02.08.2018, 18:37:40
Heathen - Breaking the Silence (1987)
Tracklista:
1. Death by Hanging 05:04
2. Goblin's Blade 04:34
3. Open the Grave 07:22
4. Pray for Death 03:42
5. Set Me Free (Sweet cover) 03:46
6. Breaking the Silence 05:51
7. World's End 07:05
8. Save the Skull 05:22
9. Heathen 06:33
Rok wydania: 1987
Gatunek: power/thrash metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
David Godfrey - śpiew
Lee Altus - gtara
Doug Piercy - gitara
Mike "Yaz" Jastremski - gitara basowa
Carl Sacco - perkusja
Jakiś cień niepowodzeń wisiał nad HEATHEN z Sonory (Kalifornia) od początku jego istnienia. Założony z inicjatywy Altusa i Sacco w 1984 roku, już w 1985 utracił swojego uzdolnionego kompozytora i wokalistę Sama Kressa, wcześniej też odszedł do MODRED znakomity gitarzysta Jim Sanguinetti. Prawdą jest, że zmiany były dokonane wybornie, bo frontmanem został David Godfrey (White) z BLIND ILLUSION, a gitarzystą błyskotliwy technik Doug Piercy. Z nowym basistą Mike "Yaz" Jastremskim nagrali ostatecznie "Breaking the Silence"dla znanej wytwórni Combat Records.
Ta płyta realnie patrząc, była jedną z pierwszych jasno wyrażonych manifestacji stylu power/thrash, gdzie proste wysokoenergetyczne granie wzbogacone zostało o powerowe elementy wypracowane w połowie lat 80tych w USA.
W jakiś sposób w samej konstrukcji ten album nawiązywał do pierwszych płyt METALLICA czy ANTHRAX, jednak młodzieńczy bunt został tu zastąpiony elegancją wykonania i dopracowaniem technicznym.
Dodatkowo pewne sprawy potraktowane zostały z lekkim przymrużeniem oka, jak umieszczenie kapitalnej power metalowej wersji glamrockowej grupy SWEET Set Me Free, czy w pompatycznym rozpoczęciu Death by Hanging, oraz w neoklasycznych wtrąceniach w numerze tytułowym. HEATHEN jest podobny w tej kompozycji do stylu debiutu EXODUS, choć wysoki wokal Godfrey'a i masywne powerowe riffy w przejściach czynią tę muzykę swoistą.
Najbardziej charakterystyczne są wycyzelowane, o zegarmistrzowskiej precyzji wykonania sola i dialogi gitarowe dwóch Axemanów-Altusa i Piercy, którzy wygrywają na tym LP nieprawdopodobne cudeńka, niespotykane na thrashowych albumach innych grup. Czasem to nawet jest nie tylko solo, ale sam układ głównych riffów jak w potoczystym Goblin's Blade. Gdy grają mroczniej, jak w dosyć Open the Grave nie są już jednak tak bardzo przekonujący jak w żywiołowych power/thrashowych eksplozjach typu Pray for Death z dwukanałowym wokalem i wykorzystaniem podstawowych patentów US Power i muzyki wczesnego EXODUS. Umiejętnie operują zwolnieniami i przyspieszeniami w ostrym i surowym Breaking the Silence, przetaczają się w thrash/power nawałnicy w World's End, niewinnie rozpoczynającym się duetem z gitarą akustyczną i romantycznym pojękiwaniem Godfrey'a.
Konkretne melodie, konkretna gra dwóch Guitar Hero, konkretny metalowy atak, tak jak w Save the Skull. I na koniec mroczna potęga w sztandarowym, zagranym w nieco wolniejszym tempie Heathen.
Poparte zostało to bardzo dobrą produkcją w stylu "sharp", co nie znaczy, że sound rozdziera uszy i nieboskłon. Pewną wadą jest zbyt cicha perkusja, a szkoda, bo Sacco gra w wielu miejscach bardzo rzadko spotykane patenty.
Był to album bardzo niedoceniony w czasie gdy się ukazał, poniekąd z powodu niezbyt dobrej promocji. Problemy personalne zespołu pogłębiły ten stan i tak naprawdę wartość tego LP doceniona została znacznie później, później nawet, niż po ukazaniu się powalającego "Victims of Deception".
Ocena: 9/10
new 2.08.2018
Ta płyta realnie patrząc, była jedną z pierwszych jasno wyrażonych manifestacji stylu power/thrash, gdzie proste wysokoenergetyczne granie wzbogacone zostało o powerowe elementy wypracowane w połowie lat 80tych w USA.
W jakiś sposób w samej konstrukcji ten album nawiązywał do pierwszych płyt METALLICA czy ANTHRAX, jednak młodzieńczy bunt został tu zastąpiony elegancją wykonania i dopracowaniem technicznym.
Dodatkowo pewne sprawy potraktowane zostały z lekkim przymrużeniem oka, jak umieszczenie kapitalnej power metalowej wersji glamrockowej grupy SWEET Set Me Free, czy w pompatycznym rozpoczęciu Death by Hanging, oraz w neoklasycznych wtrąceniach w numerze tytułowym. HEATHEN jest podobny w tej kompozycji do stylu debiutu EXODUS, choć wysoki wokal Godfrey'a i masywne powerowe riffy w przejściach czynią tę muzykę swoistą.
Najbardziej charakterystyczne są wycyzelowane, o zegarmistrzowskiej precyzji wykonania sola i dialogi gitarowe dwóch Axemanów-Altusa i Piercy, którzy wygrywają na tym LP nieprawdopodobne cudeńka, niespotykane na thrashowych albumach innych grup. Czasem to nawet jest nie tylko solo, ale sam układ głównych riffów jak w potoczystym Goblin's Blade. Gdy grają mroczniej, jak w dosyć Open the Grave nie są już jednak tak bardzo przekonujący jak w żywiołowych power/thrashowych eksplozjach typu Pray for Death z dwukanałowym wokalem i wykorzystaniem podstawowych patentów US Power i muzyki wczesnego EXODUS. Umiejętnie operują zwolnieniami i przyspieszeniami w ostrym i surowym Breaking the Silence, przetaczają się w thrash/power nawałnicy w World's End, niewinnie rozpoczynającym się duetem z gitarą akustyczną i romantycznym pojękiwaniem Godfrey'a.
Konkretne melodie, konkretna gra dwóch Guitar Hero, konkretny metalowy atak, tak jak w Save the Skull. I na koniec mroczna potęga w sztandarowym, zagranym w nieco wolniejszym tempie Heathen.
Poparte zostało to bardzo dobrą produkcją w stylu "sharp", co nie znaczy, że sound rozdziera uszy i nieboskłon. Pewną wadą jest zbyt cicha perkusja, a szkoda, bo Sacco gra w wielu miejscach bardzo rzadko spotykane patenty.
Był to album bardzo niedoceniony w czasie gdy się ukazał, poniekąd z powodu niezbyt dobrej promocji. Problemy personalne zespołu pogłębiły ten stan i tak naprawdę wartość tego LP doceniona została znacznie później, później nawet, niż po ukazaniu się powalającego "Victims of Deception".
Ocena: 9/10
new 2.08.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"