31.10.2018, 16:26:50
Power Crue - Wreck The Eternal Tyranny (2012)
Tracklista:
1. Crow Above Child 05:14
2. Mental Pestilence 04:18
3. Killing Sun 05:40
4. No Cimono Rcen 04:42
5. Chessboard Soldiers 06:10
6. Modern Tyranny 06:12
7. Conqueror of Souls 05:55
8. Oedipus Rex 05:02
9. Years of Perfection 04:55
Rok wydania: 2012
Gatunek: progressive power metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Kostas Tokas - śpiew
Kostas Tokas - śpiew
Thanasis Bertsatos - gitara
George Pritsis - gitara
George Ekonomou - gitara basowa
Dimitris Kalatzis - perkusja
oraz
Stathis Pavlantis - gitara ("Crow Above Child")
Takis Spyropoulos - gitara ("Chessboard Soldiers")
Aggelos Kokkorogiannis - gitara ("Chessboard Soldiers")Stathis Pavlantis - gitara ("Crow Above Child")
Takis Spyropoulos - gitara ("Chessboard Soldiers")
Po roku 2005 POWER CRUE zaczął się borykać z problemem wokalisty. Bertsatos po nagraniu "Night... Mares" w roku 2005 zrezygnował z tej funkcji i grupa aż do 2009 nikogo na tę pozycję nie znalazła. W końcu jednak pojawił się w składzie Kostas Tokas z mało wówczas znanego power metalowego THE SILENT RAGE i można było rozpocząć prace nad kolejnym albumem. Płyta ukazała się cztery lata później, wydana przez malutką wytwórnię Lighten the Underground z Aten.
Ostry power metal z wyraźnymi cechami progresywnymi otwiera ten album. W Crow Above Child gościnnie zagrał Stathis Pavlantis z REFLEXION i tak dynamicznie w swoim macierzystym zespole nie gra. Tokas to bardzo dobry wokalista o dosyć wysokim głosie, którym operuje z lekkością i swobodą i takie granie jak najbardziej mu jak słychać pasuje.
Surowo, momentami power/thrashowo i ten kawałek w riffach przewodnich jest bardzo dobry. To, że czasem niepotrzebnie zwalniają, budzi żal w kapitalnym w zwrotkach No Cimono Rcen, zrobionym podobnie jak to robił FLOTSAM AND JETSAM w szybkich numerach, gdzie gitarom nadawała rytm wysunięta perkusja.
Mocno, ostro, drapieżnie z ponurymi zwolnieniami i łagodniejszymi refrenami, a zaśpiewy Tokasa w "górkach" czyste i bezbłędne. Tak jest w Mental Pestilence czy Chessboard Soldiers z udziałem dodatkowych gitarzystów.
Nie wszystko w tych speed powerowych natarciach jest aż tak bardzo atrakcyjne i z pewnością Killing Sun jest słabszy, ale to tylko ten jeden numer tu odstaje od reszty.
Nie wszystko w tych speed powerowych natarciach jest aż tak bardzo atrakcyjne i z pewnością Killing Sun jest słabszy, ale to tylko ten jeden numer tu odstaje od reszty.
Tak, w ostatecznym rozrachunku dużo tu progresywnych zmian tempa, skomplikowanych przejść i niełatwych melodii (Years of Perfection). Grupa zdecydowanie poszła w stronę złożoności swojej muzyki i jeśli tu szukać rycerskiej epickości, to tego praktycznie nie ma. To zupełnie inna filozofia gry. Jedynie w pewnym stopniu temu stylowi odpowiada Modern Tyranny, jednak tylko momentami, fragmentarycznie i poza rozległymi partiami solowymi gitar.
Znakomicie się prezentuje łagodniejszy song Conqueror of Souls, gdzie Kostas bardzo to zgrabnie prowadzi głosem i tym razem wszyscy zdecydowanie się wyciszają grając pod niego. Potem jednak pojawia się seria stalowych posępnych riffów i apokaliptyczne solo gitarowe i POWER CRUE także i tym razem nie odpuszcza w mocy. Nie odpuszcza także w potoczystym, surowym i szybkim Oedipus Rex z gwałtownymi atakami dwóch gitar, ale tu jest ponadto bardzo interesująca melodia i progresywny chłód.
Co trzeba przyznać, to gra gitarzystów na tym albumie jest z technicznego punktu widzenia godna szacunku, ale to, co robi na basie George Ekonomou, to w wielu miejscach majstersztyk i to, że rozpoczyna pewne numery od swoich szarż to nie przypadek. Dimitris Kalatzis rozgrywa chyba życiową partię i gra wyśmienicie do tych trudnych do ogarnięcia wielokrotnych zmian tempa. Kostas Tokas zaś to objawienie wokalne i to bez dwóch zdań.
Surowa ostra produkcja jest nad wyraz czytelna. Gitary tną jak brzytwy, bas ciężki, a perkusja ustawiona mistrzowsko z werblem na czele. To brzmienie dosyć charakterystyczne dla speed i thrashowych grup greckich z SUICIDAL ANGELS na czele. Twardo, a nie miękko, ale to się może podobać.
Wiele osób dąsało się, że nie ma tu nic o hoplitach i podobnych rzeczach, albo że to nie takie przystępne jak marne płyty EMERALD SUN. Trudno, POWER CRUE gra tu inną, trudniejszą i wysublimowaną muzykę metalową. Do tego z własnym patentem na oryginalność.
ocena: 8,7/10
new 31.10.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"