28.06.2018, 16:06:48
Witchfynde - Give'em Hell (1980)
Tracklista:
1. Ready To Roll 04:15
2. The Divine Victim 05:03
3. Leaving Nadir 06:12
4. Gettin' Heavy 03:52
5. Give 'em Hell 04:03
6. Unto The Ages Of The Ages 08:54
7. Pay Now Love Later 03:33
Rok wydania: 1980
Gatunek: Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Steve Bridges - śpiew
Montalo - gitara
Andro Coulton - bas
Gra Scoresby - perkusja
Ocena: 6/10
21.08.2008
Tracklista:
1. Ready To Roll 04:15
2. The Divine Victim 05:03
3. Leaving Nadir 06:12
4. Gettin' Heavy 03:52
5. Give 'em Hell 04:03
6. Unto The Ages Of The Ages 08:54
7. Pay Now Love Later 03:33
Rok wydania: 1980
Gatunek: Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Steve Bridges - śpiew
Montalo - gitara
Andro Coulton - bas
Gra Scoresby - perkusja
Zespół ten zaczął się formować w połowie lat 70-tych w Mansfield i gdy przyszła epoka NWOBHM miał już sporo przygotowanych utworów. Miał też dużo szczęścia, bo w roku dla NWOBHM najważniejszym, 1980, zdołał nakładem Rondelet Records wydać aż dwie płyty, co udało poza nimi chyba tylko znacznie bardziej słynnemu SAXON.
Grupa zafascynowała była okultyzmem i satanizmem, pod tym względem jednak daleko odbiegała od tego, jak wyrażał to muzycznie PAGAN ALTAR czy WITCHFINDE GENERAL.
W zasadzie to, co można było usłyszeć na ich debiucie to bardzo typowy, oparty na prostych riffach heavy metal z melodyjnymi refrenami, opartymi o tradycje brytyjskie i niezbyt pociągającym wokalem Bridgesa. Ten wokalista to kolejny młodo brzmiący, niewyrobiony głos, encyklopedyczny przykład śpiewaka NWOBHM, który niby śpiewać nie umie, ale jakoś daje sobie rade w kompozycjach prostych, opartych na rock'n'rollu, jak "Ready To Roll" czy "Gettin' Heavy".
Poważnym problemem jednak są tu kompozycje, bo mający mieć w zamyśle mroczno-melancholijny klimat "The Divine Victim" brzmi jak coś z wczesnego ANGEL WITCH, granego w zwolnionych obrotach. Wolniejsza kompozycja, jaka zazwyczaj była umieszczana na takich albumach to skromnie zaaranżowana, z dużym naciskiem na bas i dosyć ostrą gitarą, "Leaving Nadir", która jednak w ostateczności przyjmuje kształt utworu zbudowanego z prostych riffów i partii rockowych, typowych dla ostrzejszego grania brytyjskiego lat 70-tych.
Montalo jako gitarzysta solowy nie pokazuje zbyt wiele, a przecież takie utwory były zazwyczaj najlepszą okazją do zaprezentowania swoich umiejętności.
W sumie nieźle wypada prościutki, rytmiczny "Give 'em Hell", taka łagodniejsza i bardziej ułożona wersja tego, co niedługo potem zagrał VENOM na swoim debiucie. Motyw gitarowy z "Pay Now Love Later" spotykany jest dosyć często w różnych wariantach na albumach NWOBHM, wyszło to dosyć zadziornie i chwytliwie i być może to był dla zespołu lepszy kierunek muzyczny na przyszłość. Najdłuższy, rozbudowany "Unto The Ages Of The Ages" jest niespójny i niejasny w tym, co tu chcą tak naprawdę zagrać, bo jest i trochę epicko i trochę tajemniczo i psychodelicznie. Tu najbardziej ujawnia się ta mroczna strona zespołu, ale chyba najbardziej przykuwa uwagę bardzo interesujące rozplanowanie tego utworu w przestrzeni, z przesuwającą się gitara, przybliżającymi i oddalającymi głosami i eksperymentalnymi zagrywkami sekcji rytmicznej, która gra na całym LP dobrze, ze wskazaniem na basistę. Ten utwór jest jednak jak na taką płytę zbyt eksperymentalny i raczej trudno nim przekonać do siebie miłośnika tego, co grają w pozostałych kawałkach.
Realizacja tego albumu poza perkusją taka sobie, gitara przesadnie ostra i sucha, a wokalista czasem za bardzo zagłuszany.
Nie jest to specjalnie ekscytujący album, co jednak nie przeszkodziło grupie wydać w tym samym roku i w tym samym składzie kolejny.
Grupa zafascynowała była okultyzmem i satanizmem, pod tym względem jednak daleko odbiegała od tego, jak wyrażał to muzycznie PAGAN ALTAR czy WITCHFINDE GENERAL.
W zasadzie to, co można było usłyszeć na ich debiucie to bardzo typowy, oparty na prostych riffach heavy metal z melodyjnymi refrenami, opartymi o tradycje brytyjskie i niezbyt pociągającym wokalem Bridgesa. Ten wokalista to kolejny młodo brzmiący, niewyrobiony głos, encyklopedyczny przykład śpiewaka NWOBHM, który niby śpiewać nie umie, ale jakoś daje sobie rade w kompozycjach prostych, opartych na rock'n'rollu, jak "Ready To Roll" czy "Gettin' Heavy".
Poważnym problemem jednak są tu kompozycje, bo mający mieć w zamyśle mroczno-melancholijny klimat "The Divine Victim" brzmi jak coś z wczesnego ANGEL WITCH, granego w zwolnionych obrotach. Wolniejsza kompozycja, jaka zazwyczaj była umieszczana na takich albumach to skromnie zaaranżowana, z dużym naciskiem na bas i dosyć ostrą gitarą, "Leaving Nadir", która jednak w ostateczności przyjmuje kształt utworu zbudowanego z prostych riffów i partii rockowych, typowych dla ostrzejszego grania brytyjskiego lat 70-tych.
Montalo jako gitarzysta solowy nie pokazuje zbyt wiele, a przecież takie utwory były zazwyczaj najlepszą okazją do zaprezentowania swoich umiejętności.
W sumie nieźle wypada prościutki, rytmiczny "Give 'em Hell", taka łagodniejsza i bardziej ułożona wersja tego, co niedługo potem zagrał VENOM na swoim debiucie. Motyw gitarowy z "Pay Now Love Later" spotykany jest dosyć często w różnych wariantach na albumach NWOBHM, wyszło to dosyć zadziornie i chwytliwie i być może to był dla zespołu lepszy kierunek muzyczny na przyszłość. Najdłuższy, rozbudowany "Unto The Ages Of The Ages" jest niespójny i niejasny w tym, co tu chcą tak naprawdę zagrać, bo jest i trochę epicko i trochę tajemniczo i psychodelicznie. Tu najbardziej ujawnia się ta mroczna strona zespołu, ale chyba najbardziej przykuwa uwagę bardzo interesujące rozplanowanie tego utworu w przestrzeni, z przesuwającą się gitara, przybliżającymi i oddalającymi głosami i eksperymentalnymi zagrywkami sekcji rytmicznej, która gra na całym LP dobrze, ze wskazaniem na basistę. Ten utwór jest jednak jak na taką płytę zbyt eksperymentalny i raczej trudno nim przekonać do siebie miłośnika tego, co grają w pozostałych kawałkach.
Realizacja tego albumu poza perkusją taka sobie, gitara przesadnie ostra i sucha, a wokalista czasem za bardzo zagłuszany.
Nie jest to specjalnie ekscytujący album, co jednak nie przeszkodziło grupie wydać w tym samym roku i w tym samym składzie kolejny.
Ocena: 6/10
21.08.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"