25.06.2018, 19:54:10
Shok Paris - Go for the Throat (1984)
Tracklista:
1. Marsielles de Sade 02:28
2. Battle Cry 03:02
3. Burn It Down 03:16
4. On A Wing And A Prayer 04:32
5. Chosen Ones 05:13
6. Caged Tiger 03:37
7. Never Say Why 03:30
8. Go For The Throat 03:09
9. Can't Fight The Evil 04:34
10. Run But Don't Hide 04:57
Rok wydania: 1984
Gatunek: Traditional Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Vic Hix - śpiew
Ken Erb - gitara
Eric Marderwald - gitara
Kel Berkshire - bas
Bill Sabo - perkusja
Ocena: 8.9/10
3.03.2009
Tracklista:
1. Marsielles de Sade 02:28
2. Battle Cry 03:02
3. Burn It Down 03:16
4. On A Wing And A Prayer 04:32
5. Chosen Ones 05:13
6. Caged Tiger 03:37
7. Never Say Why 03:30
8. Go For The Throat 03:09
9. Can't Fight The Evil 04:34
10. Run But Don't Hide 04:57
Rok wydania: 1984
Gatunek: Traditional Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Vic Hix - śpiew
Ken Erb - gitara
Eric Marderwald - gitara
Kel Berkshire - bas
Bill Sabo - perkusja
SHOK PARIS, pochodzący z Cleveland w Ohio, można nazwać grupą, w przypadku której określenie "american dream" stało się rzeczywistością. Powstał w 1982 roku i na składance z nagraniami lokalnych zespołów umieścili jeden utwór, "Go Down Fighting", który zwrócił uwagę wytwórni Auburn, zupełnie nowej ale żądnej sukcesu i dysponującej na to funduszami. Nastąpiła zmiana wokalisty i miejsce Buddy McCormacka zajął charyzmatyczny Vic Hix. Zespół nagrał swoją pierwszą płytę w ciągu 48 godzin i od razu zdobył nią uznanie i zainteresowanie publiczności. Grupa opierała się o wzorce już sprawdzone i zaprezentowała melodyjny heavy metal głównego nurtu z masą atrakcyjnych melodii. Słychać tu było zarówno echa rocka i hard rocka amerykańskiego, jak i pewne naleciałości grania z Wielkiej Brytanii, a wszystko bardzo pewnie wykonane i wręcz trudno uwierzyć, że aby tak dobrze to wszystko ułożyć wystarczyły im dwa dni.
Ta płyta zaczyna się dosyć nietypowo od instrumentalnego "Marsielles De Sade", gdzie narrację prowadzi gitara i można od razu wyczuć pewność siebie i zgranie tej ekipy. Album wypełniają nagrania w średnim tempie, jest też w tym i element rycerski, jak w "Batlle Cry". Ta kompozycja jest bardzo zgrabna, z refrenem nieco odmiennym niż można oczekiwać, wykrzyczanym i bez nadmiernej epickości. Hard rockowe pierwiastki stylu KISS słychać w "Burn It Down", jednak zarówno w tej kompozycji, jak i w innych, zespół gra zdecydowanie heavy metalowo, a ogromne znaczenie mają rozbudowane sola i te są doprawdy wysokiej marki. Tu gitarzyści chcą zdecydowanie powiedzieć coś więcej niż tylko zaznaczyć, że zbliża się druga połowa utworu.
Do najciekawszych numerów należy bez wątpienia wolniejszy "On A Wing And A Prayer", ostry, ale smutny. Hix ogólnie śpiewa na tym LP bardzo ostro, nie obawia się krzyku, ale słychać, że panuje nad całością i gdy on dochodzi do głosu, gitary lekko schodzą na drugi plan. W klasycznym, dynamicznym heavy metalu wypadają zawsze co najmniej bardzo dobrze, a w "Chosen Ones" z rycerskim motywem przewodnim gitary i maidenowskimi wstawkami znakomicie.
Ten zespół z jednej strony prezentuje granie bardzo klasyczne, z drugiej jednak potrafi dodać tu sporo elementów typowych dla hard rocka, choć nie takiego, jaki zazwyczaj można było usłyszeć wtedy, w amerykańskim radio. To słychać w "Caged Tiger" czy "Never Say Why", gdzie sporo jest czerpania z muzyki angielskiej. Za to bardzo amerykański jest tytułowy "Go For The Throat" w dostojnym tempie, ale drapieżnie zaśpiewany i ten numer zdecydowanie można umieścić w klasyce US Metalu lat 80-tych. Gdy wprowadzają nieco klimatu w "Cant Fight The Evil", mimo wszystko wydają się lekko zagubieni w obszarach Alice Coopera, ale w "Run But Dont Hide" galopują znakomicie i to rasowy classic metal w szybkim tempie z wyrazistym, melodyjnym refrenem.
Dobra wytwórnia pozwoliła na bardzo dobrą realizację brzmienia. Tu wszystko jest czyste i klarowne, brak surowizny prymitywnego mixu i wszystko słychać wyśmienicie.
Warto zauważyć, jak tu jest wspaniale ustawiona sekcja rytmiczna, której ekspozycja jest za wszech miar słuszna, bo i bas i perkusja są tu na najwyższym poziomie. Obaj robią tu znacznie więcej niż można by oczekiwać w przypadku, zdawać by się mogło, nieskomplikowanego grania.
Ten zespół spełnił swój "american dream" jak najbardziej zasłużenie, a ten album należy do jednych z najlepszych, jakie się ukazały w pierwszej połowie lat 80-tych w USA w tradycyjnym heavy metalu.
Ta płyta zaczyna się dosyć nietypowo od instrumentalnego "Marsielles De Sade", gdzie narrację prowadzi gitara i można od razu wyczuć pewność siebie i zgranie tej ekipy. Album wypełniają nagrania w średnim tempie, jest też w tym i element rycerski, jak w "Batlle Cry". Ta kompozycja jest bardzo zgrabna, z refrenem nieco odmiennym niż można oczekiwać, wykrzyczanym i bez nadmiernej epickości. Hard rockowe pierwiastki stylu KISS słychać w "Burn It Down", jednak zarówno w tej kompozycji, jak i w innych, zespół gra zdecydowanie heavy metalowo, a ogromne znaczenie mają rozbudowane sola i te są doprawdy wysokiej marki. Tu gitarzyści chcą zdecydowanie powiedzieć coś więcej niż tylko zaznaczyć, że zbliża się druga połowa utworu.
Do najciekawszych numerów należy bez wątpienia wolniejszy "On A Wing And A Prayer", ostry, ale smutny. Hix ogólnie śpiewa na tym LP bardzo ostro, nie obawia się krzyku, ale słychać, że panuje nad całością i gdy on dochodzi do głosu, gitary lekko schodzą na drugi plan. W klasycznym, dynamicznym heavy metalu wypadają zawsze co najmniej bardzo dobrze, a w "Chosen Ones" z rycerskim motywem przewodnim gitary i maidenowskimi wstawkami znakomicie.
Ten zespół z jednej strony prezentuje granie bardzo klasyczne, z drugiej jednak potrafi dodać tu sporo elementów typowych dla hard rocka, choć nie takiego, jaki zazwyczaj można było usłyszeć wtedy, w amerykańskim radio. To słychać w "Caged Tiger" czy "Never Say Why", gdzie sporo jest czerpania z muzyki angielskiej. Za to bardzo amerykański jest tytułowy "Go For The Throat" w dostojnym tempie, ale drapieżnie zaśpiewany i ten numer zdecydowanie można umieścić w klasyce US Metalu lat 80-tych. Gdy wprowadzają nieco klimatu w "Cant Fight The Evil", mimo wszystko wydają się lekko zagubieni w obszarach Alice Coopera, ale w "Run But Dont Hide" galopują znakomicie i to rasowy classic metal w szybkim tempie z wyrazistym, melodyjnym refrenem.
Dobra wytwórnia pozwoliła na bardzo dobrą realizację brzmienia. Tu wszystko jest czyste i klarowne, brak surowizny prymitywnego mixu i wszystko słychać wyśmienicie.
Warto zauważyć, jak tu jest wspaniale ustawiona sekcja rytmiczna, której ekspozycja jest za wszech miar słuszna, bo i bas i perkusja są tu na najwyższym poziomie. Obaj robią tu znacznie więcej niż można by oczekiwać w przypadku, zdawać by się mogło, nieskomplikowanego grania.
Ten zespół spełnił swój "american dream" jak najbardziej zasłużenie, a ten album należy do jednych z najlepszych, jakie się ukazały w pierwszej połowie lat 80-tych w USA w tradycyjnym heavy metalu.
Ocena: 8.9/10
3.03.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"