Thy Majestie
#1
Thy Majestie - Hastings 1066 (2002)

[Obrazek: R-4460638-1553271849-9298.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Rerurm Memoria 03:00
2. The King and the Warrior 03:26
3. Intro Echoes (Suite n.1) 00:45
4. Echoes of War 05:56
5. The Sight of Telham Hill 05:52
6. Incipit Bellum 01:46
7. Intro Scream (Suite n.2) 01:15
8. The Scream of Taillefer 07:30
9. Intro Anger (Suite n.3) 00:47
10. Anger of Fate 07:12
11. Intro Pride (Suite n.4) 00:47
12. The Pride of A Housecarl 07:20
13. Through the Bridge of Spears 03:48
14. Demons On the Crown 05:50

Rok wydania: 2002
Gatunek: symphonic power metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Dario Grillo - śpiew
Giovanni Santini - gitara
Maurizio Malta - gitara
Dario D'Allesandrio - bas
Giuseppe Bondi - instrumenty klawiszowe
Claudio Diprima - perkusja

Drugie "słuchowisko historyczne" tego włoskiego zespołu z kręgu RHAPSODY to "Hastings 1066". Płyta została wydana przez Scarlet Records we wrześniu 2002 roku.

Historię wszyscy w szkole mieli, więc w ten aspekt się zagłębiać nie będę.
Muzycznie wcale tak źle nie jest, bo jeśli jakoś przebrniemy przez intro symfoniczne, dostajemy zupełnie przyjemny rycerski power w postaci "The King And the Warrior". Później już głównie symfoniczne wydziwianie na poziomie przeciętnym, orkiestracje, wzniosłe chóry i pomiędzy tym nieco dosyć dobrego wokalu Grillo z gitarami i rozległymi klawiszami w tle. "The Sight of Telham Hill" tu na plus, bo i nieco średniowiecznego klimatu i bardzo co prawda odległe, ale jednak, echa FALCONER. "The Scream of Taillefer"
bardzo dobry w zwrotkach, niestety to, co w refrenach to już nie to... Zespół cały czas działa według schematu - intro - 7 minut kolejnego rozdziału opowieści. Same przerywniki w zamyśle zapewne mają budować epicki klimat opowieści, ale raczej słucha się tego ze zniecierpliwieniem. Razi ta wspomniana na wstępie nachalność radiowego słuchowiska. "Anger of Fate" to rozdział rozlazły i nieudany. "The Pride of A Housecarl" broni się pewną dawką zgrabnie podanego folku. "Through the Bridge of Spears", krótszy i chyba dobrze, bo tu pomysłu na 7 minut nie ma. "Demons On the Crown" zamyka ten LP, nie wnosi jednak nic, a samo zakończenie jak na koncept album mało "zamykające" całość.

Brzmienie bardzo dobre, szczególnie instrumentów klawiszowych, które ścigają się w popisach z parą gitarzystów, sprawnych, ale nie wnoszących za wiele. Sola gitarowe niezłe, mało w nich jednak konkretnych wątków i rozwijania epickiej opowieści przy pomocy gitary. Warta uwagi robota perkusisty, używającego sporej liczby różnych perkusyjnych instrumentów, co niestety czasem ginie w ogólnej nawałnicy dźwięków. Szybko, melodyjnie, folkowo, rycersko, średniowiecznie i... Jakoś mało co w głowie zostaje.
Sprawne rzemiosło bez duszy. Jak się chce śpiewać o rycerzach, trzeba trochę tym rycerzem też być w duszy...


Ocena: 6.5/10


9.07.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Thy Majestie - przez Memorius - 27.06.2018, 20:23:50
RE: Thy Majestie - przez Memorius - 27.06.2018, 20:24:28
RE: Thy Majestie - przez Memorius - 22.08.2018, 17:37:44
RE: Thy Majestie - przez Memorius - 22.09.2019, 14:32:53
RE: Thy Majestie - przez Memorius - 28.10.2019, 17:49:11

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości