Wotan
#2
 Wotan - Epos (2007)

[Obrazek: R-3639205-1531125623-2803.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Drink in the Skull of Your Father 04:18
2. The Quest for the Grail 05:35
3. Dark Centuries 03:35
4. Mother Forest 03:31
5. Spartacus 04:03
6. Foggy Dew 07:30
7. Vlad Tepes 04:12
8. Dream of Maxen 04:58
9. Chanson de Roland 15:07
10. Vae Victis 04:26
11. Ithaca 09:26

Rok wydania: 2007
Gatunek: epic heavy metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Vanni Ceni - śpiew
Mario Degiovanni - gitara
Salvatore Oliveri - bas
Lorenzo Giudici - perkusja

Gościnnie:
Ross The Boss - gitara w "Spartacus," pianino w "Mother Forest"


To drugi album WOTAN, mistrzów epic heavy metalu, wydany przez Eat Metal Records w końcu kwietnia 2007 roku.
WOTAN barbarzyński, WOTAN surowy, WOTAN potężny jak MANOWAR!

Rozpoczyna dramatyczny i zarazem ascetyczny i patetyczny Drink in the Skull of Your Father i nie może być lepszej rozgrzewki i  prowadzenia do dalszej części epickiej podróży ekipy Vanni Ceni. Prowadzony w nieco szybszym tempie The Quest for the Grail jest kapitalnie pompatyczny, a zmiany tempa narracji doskonale dobrane. Ten kontrast pomiędzy ciężkim graniem a pieśnią barda przy akustycznej gitarze zrobiony został mistrzowsko. W Mother Forest wstęp na pianinie zagrał sam Ross The Boss. Poruszający jest ten łagodny, a zarazem pełny emocji song i Ceni prezentuje tu jedne z najlepszych wokali na całej płycie z kapitalnym vibratto momentami. Spartacus jest po prostu morderczy. WOTAN w średnich manowarowych tempach i z takimi melodiami jak w Spartakus jest nie do pobicia. Zwłaszcza gdy przyspiesza jak tutaj, korzystając  z drobnych wartości i kunsztu Rossa The Bossa. No i te barbarzyńskie zaśpiewy Ceni! Warte są wszystkich pieniędzy. Piękny jest szybki i melodyjnie galopujący Vlad Tepes oraz następny Dream of Maxen. Podobieństwo do MANOWAR niewątpliwe, ale jednak WOTAN robi te podobne patenty nieco inaczej. Podrywają też w bojowym Vae Victis, ze znakomitymi zagrywkami gitarzysty i perkusisty i rewelacyjnymi okrzykami wojennymi Ceni. Monumentalny epicki kolos Chanson de Roland to metalowa wersji "Pieśni o Rolandzie" i jest to 15 minut muzycznego teatru, z żeńskimi wokalizami, odgłosami bitwy, wstawkami akustycznymi i dramatyczną, patetyczną narracją wokalną. Dominują wolne tempa, zwaliste riffy heavy/doom i power/doom inkrustacje i motywy w stylu FORSAKEN, ISOLE i innych asów epic power/heavy/doom. Piękne, poruszające, długie solo płaczącej gitary... Ten numer to absolutne epickie zniszczenie! Zresztą tak, jak w dostojnym i ponurym Ithaca. Kolejna przepiękna część instrumentalna z gitarą akustyczną i wokalizami w tle. Kolejne rozpaczliwe solo Mario Degiovanni gasnące przy wejściu gitar akustycznych na zakończenie. Wybornie wypadła na tym LP heavy metalowa wersji starej irlandzkiej pieśni Foggy Dew. Chyba Włosi wydobyli tu jeszcze więcej dramatyzmu i patosu niż włożył w nią autor pieśni. Ceni zmaga się tu z tym wszystkim praktycznie sam. Po prostu Mistrz! Najsłabszym ogniwem tego albumu jest przeciętny powerowy Dark Centuries i te tempa nie bardzo pasują do WOTAN.

Fajerwerków technicznych w grze instrumentalistów tu nie ma, bo nie o to tu chodzi. Sola Mario Degiovanni nie są skomplikowane, ale często bardzo pomysłowe w podpatrywaniu Rossa The Bossa, a sekcja rytmiczna gra proste rzeczy. Brzmienie jak to u WOTAN surowe i niewygładzone (zwłaszcza gitara), ale wspaniałe jest brzmienie perkusji - litaury i blachy zrobione fantastycznie.
Po raz drugi WOTAN udowodnił, że jest wielki, a Vanni że jest niesamowitym barbarzyńskim wokalistą.
Veni! Vidi! Vici!


ocena: 9.8/10

new 4.08.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Wotan - przez Memorius - 28.06.2018, 16:36:52
RE: Wotan - przez Memorius - 04.08.2018, 20:22:04
RE: Wotan - przez Memorius - 05.11.2019, 18:06:15

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości