27.06.2018, 19:40:12
The Storyteller - Underworld (2005)
Tracklista:
1. Changeling 03:45
2. Eyes of the Dead 03:58
3. The Fiddler 05:29
4. Watcher in the Deep 05:25
5. Your Time has Come 02:58
6. Beauty is the Beast 04:35
7. Underworld 04:28
8. Magic Elements 04:35
9. Shine On 05:03
10. Ace of Spades (Motörhead Cover) 02:42
Rok wydania: 2005
Gatunek: Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
L-G Persson - śpiew
Fredrik Groth - gitara, instrumenty klawiszowe
Jacob Wennerqvist - gitara
Johan Sohlberg - bas
Martin Hjerpe - perkusja
Ocena: 8/10
22.11.2007
Tracklista:
1. Changeling 03:45
2. Eyes of the Dead 03:58
3. The Fiddler 05:29
4. Watcher in the Deep 05:25
5. Your Time has Come 02:58
6. Beauty is the Beast 04:35
7. Underworld 04:28
8. Magic Elements 04:35
9. Shine On 05:03
10. Ace of Spades (Motörhead Cover) 02:42
Rok wydania: 2005
Gatunek: Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
L-G Persson - śpiew
Fredrik Groth - gitara, instrumenty klawiszowe
Jacob Wennerqvist - gitara
Johan Sohlberg - bas
Martin Hjerpe - perkusja
Album "Underworld" wydany przez Black Lodge Records w listopadzie 2005 nagrany został z poszerzonym o nowego basistę Sahlberga składzie. Muzycznie stanowi kontynuację albumu poprzedniego ale w jeszcze cięższej, ocierającej się o heavy power wersji. Gitary mają surowe brzmienie, bas jest jak nigdy dotąd mocny metaliczny i często wysuwa się do przodu. Persson dostosowuje się do tego soundu i śpiewa zdecydowanie ostrzej i na granicy przyjętej w melodyjnym power metalu brutalności. Wciąż jest to jednak THE STORYTELLER i opowieści jakie snuje obracają się w kręgu epickiego fantasy z północy Europy.
Otwierający album "Changeling" jest wolniejszy niż te utwory do jakich zespół przyzwyczaił wcześniej, ma jednak podobnie epicki refren. Duża dawka mroku i surowości wprowadza tu w ogólny klimat płyty. Szybki "Eyes of the Dead " to rozpoznawalny styl melodii jakie proponowała grupa do tej pory, jednak wyraźnie słychać heavy powerowe podejście, łagodzone delikatniejszymi partiami wokalnymi z gęstym basem w tle. "The Fiddler " to kolejna w dorobku pieśń barda, ale tym razem zagrana ciężko a neofolkowe motywy ukryte nieco za ścianą ciężkich gitar. Utwór robi bardzo dobre wrażenie i muzycy pokazują że można taki motyw zagrać także znacznie mocniej bez utraty specyficznej atmosfery zamkowych opowieści. "Watcher in the Deep" jest lżejszy, oparty o rwane, nieco nerwowe riffy i galopady i stanowi zmetalizowaną wersję utworów w stylu "Chant Of The Thieves" z debiutu. Jest i obowiązkowe "ooooooo" w refrenach, jest też interesujący dialog gitarzystów i melodyjne solo wysokiej marki. Łagodna akustyczna ballada "Your Time Has Come" to chwila oddechu i zadumy ale po kliku minutach już następuje atak w postaci "Beauty Is the Beast". Mamy tu jeden z najostrzejszych wokali Perssona i bardzo epicki refren a całość zbudowana jest na mocno zarysowanym głównym motywie gitarowym . To chyba najlepsza kompozycja na tym LP, pulsującą energią i zachwycająca znakomitą melodią. Tytułowy "Underworld " wolniejszy, podniosły i także bardzo melodyjny przy czym melodia ma charakter uroczysty w pewnych momentach o cechach metalowego hymnu. "Magic Elements " ma najradośniejszy wstęp, jednak wesołego powermetalu tu dalej niewiele. Szybki numer, stereotypowy power i gdyby nie pewne urozmaicenia łagodniejszym wokalem nie zaciekawiłby raczej... Jest to moim zdaniem na tym albumie utwór najsłabszy. "Shine On" to numer dosyć złożony stylowo odbiegający od reszty. Inny typ melodii, inne, niespotykane dotąd rozwiązania w chórkach. Znakomicie tu wypadł Persson i basista, który podąża za nim ze swoim instrumentem krok w krok.
Album ma bardzo dobre brzmienie, czyste, ostre i klarowne i tylko może perkusja mogła by być nieco głośniejsza. THE STORYTELLER po raz kolejny pokazał że jest grupą zgraną, o dużym potencjale i co najważniejsze potrafiącą w dosyć ograniczonej konwencji muzycznej stworzyć różnorodny ale rozpoznawalny zestaw utworów. Zespół ewoluował w kierunku cięższej muzyki skutecznie i z gracją, jednak ta magia wczesnych płyt gdzieś się ulotniła. Słuchacze otrzymali bardzo dobry album, ale bez tej nieuchwytnej bajkowej otoczki z "Crossroad". To ostatni niestety LP zespołu, który grał zawsze bardzo interesującą muzykę pozostając przez lata na drugim planie.
Otwierający album "Changeling" jest wolniejszy niż te utwory do jakich zespół przyzwyczaił wcześniej, ma jednak podobnie epicki refren. Duża dawka mroku i surowości wprowadza tu w ogólny klimat płyty. Szybki "Eyes of the Dead " to rozpoznawalny styl melodii jakie proponowała grupa do tej pory, jednak wyraźnie słychać heavy powerowe podejście, łagodzone delikatniejszymi partiami wokalnymi z gęstym basem w tle. "The Fiddler " to kolejna w dorobku pieśń barda, ale tym razem zagrana ciężko a neofolkowe motywy ukryte nieco za ścianą ciężkich gitar. Utwór robi bardzo dobre wrażenie i muzycy pokazują że można taki motyw zagrać także znacznie mocniej bez utraty specyficznej atmosfery zamkowych opowieści. "Watcher in the Deep" jest lżejszy, oparty o rwane, nieco nerwowe riffy i galopady i stanowi zmetalizowaną wersję utworów w stylu "Chant Of The Thieves" z debiutu. Jest i obowiązkowe "ooooooo" w refrenach, jest też interesujący dialog gitarzystów i melodyjne solo wysokiej marki. Łagodna akustyczna ballada "Your Time Has Come" to chwila oddechu i zadumy ale po kliku minutach już następuje atak w postaci "Beauty Is the Beast". Mamy tu jeden z najostrzejszych wokali Perssona i bardzo epicki refren a całość zbudowana jest na mocno zarysowanym głównym motywie gitarowym . To chyba najlepsza kompozycja na tym LP, pulsującą energią i zachwycająca znakomitą melodią. Tytułowy "Underworld " wolniejszy, podniosły i także bardzo melodyjny przy czym melodia ma charakter uroczysty w pewnych momentach o cechach metalowego hymnu. "Magic Elements " ma najradośniejszy wstęp, jednak wesołego powermetalu tu dalej niewiele. Szybki numer, stereotypowy power i gdyby nie pewne urozmaicenia łagodniejszym wokalem nie zaciekawiłby raczej... Jest to moim zdaniem na tym albumie utwór najsłabszy. "Shine On" to numer dosyć złożony stylowo odbiegający od reszty. Inny typ melodii, inne, niespotykane dotąd rozwiązania w chórkach. Znakomicie tu wypadł Persson i basista, który podąża za nim ze swoim instrumentem krok w krok.
Album ma bardzo dobre brzmienie, czyste, ostre i klarowne i tylko może perkusja mogła by być nieco głośniejsza. THE STORYTELLER po raz kolejny pokazał że jest grupą zgraną, o dużym potencjale i co najważniejsze potrafiącą w dosyć ograniczonej konwencji muzycznej stworzyć różnorodny ale rozpoznawalny zestaw utworów. Zespół ewoluował w kierunku cięższej muzyki skutecznie i z gracją, jednak ta magia wczesnych płyt gdzieś się ulotniła. Słuchacze otrzymali bardzo dobry album, ale bez tej nieuchwytnej bajkowej otoczki z "Crossroad". To ostatni niestety LP zespołu, który grał zawsze bardzo interesującą muzykę pozostając przez lata na drugim planie.
Ocena: 8/10
22.11.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"