27.06.2018, 22:05:55
Tyrant Eyes - The Sound of Persistence (2011)
Tracklista:
1. Another Ray of Light 05:16
2. Beginning of the End 04:34
3. No Way No Limit 04:12
4. Gravitation 04:36
5. Infraction 04:53
6. Ingratitude 03:38
7. Physicalli Alive 03:13
8. Born Criminal 04:59
9. Green Tiny Monsters 04:05
10. Friendship 06:00
Rok wydania: 2011
Gatunek: melodic/heavy metal/power metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Claudius Bormuth - śpiew
Marcus Amend - gitara
Jürgen Bormuth - instrumenty klawiszowe
Max Lassmann - bas
Sascha Tilger - perkusja
Ocena: 3,5/10
13.03.2011
Tracklista:
1. Another Ray of Light 05:16
2. Beginning of the End 04:34
3. No Way No Limit 04:12
4. Gravitation 04:36
5. Infraction 04:53
6. Ingratitude 03:38
7. Physicalli Alive 03:13
8. Born Criminal 04:59
9. Green Tiny Monsters 04:05
10. Friendship 06:00
Rok wydania: 2011
Gatunek: melodic/heavy metal/power metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Claudius Bormuth - śpiew
Marcus Amend - gitara
Jürgen Bormuth - instrumenty klawiszowe
Max Lassmann - bas
Sascha Tilger - perkusja
Ten zespół w latach 2000-2003 nagrał dwa albumy z lekko zaprawionym thrashem power metalem i potem wskutek zmian kadrowych na wiele lat ucichł. Powrócił dosyć nieoczekiwanie w marcu 2011 z wydanym nakładem własnym nowym albumem, z nowym wokalistą i w nieco odmienionej formule muzycznej, jednak nie na lepsze.
Poprzednio był to sprawny, aczkolwiek pozbawiony indywidualnych cech zespół power metalowy, tu zaś zaczął się bawić w kombinacje heavy metalowe z drapieżnym wokalem, którego może tak nie słychać w melodic metalowym "Another Ray of Light", ale fatalnie wypada w mixie thrashu i hard rocka w "Beginning of the End", czy chropawym rockowym niby przeboju "Green Tiny Monsters". Nie ten głos do takiej muzyki. Zresztą, stylistycznie ta płyta sięga szeroko i jest tu też mdła rockowa ballada "No Way No Limit" rozwijająca się w dosyć kompromitujący metal lokalnych rozgłośni radiowych z okropnymi chórkami i melodic power metal niskich lotów w "Gravitation". Zupełnie nie przekonuje ten nowy śpiewak, dodatkowo wspierany przez innych członków grupy, w pełnych dysonansów wokalach pobocznych. Klawisze prymitywne, pianino bez duszy... Tło klawiszowe w brutalnym power metalowym "Infraction" pełnym ryków Claudiusa Bormutha bez wyrazu i gdzieś na zbyt dalekim planie. Gdyby znaleźć kogoś, kto się jakoś wyróżnia, to tylko perkusista Sascha Tilger, który w roku 2000 zagrał na debiucie znanej ekipy DESPERADOZ. Także sola gitarowe są w większości bez wyrazu, bojaźliwe i schowane gdzieś w głębi. Jak w niby przebojowym rockowym "Ingratitude". Trochę siebie sprzed lat zespół przypomina w ostrzejszym "Physicalli Alive", gdzie jednak znów wpakowany został bezradny refren, oraz surowym bardzo szybkim momentami "Born Criminal".
Romantyzmem z językiem niemieckim powiewa w balladzie "Friendship", gdzie wokal jest zupełnie inny i nawet dobry, a i sam numer ma w sobie coś wciągającego w tym dramatycznym przekazie. Jeden jedyny raz pianino radzi sobie na dobrym poziomie, a chórki nie rażą prymitywizmem. To jednak za mało, aby ten album uznać za choćby przyzwoity. To mierna płyta, bezstylowa i bez konkretnego pomysłu na metal. Jeśli takim pomysłem było mieszanie melodic metalu z niemieckim piwnym heavy i ubarwianie tego speedem, thrashem i powerem w jaskiniowej formie, to ten eksperyment się nie powiódł.
Romantyzmem z językiem niemieckim powiewa w balladzie "Friendship", gdzie wokal jest zupełnie inny i nawet dobry, a i sam numer ma w sobie coś wciągającego w tym dramatycznym przekazie. Jeden jedyny raz pianino radzi sobie na dobrym poziomie, a chórki nie rażą prymitywizmem. To jednak za mało, aby ten album uznać za choćby przyzwoity. To mierna płyta, bezstylowa i bez konkretnego pomysłu na metal. Jeśli takim pomysłem było mieszanie melodic metalu z niemieckim piwnym heavy i ubarwianie tego speedem, thrashem i powerem w jaskiniowej formie, to ten eksperyment się nie powiódł.
Do tego samo brzmienie pozostawia wiele do życzenia i ten LP nie został poddany masteringowi z należytą starannością. Głośność poszczególnych instrumentów jest nieprzemyślana, a gitara burczy.
Tego powrotu po kilku latach milczenia TYRANT EYES do udanych zaliczyć niestety nie może.
Tego powrotu po kilku latach milczenia TYRANT EYES do udanych zaliczyć niestety nie może.
Ocena: 3,5/10
13.03.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"