14.10.2018, 02:55:22
Dobra Panowie. Zgadzam się z Wami, nie do końca, ale jednak zgadzam. Wasze posty przypomniały mi co dla Bezimiennego jest tak naprawdę głównym celem. Zdecydowałem się jednak na nie odpowiedzieć, dopiero wtedy gdy "liznę" trochę wątek Czarnych Jastrzębi.
No więc tak, moje obawy okazały się bezpodstawne. Gdyż Jastrzębie to typowy gang uliczny, w którym każdy trzyma się szefa, a chłopaki są bandą idącą za sobą w ogień. Wiadomo, że nie do końca, ale powierzchownie można tak napisać. Nie jest to gildia, której celem jest typowo obijanie/zabijanie wszystkich dookoła i ściąganie haraczu z każdej napotkanej osoby. Po prostu chłopaki, których połączyła ulica, jakich można spotkać w każdym mieście. Gdzie wieczorami spotykają się na gibonach, sącząc piwkom sypiąc kreski i rozmawiając o ciężkim życiu, prowadząc czasem nielegal, mając komornika i masę problemów na głowie. Bez perspektyw i chęci "na lepsze" życie.
Wracając do wyborów moralnych. Nie do końca się z Wami zgadzam. Gdyż takowe wybory istnieją w grze. A Bezimienny może "wczuć" się w daną gildię wykonując dla nich zadania. O czym świadczą Wasze wpisy do dziennika, chociażby gdy jesteśmy w Mrocznym Zakonie i doświadczamy takowych rozterek moralnych. Sama podstawka Gothica dawała nam już przecież możliwość zagrania praworządnym strażnikiem, wsadzając wszystkich złodziejaszków wraz z szefostwem gildii złodziei do paki. Niekoniecznie im pomagając. Więc możemy być idealistą, albo renegatem wykonując główny cel, czyli zażegnanie niebezpieczeństwa na Irdorath. Wybory moralne istnieją, a każdy gracz może je interpretować na swój własny sposób i się nimi przejmować, albo olać i grać bez żadnych skrupułów. Można było wziąć ze sobą Torlofa i wpuścić orków do zamku, albo go olać i zabrać Jacka na statek. Można wrobić Sarę i wpakować ją do celi ratując własną dupę, albo wsypać Canthara. Ja lubię podejmować tego typu decyzję i warunkuję je zawsze tym w jakiej jestem gildii. Dlatego uważam, że jako Najemnik byłbym idealnym członkiem Jastrzębi, ale również jako Mag Wody do nich pasuje i to mnie niezmiernie cieszy. Wszakże do Khorinis przybyliśmy bez grosza, broniąc się przed Moe i przyjmując wyciągnięta dłoń od Oskara. Droga Magii, czekała na mojego Beziego dopiero po zapoznaniu się z otaczającym go światem. Nic przecież nie jest czarno białe
Pozdro
No więc tak, moje obawy okazały się bezpodstawne. Gdyż Jastrzębie to typowy gang uliczny, w którym każdy trzyma się szefa, a chłopaki są bandą idącą za sobą w ogień. Wiadomo, że nie do końca, ale powierzchownie można tak napisać. Nie jest to gildia, której celem jest typowo obijanie/zabijanie wszystkich dookoła i ściąganie haraczu z każdej napotkanej osoby. Po prostu chłopaki, których połączyła ulica, jakich można spotkać w każdym mieście. Gdzie wieczorami spotykają się na gibonach, sącząc piwkom sypiąc kreski i rozmawiając o ciężkim życiu, prowadząc czasem nielegal, mając komornika i masę problemów na głowie. Bez perspektyw i chęci "na lepsze" życie.
Wracając do wyborów moralnych. Nie do końca się z Wami zgadzam. Gdyż takowe wybory istnieją w grze. A Bezimienny może "wczuć" się w daną gildię wykonując dla nich zadania. O czym świadczą Wasze wpisy do dziennika, chociażby gdy jesteśmy w Mrocznym Zakonie i doświadczamy takowych rozterek moralnych. Sama podstawka Gothica dawała nam już przecież możliwość zagrania praworządnym strażnikiem, wsadzając wszystkich złodziejaszków wraz z szefostwem gildii złodziei do paki. Niekoniecznie im pomagając. Więc możemy być idealistą, albo renegatem wykonując główny cel, czyli zażegnanie niebezpieczeństwa na Irdorath. Wybory moralne istnieją, a każdy gracz może je interpretować na swój własny sposób i się nimi przejmować, albo olać i grać bez żadnych skrupułów. Można było wziąć ze sobą Torlofa i wpuścić orków do zamku, albo go olać i zabrać Jacka na statek. Można wrobić Sarę i wpakować ją do celi ratując własną dupę, albo wsypać Canthara. Ja lubię podejmować tego typu decyzję i warunkuję je zawsze tym w jakiej jestem gildii. Dlatego uważam, że jako Najemnik byłbym idealnym członkiem Jastrzębi, ale również jako Mag Wody do nich pasuje i to mnie niezmiernie cieszy. Wszakże do Khorinis przybyliśmy bez grosza, broniąc się przed Moe i przyjmując wyciągnięta dłoń od Oskara. Droga Magii, czekała na mojego Beziego dopiero po zapoznaniu się z otaczającym go światem. Nic przecież nie jest czarno białe
Pozdro