Grace (1986)
Tracklista:
1. Call to Arms 01:36
2. We Came, We Saw, We Conquered 05:52
3. After the Fall from Grace 05:42
4. Trial by Fire 04:41
5. Palestinia 00:26
6. Age of Innocence 03:54
7. Flesh and Blood 04:40
8. Destination Unknown 05:03
9. Tales of Mystery 04:08
Rok wydania: 1986
Gatunek: Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Chris Logue - śpiew, gitara
Mark Marshall - gitara
Brian East - bas
Mark Marcum - perkusja
Ocena: 7,5/10
19.07.2010
Tracklista:
1. Call to Arms 01:36
2. We Came, We Saw, We Conquered 05:52
3. After the Fall from Grace 05:42
4. Trial by Fire 04:41
5. Palestinia 00:26
6. Age of Innocence 03:54
7. Flesh and Blood 04:40
8. Destination Unknown 05:03
9. Tales of Mystery 04:08
Rok wydania: 1986
Gatunek: Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Chris Logue - śpiew, gitara
Mark Marshall - gitara
Brian East - bas
Mark Marcum - perkusja
Grający metal w stylu IRON MAIDEN na speedzie SAVAGE GRACE po wydaniu pierwszej płyty "Master Of Disguise" we Francji w roku 1985 postanowił zdyskontować sukces i szybko przystąpił do nagrania drugiego LP. W tym czasie jednak w składzie zaszły rewolucyjne zmiany personalne. Pojawił się jako gitarzysta były członek AGENT STEEL Mark Marshall i zespół grał już z dwoma gitarzystami. Kolegów puścił wokalista Mike Smith i dotychczasowy axemaster Chris Louge przejął jego obowiązki, rezygnując częściowo z pirotechnicznych speedowych zagrywek na swoim instrumencie. Zmieniono także perkusistę Fincha na Markuma i ten przemeblowany skład nagrał album "After The Fall Of Grace" ponownie dla Black Dragon Records.
Tak na dobrą sprawę wszystko tu było gorsze. Louge jako wokalista nie wyróżniał się niczym poza poprawnością i dosyć dużą nośnością, ale na poziomie legionu amerykańskich power metalowych wokalistów. Marshall przeniósł na styl zespołu więcej grania power/speed w klasycznej amerykańskiej formie i nawet jego sola, choć bardzo dobre nie wyrastały ponad solidny poziom.
Powstał album w znacznym stopniu podobny do pierwszych płyt AGENT STEEL właśnie, choć może nieco bardziej pompatyczny w detalach melodii. Dynamiczna i bardzo staranna gra nowego perkusisty mogła się podobać, ale już nie było tego współdziałania z basistą Eastem i on na tym albumie jest mało widoczny, także jako naśladowca stylu Harrisa.
Płytę wypełniają szybkie, melodyjne kompozycje tym razem bliższe nagraniom grup amerykańskich, mniej bojowe niż poprzednio z minimalną nutką komercji w gatunku, ale nieraz znakomitymi momentami jak piękne true zakończenie "We Came,We Saw, We Conquered". Mimo to ta rycerska epickość wydaje się nieco wymuszona w "After The Fall Of Grace" a agresywny speed/power/thrashowy atak "Trial By Fire" w choć bardzo przekonujący jednak poniżej poziomu AGENT STEEL czy ABATTOIR. Płytę mimo pozornej spójności cechuje niezdecydowanie stylistyczne i łączone są z różnym skutkiem elementy speed metalu, tradycyjnego heavy i power/thrashu i to bardzo słychać w "Age Of Innocence" i słabo po prostu pod tym względem zbudowanym z różnych klocków "Flesh And Blood". Jest to power metal zagrany sprawnie, to prawda, ale jakoś niespecjalnie porywający w melodiach i nie do końca przekonujący w partiach speed/power z thrashowymi naleciałościami, Gdyby dać tu porównanie z pochodzącym z tego samego roku debiutem FLOTSAM AND JETSAM utrzymanym w podobnym stylu to jednak SAVAGE GRACE tu przegrywa, mimo że w "Destination Unknown" zaprezentowali bardzo ciekawą i rzadko spotykaną formę rozegrania części instrumentalnej, gdzie chyba jeden jedyny raz przypomina o sobie basista Brian East.
Tym razem zespół album kończy dosyć łagodnie songiem "Tales Misery" zadumanym z wysokimi wokalami, ale chyba niepotrzebnie tak wzmocnionym mocną gitarą Marshalla.
Płyta ma bardzo dobre brzmienie, gdzie ta ostrość ma solidne wyrażenie w ustawieniu gitary usytuowanej na jednej linii z perkusją przy lekko cofniętym basie i starannie umiejscowionym głosie wokalisty. Jest to jednak równocześnie album za mało agresywny dla fanów speed/power/thrashu i zbyt mało ekscytujący w melodiach dla zwolenników melodyjnego energicznego metalu. Fuzja wyszła co najwyżej dobrze i płyta do szczególnie wyróżniających się na tle innych jednak nie należy.
Potem zespół jakoś ogarnęła niemoc twórcza, doszły też problemy organizacyjne przy nagrywaniu trzeciej pyty i kolejna zmiana w składzie polegająca na zastąpieniu basisty Easta przez Dereka Peace z innej amerykańskiej grupy metalowej HEIR APPERENT, którego pozyskano w trakcie wspólnej trasy koncertowej w Europie. Ostatecznie jednak Peace powrócił do macierzystej formacji, a SAVAGE GRACE tak tego trzeciego albumu już nie nagrał i zaniechał działalności w roku 1992.
Z inicjatywy Louge'a został reaktywowany w roku 2009 i w nowym składzie w latach 2009-2010 prowadził działalność koncertową.
Powstał album w znacznym stopniu podobny do pierwszych płyt AGENT STEEL właśnie, choć może nieco bardziej pompatyczny w detalach melodii. Dynamiczna i bardzo staranna gra nowego perkusisty mogła się podobać, ale już nie było tego współdziałania z basistą Eastem i on na tym albumie jest mało widoczny, także jako naśladowca stylu Harrisa.
Płytę wypełniają szybkie, melodyjne kompozycje tym razem bliższe nagraniom grup amerykańskich, mniej bojowe niż poprzednio z minimalną nutką komercji w gatunku, ale nieraz znakomitymi momentami jak piękne true zakończenie "We Came,We Saw, We Conquered". Mimo to ta rycerska epickość wydaje się nieco wymuszona w "After The Fall Of Grace" a agresywny speed/power/thrashowy atak "Trial By Fire" w choć bardzo przekonujący jednak poniżej poziomu AGENT STEEL czy ABATTOIR. Płytę mimo pozornej spójności cechuje niezdecydowanie stylistyczne i łączone są z różnym skutkiem elementy speed metalu, tradycyjnego heavy i power/thrashu i to bardzo słychać w "Age Of Innocence" i słabo po prostu pod tym względem zbudowanym z różnych klocków "Flesh And Blood". Jest to power metal zagrany sprawnie, to prawda, ale jakoś niespecjalnie porywający w melodiach i nie do końca przekonujący w partiach speed/power z thrashowymi naleciałościami, Gdyby dać tu porównanie z pochodzącym z tego samego roku debiutem FLOTSAM AND JETSAM utrzymanym w podobnym stylu to jednak SAVAGE GRACE tu przegrywa, mimo że w "Destination Unknown" zaprezentowali bardzo ciekawą i rzadko spotykaną formę rozegrania części instrumentalnej, gdzie chyba jeden jedyny raz przypomina o sobie basista Brian East.
Tym razem zespół album kończy dosyć łagodnie songiem "Tales Misery" zadumanym z wysokimi wokalami, ale chyba niepotrzebnie tak wzmocnionym mocną gitarą Marshalla.
Płyta ma bardzo dobre brzmienie, gdzie ta ostrość ma solidne wyrażenie w ustawieniu gitary usytuowanej na jednej linii z perkusją przy lekko cofniętym basie i starannie umiejscowionym głosie wokalisty. Jest to jednak równocześnie album za mało agresywny dla fanów speed/power/thrashu i zbyt mało ekscytujący w melodiach dla zwolenników melodyjnego energicznego metalu. Fuzja wyszła co najwyżej dobrze i płyta do szczególnie wyróżniających się na tle innych jednak nie należy.
Potem zespół jakoś ogarnęła niemoc twórcza, doszły też problemy organizacyjne przy nagrywaniu trzeciej pyty i kolejna zmiana w składzie polegająca na zastąpieniu basisty Easta przez Dereka Peace z innej amerykańskiej grupy metalowej HEIR APPERENT, którego pozyskano w trakcie wspólnej trasy koncertowej w Europie. Ostatecznie jednak Peace powrócił do macierzystej formacji, a SAVAGE GRACE tak tego trzeciego albumu już nie nagrał i zaniechał działalności w roku 1992.
Z inicjatywy Louge'a został reaktywowany w roku 2009 i w nowym składzie w latach 2009-2010 prowadził działalność koncertową.
Ocena: 7,5/10
19.07.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"