27.06.2018, 21:26:24
Trouble - Manic Frustration (1992)
Tracklista:
1. Come Touch The Sky 02:54
2. 'Scuse Me 03:25
3. The Sleeper 03:14
4. Fear 03:38
5. Rain 04:17
6. Tragedy Man 04:17
7. Memory's Garden 04:24
8. Manic Frustration 04:10
9. Hello Strawberry Skies 03:04
10. Mr. White 03:26
11. Breathe... 06:30
Rok wydania: 1992
Gatunek: stoner/heavy metal /rock
Kraj: USA
skład zespołu:
Eric Wagner - śpiew
Bruce Franklin - gitara
Rick Wartell - gitara
Ron Holzner - bas
Barry Stern - perkusja
W czerwcu 1992 Def American Recordings wydaje następny album TROUBLE.
Ocena: 8,5/10
30.08.2007
Tracklista:
1. Come Touch The Sky 02:54
2. 'Scuse Me 03:25
3. The Sleeper 03:14
4. Fear 03:38
5. Rain 04:17
6. Tragedy Man 04:17
7. Memory's Garden 04:24
8. Manic Frustration 04:10
9. Hello Strawberry Skies 03:04
10. Mr. White 03:26
11. Breathe... 06:30
Rok wydania: 1992
Gatunek: stoner/heavy metal /rock
Kraj: USA
skład zespołu:
Eric Wagner - śpiew
Bruce Franklin - gitara
Rick Wartell - gitara
Ron Holzner - bas
Barry Stern - perkusja
W czerwcu 1992 Def American Recordings wydaje następny album TROUBLE.
Po potężnym metalowym na wskroś albumie "Trouble" w 1992 TROUBLE nieco złagodniał. Stał się bardziej rozmarzony, bardziej klimatyczny, nostalgiczny, rockowy i smutnawy. Stał się bardziej psychodeliczny, nie na tyle jednak aby przejść tę granicę, która dzieli heavy metal od psychodelicznego rocka. Tradycyjne rytmy i zagrywki pozostały i słuchając Come Baby Touch The Sky, można odnieść wrażenie, że to kontynuacja nagrań z "Trouble". Jednak te klimatyczne, nieśmiałe jeszcze wstawki są tu inne, inaczej też brzmi solo gitarowe Wartella. Coś nowego jest też w połączeniu wszystkiego w jedną całość. Kolejne kompozycje wynikają z poprzednich, łączą je nietypowe niekiedy muzycznie łączniki. Scure Me jest niemal przebojowy, o ile w takim graniu można szukać przeboju. Znów akcentowana basem łagodna część o rockowym charakterze, ale jest to przecież nadal ten kłopot, jaki znamy z płyty poprzedniej. The Sleeper z kolei szybki, z nietypowym miejscami, nowoczesnym brzmieniem gitar na początku, bujający tym specyficznym stylem riffowania gitarzystów, jednak tym razem psychodeliczny refren zaakcentowany jest bardzo mocno. Fantastycznie wyszedł wolniejszy Fear z lekko zniekształconym głosem Wagnera i idącą za nim w ślad gitarą. I tu znów pojawiają się te krótkie solowe zagrywki gitarowe w starodawnym stylu. No i samo solo rewelacyjne na tle motywu gitarzysty rytmicznego. Jednak ani Rain, ani tym bardziej Tragedy Man już tak nie chwyta. TROUBLE tu jakby oddala się od samych siebie, zaczyna grać zbyt łagodnie, ale bez tego "czegoś" co ich wyróżnia. Rain to ładna ballada akustyczna, ale aż za ładna na ten LP. Stary rock, stare chórki w tle. Ładne, ale czy nie za mało TROUBLE? Może i nie... Memory's Garden też zaczyna się łagodnie, a potem to ten bezwzględny TROUBLE, precyzyjnie uderzający w każdej sekundzie. Mieszają agresję i melancholię wręcz rozmarzoną nawet i trzeba przyznać, że to ciekawy zabieg.
Tytułowy Manic Frustration jest za to takim killerem, jaki powinien zdobić okładkę. Niby nic takiego w melodii, ale samo riffowanie jest tu godne podziwu w podziałach pomiędzy obydwoma gitarzystami. Southernowe solo, czy jak kto woli w stylu pana Page z LED ZEPPELIN, no cóż, każdy tu może usłyszeć coś innego i owszem.
A Hello Strawberry Skies to esencja i herb tego albumu. Udało im się w tym utworze skondensować to wszystko, co fragmentami, nieraz ulotnymi przewijało się w innych kompozycjach. Dodatkowo bez uciekania się do łagodzenia brzmienia. No i jest szybko jak na TROUBLE. Końcówka albumu jest nieco słabsza. O ile Mr White to nieco mniej ekscytująca wariacja na wcześniejsze tematy, może za bardzo odarta z gitarowej mocy, to już Breathe... trochę nudnawy jak na te sześć minut. Mr White broni się sympatyczną melodią i ostrym fantazyjnym solem, natomiast Breathe w dobraniu motywów jest jakby niedopracowany, mimo że opowiada pewną smutną historię. Najlepiej wypada końcówka z akustycznymi gitarami i chórkami.
Forma obu gitarzystów na tym LP jest wyborna, podobnie i sekcji rytmicznej, w częściowo złagodzonym w stosunku do poprzedniego LP repertuarze doskonale radzi sobie także Wagner, który w tych bardziej rockowych partiach pozbywa się charakterystycznej ostrości w głosie.
Trochę tu szwankuje produkcja i wszystko brzmi nieco płasko. Jednak jeśli ma to być swojego rodzaju stylizacja, to można uznać, że nie jest to wada.
Z trzech LP TROUBLE z lat 90tych najłagodniejszy i najbardziej rockowy album, co nie znaczy, że rockowy jako taki. To wciąż dominacja specyficznego gitarowego stylu opartego o staro hardrockowe i rockowe patenty dwóch, a może i czasem trzech dekad wstecz.
Tytułowy Manic Frustration jest za to takim killerem, jaki powinien zdobić okładkę. Niby nic takiego w melodii, ale samo riffowanie jest tu godne podziwu w podziałach pomiędzy obydwoma gitarzystami. Southernowe solo, czy jak kto woli w stylu pana Page z LED ZEPPELIN, no cóż, każdy tu może usłyszeć coś innego i owszem.
A Hello Strawberry Skies to esencja i herb tego albumu. Udało im się w tym utworze skondensować to wszystko, co fragmentami, nieraz ulotnymi przewijało się w innych kompozycjach. Dodatkowo bez uciekania się do łagodzenia brzmienia. No i jest szybko jak na TROUBLE. Końcówka albumu jest nieco słabsza. O ile Mr White to nieco mniej ekscytująca wariacja na wcześniejsze tematy, może za bardzo odarta z gitarowej mocy, to już Breathe... trochę nudnawy jak na te sześć minut. Mr White broni się sympatyczną melodią i ostrym fantazyjnym solem, natomiast Breathe w dobraniu motywów jest jakby niedopracowany, mimo że opowiada pewną smutną historię. Najlepiej wypada końcówka z akustycznymi gitarami i chórkami.
Forma obu gitarzystów na tym LP jest wyborna, podobnie i sekcji rytmicznej, w częściowo złagodzonym w stosunku do poprzedniego LP repertuarze doskonale radzi sobie także Wagner, który w tych bardziej rockowych partiach pozbywa się charakterystycznej ostrości w głosie.
Trochę tu szwankuje produkcja i wszystko brzmi nieco płasko. Jednak jeśli ma to być swojego rodzaju stylizacja, to można uznać, że nie jest to wada.
Z trzech LP TROUBLE z lat 90tych najłagodniejszy i najbardziej rockowy album, co nie znaczy, że rockowy jako taki. To wciąż dominacja specyficznego gitarowego stylu opartego o staro hardrockowe i rockowe patenty dwóch, a może i czasem trzech dekad wstecz.
Ocena: 8,5/10
30.08.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"