25.06.2018, 21:22:01
SoulHealer - The Kings of Bullet Alley (2011)
Tracklista:
1. Kings of Bullet Alley 04:31
2. Wheels of Fire 04:02
3. Zoned Out 05:04
4. Nightfall 04:42
5. Dirty Little Wars 03:48
6. The Die is Cast 03:56
7. My Last Day 04:52
8. Nowhere Man 05:32
9. Heading for Tomorrow 04:10
10. Blind Faith 06:22
11. The Real Me 04:47
Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Jori Kärki - śpiew
Sami Mikkonen - gitara
Teemu Kuosmanen - gitara
Teemu Aho - bas
Timo Immonen - perkusja
Ocena: 7,5/10
17.07.2011
Tracklista:
1. Kings of Bullet Alley 04:31
2. Wheels of Fire 04:02
3. Zoned Out 05:04
4. Nightfall 04:42
5. Dirty Little Wars 03:48
6. The Die is Cast 03:56
7. My Last Day 04:52
8. Nowhere Man 05:32
9. Heading for Tomorrow 04:10
10. Blind Faith 06:22
11. The Real Me 04:47
Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Jori Kärki - śpiew
Sami Mikkonen - gitara
Teemu Kuosmanen - gitara
Teemu Aho - bas
Timo Immonen - perkusja
Na ten młody zespół z Kajaani, który w lipcu wydał nakładem własnym swój pierwszy album, powinni zwrócić uwagę managerowie poszukujący supportów na występy swoich gwiazd.
Poważnie.
Ten zespół ma w sobie tyle pozytywnej energii, tyle plenerowego metalowego wdzięku, że można by nim obdzielić tabun smutnawych rozmemłanych heavy metalowych bandów.
Nie ma w ich muzyce niczego oryginalnego, ale to jak grają swoje proste kawałki, budzi doprawdy zdumienie i daje masę radości. Heavy metalowo podane patenty hard'n'heavy i hard rocka w oprawie mocnych gitar i z wokalem Jori Kärki męskim i tubalnym bujają i wprawiają w doskonały humor. Reszta pośpiewuje w chórkach, fajnie chodzi głęboki bas, a gitarzyści grają doskonałe sola, bawiąc się tym także w dialogach i przekomarzankach, jak w "Kings of Bullet Alley", który jest wizytówką i kwintesencją tego albumu. Z niezachwianą pewnością siebie grają te proste heavy w szybkim tempie w "Wheels of Fire", a refren po prostu wymusza podśpiewywanie przez swoją niebywałą nośność. No i te solóweczki przez cały czas wprost zniewalające.
Łagodniej, na wieczorową koncertową porę w zgrabnym "Nightfall", trochę amerykańsko, stadionowo w udanym "Dirty Little Wars" i tak lecą jeden po drugim numery lepsze i nieco gorsze, ale na taki fajny refren z lat 80tych, jak w "The Die is Cast" warto poczekać.
Przy takim basie jak w "My Last Day" lepiej nie stać blisko głośników, a przecież i sama melodia znakomita z taką nutką tęsknoty i kolejnym refrenem, który potem chodzi po głowie niejeden dzień. Bardzo dobry, szybki, ale bez pędzenia do przodu bez celu "Heading for Tomorrow" i po prostu ta ekipa gra swój prosty autentyczny heavy metal plenerowy, ale taki, że piwo może zdążyć zwietrzeć w kuflu, bo się ich dobrze słucha i często można zapomnieć o kolejnym łyku, także przy instrumentalnych fragmentach najdłuższego "Blind Faith".
Soczyste klarowne brzmienie, heavy metalowe jak najbardziej, żadnej elektroniki, żadnych klawiszy i nowinek produkcyjnych. Żadnych odstępstw od tradycyjnej heavy metalowej zabawy pod sceną. Proste, prostoduszne, ale miłe dla ucha granie idealne przed występami sztywnych gwiazdorów wieczoru.
Poważnie.
Ten zespół ma w sobie tyle pozytywnej energii, tyle plenerowego metalowego wdzięku, że można by nim obdzielić tabun smutnawych rozmemłanych heavy metalowych bandów.
Nie ma w ich muzyce niczego oryginalnego, ale to jak grają swoje proste kawałki, budzi doprawdy zdumienie i daje masę radości. Heavy metalowo podane patenty hard'n'heavy i hard rocka w oprawie mocnych gitar i z wokalem Jori Kärki męskim i tubalnym bujają i wprawiają w doskonały humor. Reszta pośpiewuje w chórkach, fajnie chodzi głęboki bas, a gitarzyści grają doskonałe sola, bawiąc się tym także w dialogach i przekomarzankach, jak w "Kings of Bullet Alley", który jest wizytówką i kwintesencją tego albumu. Z niezachwianą pewnością siebie grają te proste heavy w szybkim tempie w "Wheels of Fire", a refren po prostu wymusza podśpiewywanie przez swoją niebywałą nośność. No i te solóweczki przez cały czas wprost zniewalające.
Łagodniej, na wieczorową koncertową porę w zgrabnym "Nightfall", trochę amerykańsko, stadionowo w udanym "Dirty Little Wars" i tak lecą jeden po drugim numery lepsze i nieco gorsze, ale na taki fajny refren z lat 80tych, jak w "The Die is Cast" warto poczekać.
Przy takim basie jak w "My Last Day" lepiej nie stać blisko głośników, a przecież i sama melodia znakomita z taką nutką tęsknoty i kolejnym refrenem, który potem chodzi po głowie niejeden dzień. Bardzo dobry, szybki, ale bez pędzenia do przodu bez celu "Heading for Tomorrow" i po prostu ta ekipa gra swój prosty autentyczny heavy metal plenerowy, ale taki, że piwo może zdążyć zwietrzeć w kuflu, bo się ich dobrze słucha i często można zapomnieć o kolejnym łyku, także przy instrumentalnych fragmentach najdłuższego "Blind Faith".
Soczyste klarowne brzmienie, heavy metalowe jak najbardziej, żadnej elektroniki, żadnych klawiszy i nowinek produkcyjnych. Żadnych odstępstw od tradycyjnej heavy metalowej zabawy pod sceną. Proste, prostoduszne, ale miłe dla ucha granie idealne przed występami sztywnych gwiazdorów wieczoru.
Ocena: 7,5/10
17.07.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"