27.06.2018, 18:00:30
Tank - This Means War (1983)
Tracklista:
1. Just Like Something from Hell 08:30
2. Hot Lead, Cold Steel 05:46
3. This Means War 05:18
4. Laughing in the Face of Death 05:16
5. (If We Go) We Go Down Fighting 05:26
6. I (Won't Ever Let You Down) 04:40
7. Echoes of a Distant Battle 05:03
Rok wydania: 1983
Gatunek: Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład:
Algy Ward - śpiew, bas
Peter Brabbs - gitara
Mick Tucker - gitara
Mark Brabbs - perkusja
Ocena: 8.5/10
25.02.2008
Tracklista:
1. Just Like Something from Hell 08:30
2. Hot Lead, Cold Steel 05:46
3. This Means War 05:18
4. Laughing in the Face of Death 05:16
5. (If We Go) We Go Down Fighting 05:26
6. I (Won't Ever Let You Down) 04:40
7. Echoes of a Distant Battle 05:03
Rok wydania: 1983
Gatunek: Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład:
Algy Ward - śpiew, bas
Peter Brabbs - gitara
Mick Tucker - gitara
Mark Brabbs - perkusja
W wyniku niezbyt przychylnego przyjęcia poprzedniej płyty Ward postanowił rozszerzyć skład zespołu o drugiego gitarzystę. Został nim Mick Tucker, który wcześniej pogrywał bez większego powodzenia w innych mało znanych zespołach NWOBHM, marnując przy tym swoje niewątpliwe umiejętności.
Wybiegając nieco w nurt wspominkowy pamiętam, jakie wrażenie robił na koncertach i co potrafił pokazać na żywo, nieograniczony ramami kompozycji na studyjnych albumach. Spokojny i skromny gość nigdy nie narzekający na nagłośnienie sali, sprzęt, niedostrojone instrumenty, czy trudności w dojazdach. Jednocześnie, jak przyznał sam Ward, nieraz wywierał on na niego wielki wpływ w sferze muzycznej prostymi sugestiami i uwagami.
Jak głosi anegdota, której Ward niekiedy odmawia prawdziwości, Tucker obeznany oczywiście z utworami TANK pewnego razu zagrał motywy ze „Stormtrooper” i zaproponował - "nagrajmy album w takim stylu".
Ruszyły prace nad nowym albumem.
Pierwszy "balon próbny" wypuścili w 1983, ale siłami wytwórni Music For Nations. Był to singiel „Echoes of a Distant Battle” zawierający ten utwór i ponadto „Man That Never Was”, który na przygotowywany cały czas LP nie był przewidziany.
Singiel zbyt wielkiego zainteresowania nie wzbudził, sądzono bowiem, że mamy do czynienia z kolejną porcją grania w stylu poprzedniego albumu. Płytka nieco zaginęła w powodzi innych wydawnictw, ale kto ją jednak poznał - a szczególnie grono wiernych fanów - zrozumiał, ze nadjeżdża nowy TANK.
Prace nad nagraniem albumu trwały wiosną 1983 i płyta ukazała się 10 czerwca 1983 nakładem Music For Nation.
Album This Means War ukazał nowe oblicze zespołu i nowe podejście do grania heavy metalu spod znaku NWOBHM. Długie kompozycje oparte o powtarzanych w nieskończoność hipnotycznych riffach, długie wybrzmiewania ... tego wcześniej nie było na taką skalę na żadnej brytyjskiej płycie. Definitywnie złamano tu zasadę dominacji kompozycji 3-4 minutowych i tylko „I (Won't Ever Let You Down)” trwa minimalnie krócej. Utwór ten zresztą jest nieco inny od pozostałych, może nie do końca pasuje do całości i jest słaby według mnie, niemniej były głosy, że i taka kompozycja jest na tym LP potrzebna.
Credo nowego stylu TANK zawarte było w otwierającym ponad 8 minutowym „Just Like Something From Hell”. Jest to bez wątpienia jeden z największych brylantów w koronie NWOBHM, kondensujący w sobie wszystkie cechy najlepszych dokonań NWOBHM zarówno w riffach jak i melodii. Historyczny pojedynek gitarowy Tucker - Brabbs w tym utworze miał wymiar głębszy. Obaj panowie nie darzyli się szczególną sympatią, Brabbs miał bowiem żal do Tuckera o zdominowanie gitarowe zespołu. Dawało się to odczuć na koncertach, gdy ten utwór nieraz rozciągany był do nawet 20 minut i na tle transowej melodii rozgrywała się gitarowa kłótnia w formie dialogu pomiędzy obydwoma gitarzystami.
”This Means War” i „Echoes of a Distant Battle” nieprzypadkowo umieszczony na końcu albumu stanowiły w podobnej stylistyce równorzędne killery - surowe, zimne wręczm bo tak naprawdę jest to płyta muzycznie bardzo wyrachowana. W „Hot Lead, Cold Steel”, utworze bardzo dobrym, nie udało się jednak stworzyć tego niesamowitego klimatu z wymienionych wcześniej numerów. Natomiast „Laughing In the Face of Death” miał być bardziej melodyjnym, bezczelnym killerem i takim się stał, zapewne głównie dzięki brawurowemu refrenowi. ”If We Go) We Go Down Fighting” następujący po nim siłą rzeczy przegrywa, choć to dobry utwór i na każdej z dwóch poprzednich płyt by się wyróżniał.
Wokalnie Ward w tym okresie nie był w najlepszej formie, stąd jego śpiew ma chwilami charakter niemal melorecytacji, a głos jest surowy i szorstki. Jak się okazało w efekcie taki wokal pasował idealnie, a jego dosyć spore wysunięcie przed gitary było również słusznym posunięciem, chociaż Ward początkowo nie był z tego za bardzo zadowolony. Za to bas został schowany za ścianę dwóch mocnych gitar i płyta ma zdecydowanie gitarowy charakter, a sekcja rytmiczna pełni funkcje dopełniające.
Tym albumem TANK niejako ostatecznie chciał odciąć się od motorheadowych korzeni.
Jak na ironię jednak tydzień wcześniej ukazał się album MOTORHEAD - "Another Perfect Day" z Robertsonem i kto zna obie płyty dojdzie do prostego wniosku że ten inny TANK nieświadomie zbliżył się do filozofii grania ekipy Kilmistera...
Jedyny zarzut jaki można postawić albumowi This Means War jest taki, że nie zawiera kompozycji na jednakowo wysokim (czytaj najwyższym) poziomie.
Przyjęcie albumu było znakomite, na co płyta zdecydowanie zasługiwała. Pozycja obowiązkowa dla miłośników brytyjskiego heavy metalu.
Wybiegając nieco w nurt wspominkowy pamiętam, jakie wrażenie robił na koncertach i co potrafił pokazać na żywo, nieograniczony ramami kompozycji na studyjnych albumach. Spokojny i skromny gość nigdy nie narzekający na nagłośnienie sali, sprzęt, niedostrojone instrumenty, czy trudności w dojazdach. Jednocześnie, jak przyznał sam Ward, nieraz wywierał on na niego wielki wpływ w sferze muzycznej prostymi sugestiami i uwagami.
Jak głosi anegdota, której Ward niekiedy odmawia prawdziwości, Tucker obeznany oczywiście z utworami TANK pewnego razu zagrał motywy ze „Stormtrooper” i zaproponował - "nagrajmy album w takim stylu".
Ruszyły prace nad nowym albumem.
Pierwszy "balon próbny" wypuścili w 1983, ale siłami wytwórni Music For Nations. Był to singiel „Echoes of a Distant Battle” zawierający ten utwór i ponadto „Man That Never Was”, który na przygotowywany cały czas LP nie był przewidziany.
Singiel zbyt wielkiego zainteresowania nie wzbudził, sądzono bowiem, że mamy do czynienia z kolejną porcją grania w stylu poprzedniego albumu. Płytka nieco zaginęła w powodzi innych wydawnictw, ale kto ją jednak poznał - a szczególnie grono wiernych fanów - zrozumiał, ze nadjeżdża nowy TANK.
Prace nad nagraniem albumu trwały wiosną 1983 i płyta ukazała się 10 czerwca 1983 nakładem Music For Nation.
Album This Means War ukazał nowe oblicze zespołu i nowe podejście do grania heavy metalu spod znaku NWOBHM. Długie kompozycje oparte o powtarzanych w nieskończoność hipnotycznych riffach, długie wybrzmiewania ... tego wcześniej nie było na taką skalę na żadnej brytyjskiej płycie. Definitywnie złamano tu zasadę dominacji kompozycji 3-4 minutowych i tylko „I (Won't Ever Let You Down)” trwa minimalnie krócej. Utwór ten zresztą jest nieco inny od pozostałych, może nie do końca pasuje do całości i jest słaby według mnie, niemniej były głosy, że i taka kompozycja jest na tym LP potrzebna.
Credo nowego stylu TANK zawarte było w otwierającym ponad 8 minutowym „Just Like Something From Hell”. Jest to bez wątpienia jeden z największych brylantów w koronie NWOBHM, kondensujący w sobie wszystkie cechy najlepszych dokonań NWOBHM zarówno w riffach jak i melodii. Historyczny pojedynek gitarowy Tucker - Brabbs w tym utworze miał wymiar głębszy. Obaj panowie nie darzyli się szczególną sympatią, Brabbs miał bowiem żal do Tuckera o zdominowanie gitarowe zespołu. Dawało się to odczuć na koncertach, gdy ten utwór nieraz rozciągany był do nawet 20 minut i na tle transowej melodii rozgrywała się gitarowa kłótnia w formie dialogu pomiędzy obydwoma gitarzystami.
”This Means War” i „Echoes of a Distant Battle” nieprzypadkowo umieszczony na końcu albumu stanowiły w podobnej stylistyce równorzędne killery - surowe, zimne wręczm bo tak naprawdę jest to płyta muzycznie bardzo wyrachowana. W „Hot Lead, Cold Steel”, utworze bardzo dobrym, nie udało się jednak stworzyć tego niesamowitego klimatu z wymienionych wcześniej numerów. Natomiast „Laughing In the Face of Death” miał być bardziej melodyjnym, bezczelnym killerem i takim się stał, zapewne głównie dzięki brawurowemu refrenowi. ”If We Go) We Go Down Fighting” następujący po nim siłą rzeczy przegrywa, choć to dobry utwór i na każdej z dwóch poprzednich płyt by się wyróżniał.
Wokalnie Ward w tym okresie nie był w najlepszej formie, stąd jego śpiew ma chwilami charakter niemal melorecytacji, a głos jest surowy i szorstki. Jak się okazało w efekcie taki wokal pasował idealnie, a jego dosyć spore wysunięcie przed gitary było również słusznym posunięciem, chociaż Ward początkowo nie był z tego za bardzo zadowolony. Za to bas został schowany za ścianę dwóch mocnych gitar i płyta ma zdecydowanie gitarowy charakter, a sekcja rytmiczna pełni funkcje dopełniające.
Tym albumem TANK niejako ostatecznie chciał odciąć się od motorheadowych korzeni.
Jak na ironię jednak tydzień wcześniej ukazał się album MOTORHEAD - "Another Perfect Day" z Robertsonem i kto zna obie płyty dojdzie do prostego wniosku że ten inny TANK nieświadomie zbliżył się do filozofii grania ekipy Kilmistera...
Jedyny zarzut jaki można postawić albumowi This Means War jest taki, że nie zawiera kompozycji na jednakowo wysokim (czytaj najwyższym) poziomie.
Przyjęcie albumu było znakomite, na co płyta zdecydowanie zasługiwała. Pozycja obowiązkowa dla miłośników brytyjskiego heavy metalu.
Ocena: 8.5/10
25.02.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"