28.06.2018, 17:22:12
Yngwie Malmsteen - The Seventh Sign (1994)
Tracklista:
1. Never Die 03:29
2. I Don't Know 03:25
3. Meant to Be 03:52
4. Forever One 04:35
5. Hairtrigger 02:43
6. Brothers (instrumental) 03:47
7. The Seventh Sign 06:31
8. Bad Blood 04:25
9. Prisoner of Your Love 04:27
10. Pyramid of Cheops 05:10
11. Crash and Burn 04:05
12. Sorrow (instrumental) 02:02
Rok wydania: 1994
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Michael Vescera - śpiew
Yngwie J. Malmsteen - gitara, bas, sitar
Mats Olausson - instrumenty klawiszowe
Mike Terrana - perkusja
Ocena: 7/10
27.08.2007
Tracklista:
1. Never Die 03:29
2. I Don't Know 03:25
3. Meant to Be 03:52
4. Forever One 04:35
5. Hairtrigger 02:43
6. Brothers (instrumental) 03:47
7. The Seventh Sign 06:31
8. Bad Blood 04:25
9. Prisoner of Your Love 04:27
10. Pyramid of Cheops 05:10
11. Crash and Burn 04:05
12. Sorrow (instrumental) 02:02
Rok wydania: 1994
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Michael Vescera - śpiew
Yngwie J. Malmsteen - gitara, bas, sitar
Mats Olausson - instrumenty klawiszowe
Mike Terrana - perkusja
Po nagraniu dwóch płyt ze szwedzkim wokalistą Goranem Edmanem w latach 1990-1992, Malmsteen po raz kolejny podziękował muzykom ze swojego zespołu i zebrał inny skład, w którym pozostał z poprzedniego tylko Mats Olausson. Tym razem gitarzysta pozyskał osobistości znane i cenione i rolę wokalisty powierzył Michaelowi Vescera z USA. Bas nagrał w nowych kompozycjach sam, zaś perkusję przejął Mike Terrana i to słychać na tej płycie która miał miał swoją premierę w Japonii w lutym 1994 roku nakładem Pony Canyon.
Słychać także, że Malmsteen zmienił nieco swoją muzyczną orientację i nagrał tym razem album lżejszy, o wyraźnych cechach stylu melodic heavy metal/hard rock, płytę przystępniejszą w odbiorze niż zimny poprzednik, a przy tym niemal zupełnie pozbawioną elementów neoklasycznych i epickich.
W pewnym sensie ta płyta stanowiła kontynuację "Eclipse" w jeszcze bardziej złagodzonej formie.
Romantyczny "Prisoner of Your Love" napisany wspólnie z ukochaną Amberdawn Landin Malmsteen i na jej cześć mocno nawiązuje do "Save Our Love" w stylu i klimacie, a "Hairtrigger" to kolejny nowocześnie podany numer z pogranicza metalu i hard rocka. Niestety w tym lżejszym graniu Malmsteen proponuje kompozycje niezbyt interesujące i tu "I Don't Know "i "Meant to Be" wypadają raczej słabo. Wyróżnia się "Forever One", nieco chłodniejszy i bardziej charakterystyczny dla stylu Malmsteena oraz znakomity "Bad Blood" w średnim tempie i ze zdecydowanym nastawieniem na refren. Jest to także popis wokalny Vescera, który ogólnie jednak na tym albumie niczego nadzwyczajnego nie pokazuje. W partiach, gdzie Malmsteen jeszcze dokłada pewną dozę neoklasyki Vescera prezentuje się słabiej od swoich poprzedników i słychać, że z taką muzyką nie miał wcześniej do czynienia.
Do dostojnego, monumentalnego grania Malmsteen sięga na tym LP rzadko. Jedynie numer tytułowy "The Seventh Sign" jest tu przedstawicielem tego zdystansowanego malmsteenowskiego metalu o lekko progresywnych cechach, jednak tym razem kompozycji zabrakło wyrazistości i przejrzystości, mimo dosyć bogatej aranżacji. W "Pyramid of Cheops" Malmsteen wraca do wątków epickich i historycznych i jest to dobry utwór, nasycony klimatem starożytnym, lecz tylko dobry, bo i tu nie ma wiele nowego w wykorzystaniu powszechnie znanego "ancient" motywu przewodniego. Nie bardzo też przekonuje do siebie Vescera w partiach wokalnych. Album ożywiają dwie znakomite speedowe kompozycje, "Never Die" i "Crash And Burn".
Jeszcze raz Malmsteen potwierdza, że jest mistrzem w numerach szybkich, melodyjnych i opatrzonych pirotechnicznymi popisami gitarowymi, zaś Vescera czuje się w takim graniu jak ryba w wodzie. W "Crash and Burn" w interesujący sposób wpleciony został również bardzo wyeksponowany motyw neoklasyczny.
Miarą lżejszego podejścia do metalu przez Malmsteena na tej płycie jest utwór instrumentalny "Brothers", bardzo łagodny, czytelny i pozbawiony chłodnej i niemal niezrozumiałej kalkulacji utworów w rodzaju "Eclipse" czy "Perpetual".
Ogólnie Malmsteen gra w nieco prostszy sposób niż na kilku poprzednich płytach, wszystko jest łatwiejsze i jakby przeznaczone dla szerszego grona odbiorców. Podkreśla to również bardzo dobra produkcja ze znacznie cieplejszym brzmieniem niż "Fire & Ice" i bardziej miękką gitarą oraz starannym zagospodarowaniem planu drugiego, wypełnianego często dyskretnie przez klawisze.
Reasumując, Yngwie Malmsteen przedstawił dobrą płytę z melodyjnym heavy metalem, jednak poniżej jego możliwości twórczych.
W pewnym sensie ta płyta stanowiła kontynuację "Eclipse" w jeszcze bardziej złagodzonej formie.
Romantyczny "Prisoner of Your Love" napisany wspólnie z ukochaną Amberdawn Landin Malmsteen i na jej cześć mocno nawiązuje do "Save Our Love" w stylu i klimacie, a "Hairtrigger" to kolejny nowocześnie podany numer z pogranicza metalu i hard rocka. Niestety w tym lżejszym graniu Malmsteen proponuje kompozycje niezbyt interesujące i tu "I Don't Know "i "Meant to Be" wypadają raczej słabo. Wyróżnia się "Forever One", nieco chłodniejszy i bardziej charakterystyczny dla stylu Malmsteena oraz znakomity "Bad Blood" w średnim tempie i ze zdecydowanym nastawieniem na refren. Jest to także popis wokalny Vescera, który ogólnie jednak na tym albumie niczego nadzwyczajnego nie pokazuje. W partiach, gdzie Malmsteen jeszcze dokłada pewną dozę neoklasyki Vescera prezentuje się słabiej od swoich poprzedników i słychać, że z taką muzyką nie miał wcześniej do czynienia.
Do dostojnego, monumentalnego grania Malmsteen sięga na tym LP rzadko. Jedynie numer tytułowy "The Seventh Sign" jest tu przedstawicielem tego zdystansowanego malmsteenowskiego metalu o lekko progresywnych cechach, jednak tym razem kompozycji zabrakło wyrazistości i przejrzystości, mimo dosyć bogatej aranżacji. W "Pyramid of Cheops" Malmsteen wraca do wątków epickich i historycznych i jest to dobry utwór, nasycony klimatem starożytnym, lecz tylko dobry, bo i tu nie ma wiele nowego w wykorzystaniu powszechnie znanego "ancient" motywu przewodniego. Nie bardzo też przekonuje do siebie Vescera w partiach wokalnych. Album ożywiają dwie znakomite speedowe kompozycje, "Never Die" i "Crash And Burn".
Jeszcze raz Malmsteen potwierdza, że jest mistrzem w numerach szybkich, melodyjnych i opatrzonych pirotechnicznymi popisami gitarowymi, zaś Vescera czuje się w takim graniu jak ryba w wodzie. W "Crash and Burn" w interesujący sposób wpleciony został również bardzo wyeksponowany motyw neoklasyczny.
Miarą lżejszego podejścia do metalu przez Malmsteena na tej płycie jest utwór instrumentalny "Brothers", bardzo łagodny, czytelny i pozbawiony chłodnej i niemal niezrozumiałej kalkulacji utworów w rodzaju "Eclipse" czy "Perpetual".
Ogólnie Malmsteen gra w nieco prostszy sposób niż na kilku poprzednich płytach, wszystko jest łatwiejsze i jakby przeznaczone dla szerszego grona odbiorców. Podkreśla to również bardzo dobra produkcja ze znacznie cieplejszym brzmieniem niż "Fire & Ice" i bardziej miękką gitarą oraz starannym zagospodarowaniem planu drugiego, wypełnianego często dyskretnie przez klawisze.
Reasumując, Yngwie Malmsteen przedstawił dobrą płytę z melodyjnym heavy metalem, jednak poniżej jego możliwości twórczych.
Ocena: 7/10
27.08.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"