27.06.2018, 22:42:13
Unicorn - The 13th Sign (2005)
Tracklista:
1. Breath Of Life 01:03
2. Avylonia (That's How The Story Began) 04:36
3. One In A Million 05:12
4. Fight For The Wings 05:20
5. Waiting For... 04:26
6. The Book Of Drake 03:59
7. Dance Of Passion 03:56
8. Elysian Fields 08:12
9. Vampyrial 06:40
10. Eagle Fly Free (Helloween Cover) (Bonus Track) 03:23
Rok wydania: 2005
Gatunek: Melodic Power Metal/ Modern Rock
Kraj: Włochy
Skład:
Alex "Axa" Chiodini- śpiew
Ste Rossi - gitara
Giò Chiodini - gitara basowa
Maxx Zaccheroni - perkusja
Ocena: 7,9/10
7.06.2008
Tracklista:
1. Breath Of Life 01:03
2. Avylonia (That's How The Story Began) 04:36
3. One In A Million 05:12
4. Fight For The Wings 05:20
5. Waiting For... 04:26
6. The Book Of Drake 03:59
7. Dance Of Passion 03:56
8. Elysian Fields 08:12
9. Vampyrial 06:40
10. Eagle Fly Free (Helloween Cover) (Bonus Track) 03:23
Rok wydania: 2005
Gatunek: Melodic Power Metal/ Modern Rock
Kraj: Włochy
Skład:
Alex "Axa" Chiodini- śpiew
Ste Rossi - gitara
Giò Chiodini - gitara basowa
Maxx Zaccheroni - perkusja
Jak w przypadku wielu innych zespołów grających power metal, także i UNCORN braci Chodini z Mediolanu debiutował w maju 2005 roku w Japonii (Soundholic) i dopiero kilka dni później w Europie (Steelheart Records). Okładka może przywodzić na myśl typowe włoskie flower power metalowe zespoły w stylu HIGLORD czy DRAKKAR oraz baśniowo - rycerskie symfoniczne klimaty. Tymczasem mamy do czynienia z muzyką zupełnie inną, bardzo zróżnicowanym melodyjnym metalem, który we Włoszech raczej swojego odpowiednika nie ma.
Samo brzmienie jest dosyć nietypowe, bardzo czyste, selektywne, z gęstym wysuniętym basem, lekko cofniętą miękką gitarą i dobrym wokalem bez pisków. Mamy tu brzmienie ciepłe, słoneczne i jasne, czasem nowoczesne poprzez użycie elektroniki, jednak dawkowanej z wielkim umiarem, którego nieraz brakuje w produkcjach określanych jako modern hard rock/metal. Ta pozycja jednak do takich nie należy, bo muzycznie jest to płyta bardzo zróżnicowana.
Po intro mamy utwór 'Avylonia' - pogodny melodic power metal z elementami hansenowskimi w refrenie - bardzo zgrabnym i przyjemnym i ten styl kontynuuje 'One In A Million' ze znakomitą, trochę keeperowską melodią i umieszczonymi raczej z przymrużeniem oka, lekko plastikowymi klawiszami. Słucha się tego z dużą przyjemnością. 'Fight For The Wings' robi spore wrażenie. Mamy tu połączenie nietypowe - modern rocka w zwrotkach z walcowatymi riffami przy przejściu do wybitnie udanego, pompatycznego refrenu, jakiego nie powstydziłby się MAGNUM. Trochę akustycznej gitary, udane wysmakowane solo - utwór perełka. 'Waiting For...' z kolei pokazuje jak powinien wyglądać chwytliwy numer modern rock metalowy bez nadmiernych radiowych przegięć i przesadnej elektroniki. Średnie tempa i ciekawy rozwój wypadków. Także bardzo dobra rzecz.
Płyta nieco siada w środku, bo 'The Book Of Drake' to bardzo sztampowy melodyjny power z przesadnymi klawiszami, a instrumentalny 'Dance Of Passion' pełni raczej funkcję wypełniacza. Najdłuższy, ponad 8-minutowy 'Elysian Fields' rozpoczyna się jako akustyczna ballada, aby potem przejść w nastrojowy, hymnowo-elegijny utwór, jaki można spotkać raczej na albumach hard rockowych i AOR z USA. Bardzo dobry numer, wciągający klimatem i zakończony pięknym długim solem gitarowym. 'Vampyrial' jak na opowieść o wampirach przystało zaczyna się gotyckim wstępem, aby szybko przekształcić w speed power metalowy killer z zabójczym motywem gitarowym i... łagodnym refrenem znów nieco w pompatycznym stylu.
Jedynie cover jest tu lekkim zgrzytem. Wykonanie przeciętne i w tym przypadku niepotrzebnie porwali się na tak znany utwór, tym bardziej, że jest on raczej niezbyt zgrabnie odwzorowany niż przekształcony na potrzeby własnego stylu.
Album zawiera więc melodyjne, metalowe granie niepoddające się jednoznacznym klasyfikacjom, w żadnym wypadku nie agresywne i nie progresywne, ani co w przypadku zespołów włoskich częste - nieprzesłodzone. Produkcja na wysokim poziomie, klarowna i staranna. Grupa muzycznie odrębna i nietypowa, która proponowała muzykę niby znajomą, ale podaną inaczej.
Grupa jednej płyty. Z przyczyn technicznych i osobistych panowie razem już raczej nie wystąpią, choć oficjalnie wciąż istnieje szansa reaktywacji.Samo brzmienie jest dosyć nietypowe, bardzo czyste, selektywne, z gęstym wysuniętym basem, lekko cofniętą miękką gitarą i dobrym wokalem bez pisków. Mamy tu brzmienie ciepłe, słoneczne i jasne, czasem nowoczesne poprzez użycie elektroniki, jednak dawkowanej z wielkim umiarem, którego nieraz brakuje w produkcjach określanych jako modern hard rock/metal. Ta pozycja jednak do takich nie należy, bo muzycznie jest to płyta bardzo zróżnicowana.
Po intro mamy utwór 'Avylonia' - pogodny melodic power metal z elementami hansenowskimi w refrenie - bardzo zgrabnym i przyjemnym i ten styl kontynuuje 'One In A Million' ze znakomitą, trochę keeperowską melodią i umieszczonymi raczej z przymrużeniem oka, lekko plastikowymi klawiszami. Słucha się tego z dużą przyjemnością. 'Fight For The Wings' robi spore wrażenie. Mamy tu połączenie nietypowe - modern rocka w zwrotkach z walcowatymi riffami przy przejściu do wybitnie udanego, pompatycznego refrenu, jakiego nie powstydziłby się MAGNUM. Trochę akustycznej gitary, udane wysmakowane solo - utwór perełka. 'Waiting For...' z kolei pokazuje jak powinien wyglądać chwytliwy numer modern rock metalowy bez nadmiernych radiowych przegięć i przesadnej elektroniki. Średnie tempa i ciekawy rozwój wypadków. Także bardzo dobra rzecz.
Płyta nieco siada w środku, bo 'The Book Of Drake' to bardzo sztampowy melodyjny power z przesadnymi klawiszami, a instrumentalny 'Dance Of Passion' pełni raczej funkcję wypełniacza. Najdłuższy, ponad 8-minutowy 'Elysian Fields' rozpoczyna się jako akustyczna ballada, aby potem przejść w nastrojowy, hymnowo-elegijny utwór, jaki można spotkać raczej na albumach hard rockowych i AOR z USA. Bardzo dobry numer, wciągający klimatem i zakończony pięknym długim solem gitarowym. 'Vampyrial' jak na opowieść o wampirach przystało zaczyna się gotyckim wstępem, aby szybko przekształcić w speed power metalowy killer z zabójczym motywem gitarowym i... łagodnym refrenem znów nieco w pompatycznym stylu.
Jedynie cover jest tu lekkim zgrzytem. Wykonanie przeciętne i w tym przypadku niepotrzebnie porwali się na tak znany utwór, tym bardziej, że jest on raczej niezbyt zgrabnie odwzorowany niż przekształcony na potrzeby własnego stylu.
Album zawiera więc melodyjne, metalowe granie niepoddające się jednoznacznym klasyfikacjom, w żadnym wypadku nie agresywne i nie progresywne, ani co w przypadku zespołów włoskich częste - nieprzesłodzone. Produkcja na wysokim poziomie, klarowna i staranna. Grupa muzycznie odrębna i nietypowa, która proponowała muzykę niby znajomą, ale podaną inaczej.
Ocena: 7,9/10
7.06.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"