25.06.2018, 21:07:59
Sonata Arctica - Unia (2007)
Tracklista:
1. In Black and White 05:04
2. Paid in Full 04:24
3. For the Sake of Revenge 03:23
4. It Won't Fade 05:59
5. Under Your Tree 05:14
6. Caleb 06:17
7. The Vice 04:09
8. My Dream's But a Drop of Fuel for a Nightmare 06:13
9. The Harvest 04:19
10. The Worlds Forgotten, the Words Forbidden 02:57
11. Fly With the Black Swan 05:08
12. Good Enough Is Good Enough 05:32
Rok wydania: 2007
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Finlandia
Tony Kakko - śpiew, instrumenty klawiszowe
Jani Liimatainen - gitara
Marko Paasikoski - bas
Henrik Klingenberg - instrumenty klawiszowe
Tommy Portimo - perkusja
25 maja 2007 i Nuclear Blast wydaje nowy album SONATA ARCTICA pod tytułem "Unia".
Ocena: 4/10
30.12.2007
Tracklista:
1. In Black and White 05:04
2. Paid in Full 04:24
3. For the Sake of Revenge 03:23
4. It Won't Fade 05:59
5. Under Your Tree 05:14
6. Caleb 06:17
7. The Vice 04:09
8. My Dream's But a Drop of Fuel for a Nightmare 06:13
9. The Harvest 04:19
10. The Worlds Forgotten, the Words Forbidden 02:57
11. Fly With the Black Swan 05:08
12. Good Enough Is Good Enough 05:32
Rok wydania: 2007
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Finlandia
Tony Kakko - śpiew, instrumenty klawiszowe
Jani Liimatainen - gitara
Marko Paasikoski - bas
Henrik Klingenberg - instrumenty klawiszowe
Tommy Portimo - perkusja
25 maja 2007 i Nuclear Blast wydaje nowy album SONATA ARCTICA pod tytułem "Unia".
"Unia". Po fińsku sen, sny...
Zabrakło po prostu pomysłów na dobry melodyjny power metal. Trudno oczekiwać nieustannego utrzymania poziomu debiutu czy najlepszych nagrań z kolejnych płyt, ale tym razem Kakko stworzył zestaw kompozycji, gdzie na funt wagi przypada pół funta STRATOVARIUS w bladym wydaniu quasi progresywnym, ćwierć funta nowoczesnych rozwiązań w melodyjnym metalu i ćwierć funta starego stylu zespołu gdzie tylko kilka uncji jest tu na wysokim poziomie.
Gładkie, bezpieczne granie niezobowiązujących melodii i ta z "In Black And White" albo "The Harvest" jest taka poprawnie nijaka. Kakko co ciekawe śpiewa na tym LP bardzo dobrze i towarzyszą mu bardzo dobre chórki, ale tak wypranego z energii zespołu jeszcze nie było. Te wyciskające łzy numery super słodkie i melodyjne były zawsze ogromnym atutem Sonaty, ale bezbarwność takiego "Paind In Full"czy też "Under Your Tree" jest zastanawiająca. Marne są klawisze na tym LP. Klingenberg gra o trzy klasy niżej swoich możliwości i ta jego inwencja w tworzeniu rzeczy prostych i zgrabnych tu praktycznie nie występuje.
W jakimś stopniu ta przyjęta tu stonowana konwencja sprawdza się w przypadku łagodnego"For The Sake Of Revenge" ale nie bardzo jeśli chodzi o "It Wont Fade", który poniekąd brzmi jak włoskie numery fantasy flower power w podwójnie ugrzecznionej wersji i nieco agresywniejszy wokal Kakko w paru miejscach tego nie zmienia. Do tego zupełne wyhamowanie w drugiej części kładzie ten utwór kompletnie. Jakieś próby wykorzystania tego sentymentalnie zadumanego i w smudze cienia STRATOVARIUS w "Caleb" czy w"My Dreams But A Drop Of Fuel For A Nightmare" wrażenia nie robią, brak po prostu tu autentyzmu, brak power metalu cokolwiek to znaczy w tym przypadku. Coś jest w melodii i klimacie "The Vice" ale to się rozmywa w tej mdłej aranżacji pełnej wysokich chórków i tu mamy symfoniczność bez symfoniczności i teatr bez teatru, jaki tworzył chociażby duński EVIL MASQUERADE.
Poprawność. Poprawnie bez entuzjazmu i zaangażowania grająca sekcja rytmiczna. Bezbarwna poprawność zabija wcale niezłą melodię główną delikatnego "The Worlds Forgotten, The Worlds Forbidden" powoduje bezstylowość "Fly By The Black Swan". Oczywiście można się wyciszyć jak w "Good Enough Is Good Enough", ale czy tak się wycisza SONATA ARCTICA? Przecież od czasu, gdy grali z entuzjazmem i przekonaniem na debiucie, nie minęło nawet dziesięć lat. Nie chodzi o ponad świetlne galopady i generowanie mega melodyjnych super killerów. Po prostu nie można udawać, że się gra power metal w europejskiej odmianie. SONATA ARCTICA chce zagrać taki power bez "power" i wchodzi na teren stricte zarezerwowany dla fińskich grup z kręgu melodic metal, potrafiących jednak wyczarować więcej atrakcyjnych melodii i zaraźliwych refrenów.
Zabrakło po prostu pomysłów na dobry melodyjny power metal. Trudno oczekiwać nieustannego utrzymania poziomu debiutu czy najlepszych nagrań z kolejnych płyt, ale tym razem Kakko stworzył zestaw kompozycji, gdzie na funt wagi przypada pół funta STRATOVARIUS w bladym wydaniu quasi progresywnym, ćwierć funta nowoczesnych rozwiązań w melodyjnym metalu i ćwierć funta starego stylu zespołu gdzie tylko kilka uncji jest tu na wysokim poziomie.
Gładkie, bezpieczne granie niezobowiązujących melodii i ta z "In Black And White" albo "The Harvest" jest taka poprawnie nijaka. Kakko co ciekawe śpiewa na tym LP bardzo dobrze i towarzyszą mu bardzo dobre chórki, ale tak wypranego z energii zespołu jeszcze nie było. Te wyciskające łzy numery super słodkie i melodyjne były zawsze ogromnym atutem Sonaty, ale bezbarwność takiego "Paind In Full"czy też "Under Your Tree" jest zastanawiająca. Marne są klawisze na tym LP. Klingenberg gra o trzy klasy niżej swoich możliwości i ta jego inwencja w tworzeniu rzeczy prostych i zgrabnych tu praktycznie nie występuje.
W jakimś stopniu ta przyjęta tu stonowana konwencja sprawdza się w przypadku łagodnego"For The Sake Of Revenge" ale nie bardzo jeśli chodzi o "It Wont Fade", który poniekąd brzmi jak włoskie numery fantasy flower power w podwójnie ugrzecznionej wersji i nieco agresywniejszy wokal Kakko w paru miejscach tego nie zmienia. Do tego zupełne wyhamowanie w drugiej części kładzie ten utwór kompletnie. Jakieś próby wykorzystania tego sentymentalnie zadumanego i w smudze cienia STRATOVARIUS w "Caleb" czy w"My Dreams But A Drop Of Fuel For A Nightmare" wrażenia nie robią, brak po prostu tu autentyzmu, brak power metalu cokolwiek to znaczy w tym przypadku. Coś jest w melodii i klimacie "The Vice" ale to się rozmywa w tej mdłej aranżacji pełnej wysokich chórków i tu mamy symfoniczność bez symfoniczności i teatr bez teatru, jaki tworzył chociażby duński EVIL MASQUERADE.
Poprawność. Poprawnie bez entuzjazmu i zaangażowania grająca sekcja rytmiczna. Bezbarwna poprawność zabija wcale niezłą melodię główną delikatnego "The Worlds Forgotten, The Worlds Forbidden" powoduje bezstylowość "Fly By The Black Swan". Oczywiście można się wyciszyć jak w "Good Enough Is Good Enough", ale czy tak się wycisza SONATA ARCTICA? Przecież od czasu, gdy grali z entuzjazmem i przekonaniem na debiucie, nie minęło nawet dziesięć lat. Nie chodzi o ponad świetlne galopady i generowanie mega melodyjnych super killerów. Po prostu nie można udawać, że się gra power metal w europejskiej odmianie. SONATA ARCTICA chce zagrać taki power bez "power" i wchodzi na teren stricte zarezerwowany dla fińskich grup z kręgu melodic metal, potrafiących jednak wyczarować więcej atrakcyjnych melodii i zaraźliwych refrenów.
Pastelowe jest brzmienie, bez iskry, jakieś płaskie w dalszych planach nieciekawe w samej gitarze i tylko Marko Paasikoski ze swoim basem wyłamuje się i ten instrument mocno metaliczny i głęboki tworzy rysy na białej porcelanie ogólnego soundu. Tu zapewne SONATA ARCTICA gra to co pastelowo gra w duszach muzykom. Czy fanom power metalu? Sprawa mocno dyskusyjna. Coś się tu skończyło, coś się wypaliło. Wypalony w gatunku zespół próbuje ugryźć problem z jakiejś innej strony, ale według receptury ze źle dobranymi składnikami.
Ostatni album z Jani Liimatainenem jako gitarzystą i pewna epoka się po prostu skończyła.
Ostatni album z Jani Liimatainenem jako gitarzystą i pewna epoka się po prostu skończyła.
Ocena: 4/10
30.12.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"