25.06.2018, 18:21:13
Saxon - Killing Ground (2001)
Tracklista:
1. Prelude to War 01:36
2. Killing Ground 05:47
3. In the Court of the Crimson King (King Crimson cover) 06:02
4. Coming Home 03:40
5. Till Hell Freezes Over 04:45
6. Dragon's Lair 03:41
7. You Don't Know What You've Got 05:01
8. Deeds of Glory 04:37
9. Running for the Border 04:26
10. Shadows on the Wall 06:18
11. Rock Is Our Life 03:56
Rok wydania: 2001
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Biff Byford - śpiew
Paul Quinn - gitara
Doug Scarratt - gitara
Nibbs Carter - bas
Fritz Randow - perkusja
Ocena: 6,4/10
20.07.2007
Tracklista:
1. Prelude to War 01:36
2. Killing Ground 05:47
3. In the Court of the Crimson King (King Crimson cover) 06:02
4. Coming Home 03:40
5. Till Hell Freezes Over 04:45
6. Dragon's Lair 03:41
7. You Don't Know What You've Got 05:01
8. Deeds of Glory 04:37
9. Running for the Border 04:26
10. Shadows on the Wall 06:18
11. Rock Is Our Life 03:56
Rok wydania: 2001
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Biff Byford - śpiew
Paul Quinn - gitara
Doug Scarratt - gitara
Nibbs Carter - bas
Fritz Randow - perkusja
SAXON to jest jednak SAXON. Ucieczka na parę lat w nieco poza saxońskie klimaty i styl grania w drugiej połowie lat 90tych okazała się tymczasowa i na LP "Killing Ground" to znów SAXON w stylu będącym mieszanką ich pojmowania NWOBHM i tego co wyznaczyła na długie lata płyta "Crusader". Nawet w sferze brzmienia powrócono do tamtej koncepcji, rzecz jasna wykorzystując udoskonaloną już technikę nagraniową. Steamhammer wydał ten album jako pierwszy w końcu września 2001 roku.
SAXON grający taką muzykę musi być w wybornej formie, także kompozytorskiej, aby nagrać coś więcej niż "kolejny album SAXON".
Ten niestety taki jest. Nadzieję na solidny krążek, jaką rozbudza otwarcie w postaci rycerskiego i okazale prezentującego się "Killing Ground" rozwiewa dalsza część albumu i ogólna dyspozycja zespołu indywidualnie i jako całości. Zrozumienie gitarzystów jest rutynowe, Byford znowu dużo miauczy w manierze swojego śpiewu z lat 80tych, Carter stara się nie zagłuszać Randowa, który chyba nie jest perkusistą czującym o co chodzi w saxon metalu.
SAXON grający taką muzykę musi być w wybornej formie, także kompozytorskiej, aby nagrać coś więcej niż "kolejny album SAXON".
Ten niestety taki jest. Nadzieję na solidny krążek, jaką rozbudza otwarcie w postaci rycerskiego i okazale prezentującego się "Killing Ground" rozwiewa dalsza część albumu i ogólna dyspozycja zespołu indywidualnie i jako całości. Zrozumienie gitarzystów jest rutynowe, Byford znowu dużo miauczy w manierze swojego śpiewu z lat 80tych, Carter stara się nie zagłuszać Randowa, który chyba nie jest perkusistą czującym o co chodzi w saxon metalu.
Dużo jest na tej płycie tego mdłego rock metalowego wypełniacza, jaki przy okazji najlepszych albumów co najwyżej stanowił oddech przed kolejnym killerem tu zaś stanowi zasadniczą treść. Te utwory są dobrze zaaranżowane, starannie przygotowane ale nie mają praktycznie żadnej siły przebicia. Melodia często jest bardzo dobra jak w dumnym"Till Hell Freezes Over" ale brak tu zupełnie energii. Nie ma nic nudniejszego, niż ospały SAXON a taki jest on na tym albumie nie jeden raz. Jeden raz słychać pulsację ACCEPT w gitarach w "Coming Home" i ładny elegancki refren w rockowym brytyjskim stylu a tak to raczej przeważa jednostajność i monotonia. Pod tym względem najgorszy jest "You Don't Know What You've Got" idąc w zawody z "Running for the Border". No po prostu nudne to jest. Balladowy song "Shadows on the Wall" o smutnej tematyce nuklearnej zagłady zupełnie w nieuzasadniony sposób "wzbogacono" o agresywne partie kłócące się z łagodnym solem i delikatnym tłem. Power metalowy "Dragon's Lair" jest próbą ożywienia tego wszystkiego, ale poza zaciętym solo gitarowym wiele do słuchania tu również nie ma. Poprawny chłodny power metal, do jakiego ogólnie Brytyjczycy talentu nie mają. Wzniosły łagodny melodyjny refren w "Deeds of Glory" pasowałby bardziej do wolniejszego i ciężej zagranego hymnowego songu niż do najszybszego numeru, jaki tu się pojawił. "Rock Is Our Life" - deklaruje na koniec SAXON. To prawda, udowodnili to ponad 20 latami istnienia, ale ten kawałek jest odzwierciedleniem aktualnej kondycji zespołu. To mógłby być hit gdyby jakoś inaczej zostało to odegrane. Trudno powiedzieć co tu nie wypaliło. Zagrał za to Randow bardzo pierwszoplanowo, jakby chcąc pokazać, że i on tu istnieje. Oczywiście jest tu i chóralna akcja na końcu, zapewne, aby pokrzyczeć z publicznością na koncercie, chyba jednak ta publiczność wolałaby pokrzyczeć z Byfordem przy "Wheels Of Steel".
Na płycie znalazł się także cover KING CRIMSON i wyraża on nastawienie muzyczne zespołu na tym LP w sposób bardzo widoczny.
Takich płyt SAXON w swoim dorobku miał już wiele. Poprawnych, zbudowanych na kanonach saxońskiej metalowej filozofii, ale nie porywających niczym. Tak naprawdę nie ma tu ani jednego utworu, który zmieściłby się na dwupłytowym CD z największymi hitami tego zespołu.
Poprawna płyta i nic więcej.
Na płycie znalazł się także cover KING CRIMSON i wyraża on nastawienie muzyczne zespołu na tym LP w sposób bardzo widoczny.
Takich płyt SAXON w swoim dorobku miał już wiele. Poprawnych, zbudowanych na kanonach saxońskiej metalowej filozofii, ale nie porywających niczym. Tak naprawdę nie ma tu ani jednego utworu, który zmieściłby się na dwupłytowym CD z największymi hitami tego zespołu.
Poprawna płyta i nic więcej.
Ocena: 6,4/10
20.07.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"